2

Naszego drugiego spotkania nie wspominam zbyt dobrze. Pamiętam, że wtedy płakałam. I co gorsza, przez Ciebie.

Siedziałam pod drzewem za szkołą. Delikatnie pociągałam nosem i starałam się wytrzeć coraz to nowsze łzy. Już drugiego dnia, uczniowie zaczęli mnie prześladować. Nie było to nic wielkiego, zwykłe słowa, czasem przepychanki. Ale nigdy nie miałam silnego charakteru, wiesz? Szczerze mówiąc, nie rozumiałam dlaczego mnie tak traktowali. Niczego im nie zrobiłam. Nawet się nie odezwałam. Po prostu zostałam kozłem ofiarnym.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że Ty nie reagowałeś. Widziałeś moje cierpienie, ale nic nie mówiłeś. I to zabolało mocniej, niż możesz sobie wyobrazić.

Kiedy tak rozmyślałam, nie zauważyłam, jak usiadłeś obok mnie na ziemi. I kiedy spojrzałam w Twoje oczy, zobaczyłam tylko troskę i współczucie. Nie odezwałeś się i nawet o to nie prosiłam. Wystarczyło, że byłeś blisko, a stawałam się spokojniejsza. Tylko serce mocniej biło, zapominając przez kogo płaczę.

"Dla cierpiących najmniejsza radość jest szczęściem"

***
Cześć :) Pierwsza notka heh.
Chcę bardzo Wam podziękować za wszystkie komentarze, gwiazdki. Naprawdę bardzo się cieszę, że komuś się podoba xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top