Rozdział Szesnasty
Przebudziłem się. Nie wiem, która była godzina ale wiem, że było ciemno. Zacząłem więc szukać telefonu. Wymacałem go i nadusiłem przycisk, dzięki któremu włączył się wyświetlacz. Zegar wskazywał czwartą trzydzieści dwa. Westchnąłem i obróciłem się na drugi bok. Na łóżku Mikeyego, pod oknem spał Frank. Słabe światło latarni i dość jasnego księżyca wpadało przez okno do pokoju i delikatnie oświetlało twarz chłopaka. Wyglądał dość... uroczo? Sam nie wiem, kojarzył mi się z takim małym bezbronnym chłopcem, a tak naprawdę był to chomik z wścieklizną. Jak tu komukolwiek ufać? Z wyglądu jest aniołem a zachowuje się jakby był opętany przez szatana. Jebane pozory. Poczułem jak kąciki moich ust unoszą się ku górze. To niby nic takiego, ale dlaczego zawsze jak na niego patrzę dzieją się takie rzeczy? Westchnąłem i jeszcze raz spojrzałem na Franka po czym obróciłem się na plecy i zacząłem patrzeć w sufit.
Ta cała sytuacja jest skomplikowana. Nigdy się tak nie czułem. Nigdy nie dostawałem gorączki, rumieńców, nie bolał mnie brzuch, nie trząsłem się ani nie biło mi tak szybko serce na czyjś widok, na czyjąś obecność. Nigdy nie uśmiechałem się mimowolnie na samo wspomnienie o kimś, ani nie cieszyłem się czy nie podniecałem na czyjś widok - szczególnie tych pół nagich zdjęć z imprez czy coś. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Nie wiem jak się zachowywać. Przecież nie mogę powiedzieć, że czuję do niego coś innego niż nienawiść, jestem jego wrogiem, a on moim. Nie mogę powiedzieć, że mam ochotę się na niego rzucić, że teraz coś ciągnie mnie żeby się do niego przytulić. Nie jestem gejem. Mam dziewczynę, którą kocham. Gdybym był homo, nie uprawiałbym z nią seksu wczoraj wieczorem i nie widywałbym się z nią. Po za tym, nigdy nie podobali mi się faceci. Nie umiałem nawet stwierdzić, czy dany mężczyzna jest przystojny, czy też nie. Po prostu tak na nich nie patrzyłem. Jednak kiedy patrzyłem na Franka to wszystko zdawało się być inne. I to już nie chodzi o to, że bardziej wkurwiające i że miałem ochotę go czasem udusić gołymi rękoma, ale chodzi o to że... przy nim wszystko nabierało innych obrotów. Niby go nienawidzę, ale jak go nie ma czuję się... inaczej. Jakby pusty wewnątrz.
Obudziłem się, jednak mimo wszystko dalej miałem zamknięte oczy. Nie chciało mi się ich otwierać ani wstawać. Lubię leżeć w łóżku i nic nie robić. Tak, nicnierobienie to zdecydowanie moja najbardziej lubiana czynność. Jednak kiedy usłyszałem niewyraźne głosy spoza pokoju postanowiłem podnieść powieki i zwlec się z łóżka. Kiedy już z niego zszedłem spojrzałem na łóżko pod oknem, które teraz było puste.
Zanim wyszedłem z pokoju odruchowo sprawdziłem jeszcze godzinę. Było po dziesiątej, w sumie to bardziej około jedenastej. Ziewnąłem i przeciągnąłem się, po czym wyszedłem z pokoju i korzystając z mojego detektywistycznego daru i drogi dedukcji, udałem się do salonu z którego dobiegały głosy. Wszedłem do pomieszczenia i nieco się zdziwiłem, gdyż po za Frankiem siedział tam jeszcze Mikey, Jack i Kellin. Zmarszczyłem brwi i spojrzałem na każdego z osobna.
- Dzień dobry - rzucił Frank po czym posłał mi delikatny uśmiech przez który przeszedł mnie dreszcz
- Cześć - odpowiedziałem
- No ja też witam! - krzyknął Jack - jak było? Bardzo romantycznie? Frank nam nie chciał nic powiedzieć
- O co ci chodzi? - zmarszczyłem brwi
- No o noc. Wiesz, wy dwoje, w domku. Całkiem romantycznie, szczególnie że to o czym się ostatnio dowiedzieliśmy jest...
- co? O czym się dowiedzieliście? - spytał Frank
- O niczym, Jack plecie głupoty - wtrącił Quinn
- Ale, ja chcę wiedzieć jakie - Frank skrzyżował ręce na piersiach, a ja czułem się jakby z mojej piersi zaraz miało wyskoczyć mi serce.
- No Gerard się zakochał w jakimś kolesiu i chyba zmienia orien...
- Wcale nie! - krzyknąłem
- A jak wyjaśnisz...
- Gdybym był zakochany w jakimś chłopaku nie przespałbym się z Mindy! - krzyknąłem znów przerywając Jackowi.
Wszystkie pary oczy spoglądały na mnie. Czułem się niekomfortowo. Spojrzałem na Franka. Jego wzrok był... sam nie wiem jak. Nie umiem go nawet opisać.
- Ty... co zrobiłeś? - spytał Kellin
- Przespałem się z Mindy, zadowoleni? Jak jeszcze wam pokazać, że n i e jestem gejem?! - dałem mocny nacisk na 'nie'
- Musimy pogadać... - powiedział Kellin i wyciągnął do mnie rękę - t e r a z - dodał bardzo wyraźnie kiedy zauważył, że nie reaguję.
___________________________
Hej!
Wiem, że krótkie ale niedługo powinien pojawić się kolejny x
Mam nadzieję, że się podobało i jak coś to na dole ↓^^
PS: I Love You All! ~Haia_Miia xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top