[26]
Podczas, gdy ja i Tommy spokojnie piliśmy kawę mrożoną, Noelle nerwowo stukała paznokciami w stół.
- Jestem głodny - powiadomił nas Tommy. Pokiwałam głową, nie przerywając sączenia przez słomkę. - Laura, kochanie, przyniesiesz mi Menu?
- Nie - syknęłam, wracając do picia. Chłopak posłał mi lekceważące spojrzenie. Kompletnie nie zrozumiałam, o co mu chodziło.
- Noelle, słyszałaś, kto wrócił? - zwrócił się do Rudej. Otworzyłam szeroko oczy. On chyba tego nie zrobi...
- Nie - dziewczyna przerwała swój tik nerwowy i zaciekawiona przyjrzała się Tommy'emu. Pokręciłam głową, po czym wstałam.
- Posuń tą tłustą dupę, idę po twoje Menu... - prychnęłam. Tomlinson wstał i mnie przepuścił. Kiedy to wariactwo się skończy, zapłaci mi za wszystko. Podeszłam do lady, na której leżała karta z asortymentem restauracji. Ukradkiem zerknęłam na kelnera. Wysoki, przystojny blondyn z niebieskimi oczami, do tego w białej koszuli. Chyba zorientował się, że na niego patrzę, bo uśmiechnął się do mnie, odstawiając szklankę, którą aktualnie pucował. Podszedł bliżej i oparł się o blat. Jego twarz znalazła się kilkanaście centymetrów od mojej.
- Mogę w czymś pomóc? - zapytał, ukazując śnieżnobiałe zęby.
- Ja... - oczywiście w takich sytuacjach musiało mnie zamurować. Sekundę później na moim ramieniu poczułam czyjąś dłoń. Przerażona odwróciłam się i ujrzałam Lucka. Że też musi wszystko psuć.
- Cześć, koleś - uśmiechnął się złośliwie. - My tylko po Menu. I masz coś między zębami - dodał, po czym zabrał kartę i poprowadził mnie do stołu. Dalej byłam oszołomiona. Doszłam do siebie po kilku sekundach.
- Facet ze mną flirtuje - zaczęłam, odwracając się do Tommy'ego. - A ty przychodzisz i go spławiasz?
- Mniej więcej - kiwnął głową, dalej poszukując czegoś w Menu. - Wziąć zapiekankę z podwójnym serem i szpinakiem, czy z pomidorami?
- Patrz! - zerknęłam w stronę baru. - Nie ma go tam! Wystraszyłeś go...
- Chociaż... Szpinak mi nie służy. Ostatnio, jak tata przywiózł do domu, miałem... problemy z żołądkiem...
- Cztery miesiące temu zostawiłam tego dupka, Austina. Teraz miałam szansę umówić się z kimś fajnym, a ty wszystko spieprzyłeś...
- Chociaż.. Wiem! Wezmę z szynką, serem, oliwkami i kurczakiem. Miodzio - odłożył kartę i szeroko się uśmiechnął. - Coś mówiłaś, skarbie?
- Pieprzysz wszystko! - warknęłam.
- Oj, słodziutka, ja ci do łóżka nie zaglądam...
- Idiota - pokręciłam głową. Straciłam nadzieję na poprawę sytuacji.
- Idę zamówić. Chcecie też?
- Dobra, wiecie co? Mam dość - Noelle wstała i zabrała torebkę. - Muszę wykurzyć Lily i mogę zrobić to bez was. Także smacznego Lucek, miłego randkowania Laura... Ja się zbieram - powiedziała, po czym ruszyła do wyjścia. Prawie zrzuciłam Tommy'ego z krzesła, ale przedostałam się. Pobiegłam za dziewczyną. Pech chciał, że nie zauważyłam kelnera, który szedł z tacą pełną napojów. Zderzyliśmy się, a napoje wylały się i na mnie i na ciasteczko.
- Przepraszam! - zawołałam, pomagając mu zebrać kubki z podłogi. - Naprawdę, wybacz... - Nawet nie zwracam już uwagi na to, jak wyglądam. A wiem, że prezentuję się po prostu okropnie; pachnę truskawkami i bananem, a matka za Chiny nie spierze soku z moich ubrań.
- Nie szkodzi.. - uśmiechnął się. - Może kawa na przeprosiny? - otworzyłam szeroko oczy, a ostatni kubek wypadł mi z ręki. Kelner podniósł go i ustawił na tacy. - A więc?
- W sumie...
- Noelle! - warknął Tommy, który dziwnym trafem znalazł się obok mnie. - Wybacz, króliczku, ale muszę ją zabrać - uśmiechnął sie, po czym szarpiąc mnie za rękę, wyprowadził nas z restauracji. Zdążyłam jeszcze ostatni raz przyjrzeć się tym boskim włosom...
- Pa pa, ciasteczko - pomachałam kelnerowi przez oszklone drzwi.
- Zniknęła! - zawołał Tommy.
- To wszystko przez ciebie, idioto! - wróciłam na ziemię. - Gdybyś nie zachowywał się, jak debil, wszystko mogło się udać! A teraz co?! O wszystkim się dowie... Jak mnie ojciec dorwie, to chyba do Klasztoru wyśle! A wujek Zayn? Ten to chyba sam mnie tam zawiezie... Jestem skończona Lucek! - wtuliłam się w ramię chłopaka. Ten oczywiście mocno mnie objął.
- Laura? - podniosłam głowę. Zerknęłam za siebie. Stał tam Zayn Malik w swojej skromnej osobie, a obok śliczna brunetka... Skądś ją kojarzę...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top