Chapter 40
25.09.2014
Drogi pamiętniku
Zmieniła go. Odkąd pojawiła się w naszym życiu, nic nie jest takie samo. Nasza mała dziewczynka jest poprostu darem z niebios.
Justin jest najbardziej zachwycony jej urokiem. Kiedy tylko ma taką możliwość, nie wypuszcza Catalei ze swoich rąk. Bardzo imponuje mi w takim wydaniu. To w jakiś sposób łagodzi jego postępowanie poza domem. Często słyszę w telewizji o kolejnych rabunkach, napadach czy nawet zabójstwach. Nie mam wątpliwości, że macza w tym palce.
Kiedy jednak wraca do domu, nie jest tym bezdusznym Justinem, za jakiego uważa go reszta świata. Całkowicie się zmienia i jestem w głębi duszy przekonana, że jest to jego prawdziwe oblicze.
Niemal każdego wieczoru siada z naszą córeczką na balkonie i wspólnie oglądają zachód słońca. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że to Justin zasypia najszybciej, a potem ja muszę oswobadzać małą z jego ramion. Jest wspaniałym ojcem pomimo wszystkich swoich wad. Dzięki niemu daję radę to wszystko udźwignąć.
Jeśli chodzi o nas, praktycznie nic się nie zmieniło. Na początku myślałam, że kiedy już urodzę, będzie traktował mnie tylko i wyłącznie jako matkę swojego dziecka. Przekonałam się, że tak nie jest. Szczerze mówiąc, nasze więzi jeszcze bardziej się zaogniły. Czuję, że on naprawdę mnie kocha i to się nie zmieni.
Ostatnimi czasy miewam bardzo niepokojące przeczucia. Nie wiem jak to określić, ale mam wrażenie, że nasze szczęście może zostać zmącone, lub coś stracę. Powiedziałam o tym Justinowi, jednak on nie wziął sobie tego na poważne. Nadal na siebie nie uważa i żyje na krawędzi.
Wczoraj się o to posprzeczaliśmy. To przeczucie z każdym dniem kulminowało się we mnie coraz bardziej, aż spowodowało pewnego rodzaju paranoję.
Wtedy Bieber poprostu zamknął mnie w swych ramionach. Nie pozwolił mi się ruszyć, dopóki w pełni się nie uspokoję. Przycisnął swoje wargi do moich, kompletnie mnie tym zniewalając. Powiedział, bym niczym się nie martwiła. Zapewnił mnie, że każdy czasami ma takie odczucia, ale one prawie nigdy się nie sprawdzają.
Tak bardzo chciałam mu w to wierzyć...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top