Poniedziałek (22 dni PRZED)
Po szkole ja i Adam poszliśmy do niego, bo mieliśmy się uczyć na test z historii. Wcześniej kupiliśmy sobie kawę w Starbucksie i teraz zadowoleni siedzieliśmy na dywanie w salonie. Państwa Evans jeszcze nie było, więc jak to powiedział Adam: "Możemy się czuć bezpiecznie".
Muszę przyznać, że przez pierwszą godzinę szło nam świetnie i opanowaliśmy połowę materiału, ale potem było gorzej. Wreszcie skończyliśmy jedząc słone krakersy i oglądając telewizję.
-O! Patrz, odcinek Przyjaciół. Oglądamy - stwierdził Adam, nie pytając mnie o zdanie i odłożył pilota na stolik przy telewizorze.
-No weź! Tam wcześniej była powtórka Seksu w Wielkim Mieście. -Nie czekając na jego odpowiedź, przełączyłam. Adam westchnął, wyrwał mi z dłoni pilota i znowu włączył Przyjaciół.
-Mój dom, mój telewizor -powiedział uśmiechając się krzywo.
-Oddaj mi to -wskazałam na małe urządzenie, które trzymał.
-Nie ma mowy. Jak chcesz to przyjdź i go weź, ale na twoim miejscu bym nie ryzykował. -Położył się na plecach i uniósł brwi.
-Adam, znamy się nie od dziś i wiesz, że to zrobię -powiedziałam podchodząc do niego. Zaśmiał się, a ja spełniłam swoją groźbę i usiadłam na nim okrakiem. -Mówiłam.
-Jezu, kobieto, ogranicz fast foody! -Udał, że się krztusi.
Przewróciłam oczami i wyciągnęłam rękę po pilota.
-To jak -Zapytałam.
Uniósł rękę w górę, żebym nie mogła dosięgnąć.
-Dajesz, Lilson!
Podparłam się lewą ręką o jego pierś, a drugą próbowałam złapać pilota. Z marnym skutkiem. Adam wybuchnął śmiechem, a ja uraczyłam go ostrym jak brzytwa spojrzeniem wkurzonej-jak-jasna-cholera-Lily.
-Przełącz -jęknęłam.
-Nie, chcę oglądać Przyjaciół.
-A ja chcę oglądać Seks w Wielkim Mieście!
-Przyjaciele.
-Seks.
-Co? -Zaśmiał się Adam. Po chwili ja też się śmiałam. On leżał na podłodze, ja na nim i prawie płakaliśmy ze śmiechu. Położyłam się, kładąc głowę na jego piersi w miejscu gdzie znajduje się serce. Jego biło strasznie szybko i mocno. Kiedy wreszcie się uspokoiliśmy, czyli pół godziny później wciąż leżeliśmy w tej samej pozycji.
-Ale ja nadal chcę Seks w...
-Lily? Adam? -Do pokoju weszła mama mojego przyjaciela z naręczem toreb, po brzegi wypełnionymi zakupami. Szybko zeszłam z Adama i czerwona na twarzy poprawiłam moje wygniecione ubranie.
-Co tak stoisz w przejściu, kochanie? -Zapytał męski głos, a po chwili w drzwiach stanął tata Adama. Spojrzał na mnie. -Cześć, Lily! Zostaniesz na kolację?
Zerknęłam na mojego przyjaciela, który teraz siedział i chował twarz w dłonie. Był chyba tak samo speszony jak ja.
-Um, ja nie mogę. Moja mama dzwoniła i muszę już wracać. Em... To ja już pójdę. -Wstałam i poszłam do przedpokoju, po drodze mijając zdziwionych rodziców Adama. Założyłam buty i kurtkę, zabrałam torbę. -Do widzenia -powiedziałam ciszej niż zamierzałam i wyszłam, tak szybko, jakby mnie coś goniło.
Przez całą drogę do domu zastanawiałam się co tak właściwie się stało...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top