Prolog

Pierwszy dzień w nowej szkole. Frank Iero szedł korytarzem szkoły u boku wysokiej kobiety o kasztanowych włosach, które upięte były w kok. Chłopak patrzył się przed siebie słuchając opowieści kobiety na temat szkoły. Nie czuł się zagubiony. Wręcz przeciwnie. Margaret Holm, bo tak nazywała się kobieta, sprawiała wrażenie jakby śpieszyła się z oprowadzeniem nowego ucznia. Była to prawda. Frank miał przyjść do szkoły wcześniej, ale zaspał i spóźnił się o godzinę lekcyjną, tak więc Margaret nie miała dużo czasu na powiedzenie mu wszystkiego gdyż niedługo zaczynała się kolejna lekcja.

Na korytarzu stała grupa chłopaków, którzy rozmawiali i przepychali się. W pewnym momencie jeden z nich zachwiał się i wpadł na Panią Holm, która zgromiła go spojrzeniem

- Gerard. Uważaj co robisz - powiedziała poważnie

- Tak, przepraszam - odpowiedział z uśmiechem - ale to ich wina - wskazał na swoich towarzyszy

- Nie zrzucaj winy na kolegów panie Way

- To nie moi koledzy! - powiedział wymachując rękoma

- To ciekawe. Za każdym razem jak coś się dzieje widzę cię z nimi. I to nie zawsze w złych sytuacjach - zamilkła

- Tak ale...

- Ale - przerwała chłopakowi - skoro tak lubisz dużo mówić to pokażesz nowemu koledze szkołę. Masz teraz lekcje ze mną, więc nie wpiszę ci nieobecności - powiedziała - to jest Frank - wskazała na chłopca po swojej lewej stronie - a ty go oprowadzisz - rzekła po czym odeszła zostawiając Gerarda, który nie zdążył nic odpowiedzieć

Gerard spuścił nieco wzrok i ujrzał niższego chłopaka przed sobą. Frank miał przydługie ciemne włosy, które prawie sięgały mu ramion. Ubrany był w czarną koszulkę oraz koszulę w kratkę, czarne spodnie i wojskowe buty.

- Chodź - rzucił do niższego chłopaka - szybko to załatwimy

Frank bez słowa ruszył za Gerardem, który wcale nie różnił się od niego diametralnie. Był wyższy, oraz nieco szczuplejszy ale także miał przydługie włosy, które były ufarbowane na czarno. Miał na sobie czarną koszulkę oraz spodnie.

Niższy z chłopców nie odzywał się. Nie miał na to ochoty. Żaden z nich się nie odzywał. Gerard podszedł pod sekretariat. Nie wiedział co i ile powiedziała już Margaret, więc chciał zacząć od początku.

______________
Hej!
Mamy prolog! Wiem, że on nie jest jakiś porywający, ale...! To dopiero początek!
Widzimy się w kolejnych częściach! 
PS: I Love You All! ~Haia_Miia xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top