4

Chyba zdajesz sobie sprawę z tego, że moje myśli są zajęte Tobą prawie cały czas. To po prostu zaczyna boleć... Pamiętam, że minęły dwa miesiące, kiedy ponownie usłyszałam Twój głos. Choć chciałam to zdarzenie wymazać z pamięci, nie udało mi się.

Już przez kilka minut byłam popychana przez Twoich przyjaciół. I miałam wrażenie, że to nigdy się nie skończy. Bawili się mną, jakbym była przedmiotem, wiesz? Obrażali mnie, wyzywali i kompletnie nie zwracali uwagi na moje uczucia. Nikt nie chciał im się narazić, więc omijali nas szerokim łukiem. Czułam łzy pod moimi zamkniętymi powiekami. Wiedziałam, że nie mogę pozwolić sobie na słabość, bo o to chodziło Twoim znajomym. Byłam wręcz przekonana, że to był ich cel - doprowadzić mnie do płaczu. I kiedy już miałam się poddać, wszystko ustało, a głosy ucichły. Wiedziałam od razu, że pojawiłeś się Ty. Złapałeś mnie za ramię i delikatnie podtrzymałeś, żebym się nie przewróciła. Nie wiedziałam czemu, ale przy Tobie czułam się bezpiecznie i jednocześnie wiedziałam, że mnie nie skrzywdzisz. Rozejrzałeś się po korytarzu z wściekłym wyrazem twarzy. Kiedy odezwałeś się, po moim ciele przeszła fala dreszczy i delikatnie podskoczyłam przestraszona. Krzyknąłeś do wszystkich, że już wystarczy i mają mnie więcej nie dotykać. Nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo było to miłe. Wiedziałam, że każdy w szkole Cię szanuje i na pewno nie zlekceważą takiego ostrzeżenia.

Odwróciłeś się gwałtownie i pociągnąłeś mnie za sobą. Byłam strasznie zdezorientowana, ale grzecznie szłam u Twojego boku. Gdy wyszliśmy ze szkoły puściłeś mnie i oparłeś się plecami o murek. Wyciągnąłeś z kieszeni paczkę papierosów i podpaliłeś jednego. Z zapartym tchem obserwowałam każdy Twój ruch. Zastanawiałam się, czy powiesz cokolwiek. Nie wiedziałam, jak mam się zachować. Objęłam się ramionami, kiedy zerwał się chłodny wiatr. W tym czasie zdążyłeś wypalić swojego papierosa i podejść do mnie. Moje serce przyspieszyło, a w brzuchu poczułam delikatne łaskotanie. Stałeś tak przez chwilę, aż w końcu odwróciłeś się i poszedłeś w stronę bramy szkoły. Odprowadziłam Cię już zaszklonym wzrokiem.

Płakałam. Ale nie przez Ciebie. Po prostu byłam za słaba, na to wszystko co mnie spotkało. Wciąż zastanawiam się, czy ludzie zdają sobie sprawę ze swoich czynów.

"Czasami mamy wrażenie, że piękny moment wydaje się mijać bardzo szybko"


***
Jeszcze nie zdecydowałam, czy będzie 10, czy 20 rozdziałów. To jest moje pierwsze takie opowiadanie i naprawdę mi się spodobało... Cóż, jeśli mam być szczera, to wiem jak chcę to zakończyć. Problem w tym, że pewnie nie będziecie z tego zadowoleni.
Przepraszam, jeśli pojawią się jakieś błędy :')
Kocham xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top