23. Małe kłopoty

Dla twhiddlestonv, radzę ci się zająć Danielem, bo się pcha gdzie nie trzeba, chyba ma za dużo czasu xd

{1028}

Nie powiedziałem Michaelowi, że zgodziłem się spotkać z Danielem. Wiem, że byłby zazdrosny, a nie ma powodu. Kocham go i nigdy bym go nie zdradził. Nie ważne jak przystojny jest Daniel. Tylko Michi się dla mnie liczy.

Ostatecznie spotkałem się z Danielem w kawiarni niedaleko siłowni, na którą chodzimy. Rozmawiało nam się naprawdę dobrze, chociaż cały czas miałem wrażenie, że chłopak przygląda mi się zbyt uważnie, co trochę mnie krępowało, ale starałem się nie dać tego po sobie poznać.

- Mogę cię o cos zapytać? - uśmiechnął się blondyn.

- Słucham - rzuciłem, pijąc moją już prawie zimną herbatę.

- Powiesz mi jak długo spotykasz się z...?

- Michaelem - podpowiedziałem mu. - Niedługo będzie rok. Dlaczego tak cię to interesuje? - chciałem wiedzieć.

- Tak po prostu - wzruszył ramionami.

- A ty? Dlaczego się z nikim nie spotykasz? - zapytałem.

- Mam za sobą trudny związek, potrzebowałem trochę przerwy, ale... Chyba mam już dość samotności - posłał mi jednoznaczne spojrzenie.

- Kto pierwszy ten lepszy -  zażartowałem.

- Miał przewagę, mieszkacie w jednym mieście i... - przerwał, bo zadzwonił mój telefon.

- Przepraszam - sięgnąłem do kieszeni z zamiarem odrzucenia połączenia, ale zobaczyłem, że to Michi więc postanowiłem odebrać. - Muszę odebrać - rzuciłem i przyjąłem połączenie. - Cześć, kochanie - przywitałem się z moim chłopakiem.

- Powiedz mi, że się przewidziałem i wcale nie siedzisz w kawiarni z tym idiotą z klubu - powiedział.

- To podchwytliwe - oznajmiłem.

- Grabisz sobie - westchnął. - Porozmawiamy wieczorem... Nie chcę ci przeszkadzać.

- Nie przeszkadzasz mi. Nigdy, wiesz przecież.

- Mniejsza. Pogadamy w wieczorem. O ile znajdziesz dla mnie czas, bo może znowu będziesz z tym frajerem - rzucił i się rozłączył.

- Coś się stało? - Daniel zmarszczył brwi.

- Nie. Jest zazdrosny... Nic nowego - przewróciłem oczami.

- Nie uważasz, że on... Hmmm... Trzyma cię na zbyt krótkiej smyczy? - spytał, a ja się zaśmiałem.

- Nie - odparłem. - Nie trzymamy się nawzajem na smyczy. Jesteśmy razem, bo się kochamy i to dlatego jesteśmy o siebie zazdrośni... Ale ja go w pełni rozumiem... Bo ja też jestem zazdrosny... I to o wiele bardziej niż on... Muszę już iść - dodałem.

- Dlaczego? Michael ci kazał?

- Nie. Skończył mi się czas - skłamałem. - Wychodzę na randkę z Michim.

- Rozumiem - uśmiechnął się lekko. - Widzimy się jutro na siłowni?

- Tak - wstałem. - Do jutra - założyłem kurtkę i wyszedłem.

Michi jest wściekły, wiem o tym, ale wiem też jak szybko to rozwiązać.

Na pewno będzie w szoku, ale przynajmniej złość mu minie.

Kiedy wróciłem do siebie, wziąłem torbę podróżną, spakowałem ją i podjechałem pod blok Michaela. Zaparkowałem, wziąłem swoje rzeczy i wszedłem do odpowiedniej klatki. Wdrapałem się na jego piętro i wszedłem do mieszkania.

- Cześć, kochanie! - krzyknąłem.

- Hej - wychylił się z salonu. - Co to za torba? - zdziwił się.

- Wprowadzam się do ciebie - podszedłem i go pocałowałem. Spojrzał na mnie zaskoczony, ale uśmiechnął się. - Nic nie powiesz?

- A co ja mogę powiedzieć... Po takim czasie... Co tak późno? - zaśmiał się i objął mnie.

Kryzys zażegnany.

- Nie marudź - stanąłem na palcach i jeszcze raz go pocałowałem.

- Ale to nie zmienia faktu, że nie chcę żebyś się spotykał z tym kolesiem.

A jednak nie zażegnany.

- To tylko znajomy... Teraz sąsiad - zauważyłem.

- Za dużo filmów widziałem żeby nie wiedzieć co może wyniknąć z takiej relacji z sąsiadem, który na ciebie leci - złapał mnie za tyłek.

- Nie chcę wiedzieć jakie porno oglądasz - odparłem, a on dał mi klapsa. - W ogóle nie powinieneś oglądać... To trochę niesmaczne, nie sądzisz? Zwłaszcza, że jesteś w związku.

- Nie miałem na myśli porno, kochanie - odpowiedział. - I mówię serio. Nie chcę żebyś się z nim spotykał.

- Michi... To tylko znajomy... Trochę zaufania.

- Tobie ufam bezgranicznie, skarbie. Ale jemu wcale... A poza tym widziałem jak on na ciebie patrzy.

- Niby jak? - zmarszczyłem brwi.

- Odkąd się spotykamy nie odczułem twojego braku doświadczenia w związkach i takich relacjach... Do tej pory - pocałował mnie w czoło. - Patrzy na ciebie dokładnie tak jak ja na początku... On jest tobą zauroczony...

- Michi...

- Po prostu uważaj, ok? - pogłaskał mnie po policzku.

- Ok - stanąłem na palcach i pocałowałem go. - Kocham tylko ciebie... I nikogo więcej nie potrzebuję.

- Wiem, słoneczko - przytulił mnie mocno do siebie. - Zanieś rzeczy do sypialni, a ja zrobię ci kawę - pocałował mnie w czoło.

Tak zrobiłem, a potem wróciłem do kuchni, gdzie siedziałem na blacie bawiąc się moim telefonem. Przeglądałem snapy, bo cały dzień nie korzystałem z telefonu, kiedy Michi stanął między moimi nogami i przytulił się do mnie. Chciałem zrobić nam zdjęcie, ale blondyn akurat się poruszył. Udało mi się zrobić ładne zdjęcie, gdy pocałował moje usta.

- Bardzo ładne - stwierdziłem, zapisując je.

- Jezu, nie - jęknął. - Usuń to.

- Ale chciałem wysłać do przyjaciół - pokazałem mu.

- Wysyłaj i dopisz, że mnie kochasz - powiedział, gdy zobaczył, że mam Daniela w przyjaciołach na snapie.

Zaśmiałem się, ale zrobiłem tak jak chciał. Wysłałem i nawet nie zdążyłem odłożyć telefonu, bo dostałem powiadomienie, że Maya zrobiła screanshota.

- Po co jej to? - zdziwił się, a ja już wiedziałem po co.

- Zobaczysz w moje urodziny - pocałowałem go lekko. Blondyn zmarszczył brwi, ale nic już nie powiedział. Pociągnął mnie na skraj blatu, a ja od razu złapałem go za ramiona. Roześmiał się z mojej reakcji. - Zrobiłeś mi miejsce w szafie?

- Już robię - odsunął się i pomógł mi zejść. Poszliśmy do sypialni, ja siedziałem na łóżku, a Michael przekładał swoje ubrania w komodzie, nad którą wisiał telewizor, aby zwolnić mi jedną, dużą szufladę.

Ja w tym czasie pisałem na snapie z Mayą, której co jakiś czas wysyłałem nagranie Michaela, który mówił jakieś głupoty.

- Kochanie - zaczął stając przed szafą. - Chcesz najwyższą półkę? - spojrzał na mnie, więc zorientował się, że go nagrywam. - Przyniosę ci też drabinę - dodał, a ja się zaśmiałem.

- Małe jest piękne - śmiałem się.

- Nie mogę się nie zgodzić - oznajmił, a ja wysłałem to nagranie Mai i dodatkowo Danielowi. Może to nie było miłe, ale chciałem żeby miał świadomość, że Michi jest całym moim światem.

Hayboeck zabrał mi telefon i rzucił go na szafkę nocną i pochylił się nade mną.

- I co teraz? - zapytałem.

- To trzeba schować do szafy - zdjął ze mnie koszulkę i rzucił ją za siebie. Pocałował mnie mocno, a jego dłonie przesunęły się po moim ciele. - I to - rozpiął moje spodnie, a potem je ze mnie ściągnął. A gdy zostałem w samych bokserkach, położył się na mnie, całując mnie mocno. Objąłem go ramionami, przyciągając bliżej i pogłębiłem pocałunek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top