Chapter25
10.01.2014
Drogi pamiętniku
Nadal nie mogę uwierzyć w to, że po mnie wrócił. Kiedy znów go zobaczyłam, myślałam, że umarłam a on stał się moim niebem.
Czas, który spędziłam bez niego coś mi uświadomił. Odchodzę od zmysłów w chwilach, gdy nie ma go przy mnie. Wszystko wraca do normy tylko wtedy, gdy wiem, że jest blisko i nie da mi zrobić krzywdy. To dość dziwne uczucie, z którym nie dokońca potrafię sobie poradzić.
Kiedy tylko spoglądam w jego ciemne jak nieprzenikniona otchłań oczy, mój z pozoru poukładany świat się burzy.
Kiedy mnie dotyka, stara się utrzymać ze mną cielesny kontakt, nie potrafię się sprzeciwić.
Coraz rzadziej zaczynam mu odmawiać, coraz bardziej się przed nim otwieram. Wiem, że tylko mu mogę ufać, ponieważ przy nikim innym nie czuję się tak dobrze.
Zmienił się, stał się bardziej zdecydowany, zaborczy, ale to mnie nie dotyczy. Nasza relacja prawie wcale się nie zmieniła. Tylko teraz... kiedy wiem, że już nic nie jest pewne i nie wiadomo kiedy ponownie ktoś mi go odbierze, chcę mu okazywać więcej uczuć.
Dwa dni temu, nawet pocałowałam go przed snem. Był to drobny, nieśmiały gest, który graniczył jedynie z kącikami jego ust. On chyba zinterpretował to inaczej. Dosłownie nie pozwolił mi tego skończyć. Jego miękkie, rozkoszne wargi zaatakowały zupełnie znienacka, całkowicie mnie obezwładniając. Był to chyba najlepszy pocałunek jaki mogłam sobie tylko wymarzyć. Delikatny, a jednocześnie zdecydowany, przepełniony tą przeklętą uczuciowością, którą mnie zaraził.
Kochany pamiętniku, zakochałam się w przestępcy. Ten typ miłości przyprawia mnie o zawroty głowy, jest irracjonalny. Nie potrafię przestać o nim myśleć i jedyne co mnie od tego ratuje, to jego szept każdej nocy. Opowiada mi historię naszego życia, która dopiero ma się zdarzyć, czasem powraca też do przeszłości. To wspaniałe posłuchać o rzeczach, które się nam przydarzyły. Szkoda tylko, że nie miałam o nich pojęcia...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top