9. Zgubmy się

Dla twhiddlestonv

{1517}

- Zostawimy swoje rzeczy w hotelu i idziemy na miasto - oznajmił Michi, gdy wjechaliśmy do miasta.

- Dobra - uśmiechnąłem się do niego.

- Podoba mi się ten twój uśmiech - rzucił, zerkając na mnie. Zatrzymał się na światłach i pochylił w moją stronę, i złączył nasze wargi. Zaśmiałem się w jego usta, odepchnąłem go.

- Skup się na drodze - przeczesałem jego włosy na potylicy.

- Ale chcę cię pocałować - jęknął. - Całą drogę nie mogłem.

- Zaraz będziemy w hotelu, więc będziesz mógł... Jeszcze kilka minut wytrzymasz... - pokręciłem głową, a on uśmiechnął się szeroko.

Zapaliło się zielone światło, więc Michael ruszył, a już po chwili byliśmy w hotelu. Blondyn zaparkował i wysiedliśmy. Wzięliśmy nasze rzeczy z bagażnika i skierowaliśmy się do wejścia, Hayboeck odebrał klucz do naszego pokoju.

- Piąte piętro - rzucił, rozpinając kurtkę. Włożył klucz do kieszeni, złapał mnie za rękę i poszliśmy do windy, wcisnąłem guzik oraz czekaliśmy aż drzwi się otworzą.

Chwilę później wysiadaliśmy na odpowiednim piętrze i skierowaliśmy się do pokoju. Weszliśmy do środka, postawiłem walizkę przy łóżku, które było ogromne. Nawet się nie zdziwiłem, że było jedno, a podwójne. Nie wywołało to we mnie żadnego stresu, dawno nie czułem się przy kimś tak komfortowo, jak przy blondynie.

Rozpiąłem kurtkę i odwróciłem się, chcąc odezwać się do Michaela, ale nie zdążyłem, bo chłopak przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze usta. Zaśmiałem się lekko i objąłem jego kark ramionami. Naparłem bardziej na jego wargi i rozchyliłem nieco usta, Michi od razu zrozumiał moje intencje i pogłębił pieszczotę. Odwzajemniałem pocałunek najlepiej jak umiałem, ale mój brak doświadczenia, na pewno dawał o sobie znać. Przesunąłem dłonie na jego szyję, a potem zsunąłem je na jego pierś i brzuch, aby objąć go w pasie. Dłonie blondyna przesunęły się po moich plecach, a po chwili jedna z nich wylądowała na moim pośladku. Zaskoczyło mnie to, ale go nie odepchnąłem. Podobało mi się to.

To ja odsunąłem się pierwszy. Michael oparł czoło o moje i uśmiechnął się szeroko.

- Gorąco mi - przyznałem.

- Mi też - szepnął. - Ale chyba wychodzimy, co?

- No tak - cofnąłem się trochę, chłopak zabrał ręce. - Chodźmy - złapałem go za dłoń i pociągnąłem do drzwi.

Na mieście spędziliśmy dużo czasu. Było naprawdę piękne, cieszę się, że Michael mnie tu zabrał.
Nasza relacja coraz bardziej mi się podobała.

Zakochiwałem się w nim. Tak na zabój.

Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Nie chodzi tylko o to, że jest przystojny, ale o to, że ma w sobie coś takiego, że nie można na niego nie spojrzeć.

Wieczorem, gdy staliśmy na moście nad rzeką, rozmawialiśmy cicho. Stałem oparty o barierkę i patrzyłem na wolno płynącą wodę. W pewnej chwili, Michi stanął za mną i otulił mnie ramionami.

- O czym myślisz? - szepnął.

- Że się w tobie zakochałem - przyznałem.

- Cieszę się - poczułem jego usta na szyi. -  Bo ja w tobie też i... - chciał dodać coś jeszcze, ale zadzwonił telefon. - To na pewno mój brat, tylko on ma takie wyczucie czasu - oznajmił i odsunął się i oparł o barierkę, a następnie odebrał telefon. - No co tam? - rzucił, a ja się do niego przytuliłem, robiło mi się już naprawdę zimno. - A gdzie jesteś? - blondyn objął mnie wolnym ramieniem i zaczął się rozglądać. - No jestem i się z tego cieszę - zaśmiał się. - No to chodź tu, bo ja cię nie widzę... Na razie - rozłączył się. - Mój brat tu jest... Zaraz do nas przyjdzie.

- Wypatrzył nas? - zapytałem, a Michi schował telefon i objął mnie też drugą ręką.

- Dokładnie. W sumie nie powinienem się dziwić, on tu przecież niedaleko mieszka...

- Nawet nie zadzwoniłeś, że jesteś w mieście - usłyszałem męski głos, odwróciłem się i zobaczyłem starszą wersje Michaela. Są naprawdę podobni.

- Bo to randka idioto - zaśmiała się brunetka, która przyszła z bratem Michaela. - Mia - wyciągnęła do mnie rękę.

- Stefan - uśmiechnąłem się i uścisnąłem jej dłoń.

- Zawsze wiedziałem, że masz dobry gust - oznajmił jego brat. - Stefan - wyciągnął do mnie rękę, a ja się zaśmiałem i ją uścisnąłem.

- Stefan - powiedziałem.

- To randka, więc my się zwijamy - oznajmiła Mia. -  Ale następnym razem dajcie znać, jak będziecie w mieście. Ostatnio znalazłam fajną knajpę z żarciem. Posmakuje ci, Michael.

- Jak taka, jak ostatnio, to ja podziękuję - zaśmiał się. - Nie lubię sushi.

- Kebab - roześmiała się dziewczyna.

- To pójdziemy - obiecał blondyn.

- Super. No to uciekamy. Do zobaczenia - uśmiechnęła się szeroko, a potem uściskała najpierw Michaela, a potem mnie. Stefan uścisnął nam dłonie i odeszli.

- Michi - spojrzałem na niego.

- Wracamy już, bo zimno?

- Zgubmy się - uśmiechnąłem się.

- Kochanie, za dobrze znam miasto żebyśmy się zgubili, ale możesz spróbować - rzucił.

- Dobrze - złapałem go za rękę i pociągnąłem w bliżej nie określonym kierunku. Szliśmy przez jakiś czas. Miasto było naprawdę piękne, nie mogłem przestać się nim zachwycać. Godzinę później byliśmy na starówce, od której zaczęliśmy chodzenie po mieście. - Wracajmy już - spojrzałem na mojego chłopaka.

Bardzo cieszyłem się, że mnie tutaj zabrał, że miałem okazję poznać również jego brata. Dzięki temu czułem się znacznie pewniej, mając potwierdzenie zaangażowania Michaela.

- Pojedziemy tramwajem, będzie szybciej - pociągnął mnie w stronę przystanku. - Ryzykujemy mandat, czy kupujemy bilety?

- Kupujemy bilety - pokręciłem głową.

Po powrocie do hotelu pierwsze co zrobiłem, to zdjąłem kurtkę i buty, wziąłem koc i usiadłem na kanapie, okrywając się nim.

- A ja? - Michael usiadł koło mnie. Wyciągnąłem ramiona w jego stronę, blondyn się do mnie przytulił, objąłem go, jednocześnie okrywając kocem. - Bardzo zmarzłeś? - zapytał.

- Bardzo, ale fajnie było - pocałowałem go w czoło. Podniósł głowę z mojej piersi.

- W usta - zażądał.

Uśmiechnąłem się i pochyliłem głowę, łącząc nasze usta. Chłopak naparł bardziej na moje wargi, uniósł się na rękach, co spowodowało, że musiałem się położyć na kanapie. Przyciągnąłem go bliżej siebie, a on pogłębił pieszczotę. Wczepiłem palce we włosy Michaela i pociągnąłem go za nie lekko, co spowodowało jego jęk. A to było bardzo podniecające.

- Michi - odepchnąłem go lekko. - Musimy przestać - wyszeptałem.

- Oczywiście - odsunął się.

- Pójdę pod prysznic - szepnąłem i wstałem z kanapy, wyjąłem z walizki swoje rzeczy i wszedłem do łazienki.

Stojąc pod prysznicem myślałem o tym, że z jednej strony nie chciałem odpychać Michaela, chciałem żeby do czegoś doszło, ale z drugiej cholernie się bałem, bo... Nigdy nie uprawiałem seksu. I nie chciałem, żeby Michi widział wszystkie moje blizny. To za wcześnie. Za szybko. Przynajmniej dla mnie. Wiem, że on by chciał posunąć się dalej, zapewne po to był ten cały wyjazd, ale ja nie mogę, jeszcze nie.

Gdy wróciłem do pokoju, chciałem się odezwać, ale Michi mnie uprzedził.

- Przepraszam, nie chcę na ciebie naciskać, robię to niespecjalnie.

- Nie jestem zły... Poza tym sam cię prowokuję - uśmiechnąłem się.

- Może trochę - przyznał z uśmiechem. - Prawda jest taka, że nie musisz mnie prowokować... I tak nie utrzymałbym rąk przy sobie zbyt długo... Za mocno na mnie działasz - przyznał.

- Nie wiem, co mam teraz powiedzieć - odparłem zgodnie z prawdą.

- Nic nie musisz mówić - podszedł do mnie i objął. - Po prostu... Musisz mnie trochę stopować i będzie super - uśmiechał się.

- Dobrze - stanąłem na palcach i pocałowałem go w kącik ust. Jego uśmiech się poszerzył.

Odsunąłem się od blondyna, on wszedł do łazienki, a ja podszedłem do łóżka. Ściągnąłem z niego pled i poduszki ozdobne, położyłem to wszystko na kanapie i usiadłem na łóżku odrzucając kołdrę na bok. Wziąłem swój smartfon i wszedłem na snapa. Zobaczyłem, że mam wiadomość od Mai. Otworzyłem zdjęcie, które przedstawiało Maćka z walizką na lotnisku, a w opisie były trzy serduszka. Pokręciłem z uśmiechem głową. Oni nie potrafią długo bez siebie wytrzymać. Postanowiłem odsnapować dziewczynie i zrobiłem sobie zdjęcie i dałem filtr z nazwą miasta, a następnie jej wysłałem. Na odpowiedź nie musiałem długo czekać.

Maya: Jaja sobie robisz? Co ty tam robisz?

Zaśmiałem się  głośno czytając to.

Ja: Zwiedzałem miasto 😁

Maya: Kiedy pojechałeś?!

Ja: Dziś rano. Trochę długa droga, ale warto było. Piękne miasto.

Maya: I sam pojechałeś?

- Co robisz? - zapytał Michi, czym mnie lekko przestraszył, bo nie słyszałem jak wyszedł z łazienki.

- Snapuję z Mayą - odparłem i spojrzałem na niego. Miał na sobie obcisłą koszulkę na ramiączka i bokserki. Nie mogłem się powstrzymać żeby nie obciąć go spojrzeniem.

Robił to specjalnie?

- Mówi coś ciekawego?

- Pyta, czy sam tu przyjechałem.

- Czy to nie oczywiste z kim tu jesteś? - zaśmiał się i usiadł na łóżku koło mnie. - Daj telefon - poprosił, a ja podałem mu smartfon. Michi zrobił nam zdjęcie i wysłał je jej.

- Zapisałeś chociaż? Było ładne.

- Oczywiście, że tak - odparł i wstał.

- Co robisz? - zapytałem, gdy wziął do ręki swój telefon.

- Dodaję sobie ciebie na snapie... Będę ci wysyłał brzydkie wiadomości - oznajmił uśmiechając się.

- Wolałbym brzydkie zdjęcia - odparłem, a on spojrzał na mnie lekko zaskoczony.

- Wedle życzenia - puścił mi oczko, a po chwili wrócił na łóżko.

- Maya przysłała zdjęcie - rzuciłem, Michi zajrzał mi przez ramię, a ja otworzyłem wiadomość. Było to zdjęcie jej i Maćka jak pili wino w salonie. Blondyn tylko uśmiechnął się.

- Obejrzymy coś? - wskazał na duży telewizor.

- Możemy - kiwnąłem głową. Chłopak wstał po pilot, a po chwili położył się na łóżku, a ja w tym czasie pisałem do przyjaciółki.

Ja: Podzieliłabyś się tym winem, wiesz, że lubię 😒😂

- Stefan?

- Mmm...? - mruknąłem wysyłając wiadomość.

- Chodź do mnie - poprosił, a ja na niego spojrzałem. Wyciągał do mnie rękę. Uśmiechnąłem się i przysunąłem do niego, a potem położyłem z głową na jego ramieniu. Michi objął mnie. - Jeśli to dla ciebie za dużo, to...

- Jest w porządku - spojrzałem na niego z uśmiechem, a on pocałował mnie w czoło.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top