Czwartek (12 dni PRZED)
-Proszę cię, Lily. Ja nie moge iść bo mam spotkanie, a tata wraca w niedzielę. Zrób to dla swojej kochanej mamusi.
Moja mama od godziny, czyli odkąd tylko wróciłam ze szkoły próbuje mnie przekonać, żebym poszła w sobotę na ślub ciotki Melanie, ponieważ sama nie chce się tam wybrać. Ciocia Melanie jest starszą siostrą mojej mamy. I pomimo faktu, że są siostrami, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Kiedy dostaliśmy zaproszenie na jej ślub pierwsze co zrobiła moja mama po jego przeczytaniu to wyśmiała ją.
-Ale czemu ja? Ona mnie nawet nie lubi! -Powiedziałam, mając nadzieję, że da mi spokój.
Mama usiadła koło mnie na kanapie i ujęła moją dłoń.
-Poszłabyś tylko na chwilę. Dasz prezent, uśmiechniesz się i wyjdziesz. Tyle.
Westchnęłam i wywróciłam oczami. W sumie tyle mogę dla niej zrobić...
-Dobra, ale nie chcę iść sama.
-Weź Grace czy Adama...
***
-Nie ma takiej opcji. -Powiedział Adam.
-No weź!
-Czego w "nie ma takiej opcji" nie rozumiesz?
Oparłam łokcie na stoliku i przeczesałam palcami moje rozwiane włosy, tym samym dając sobie czas na wymyślenie jakiegoś sensownego powodu, dla którego Adam miałby zgodzić się towarzyszyć mi na ślubie mojej cioci. Siedzieliśmy w Starbucksie dopiero pół godziny, a mi skończyły się pomysły. Upiłam łyk gorącej latte.
-Słuchaj. Pójdziemy tam na chwilę, damy prezent, powiem cioci "Cieszę się, że jednak ktoś cię chciał" i spadamy. Błagam cię, Ad. -Spojrzałam błagalnie, a wargi ułożyłam w podkówkę. -Tak ładnie proszę.
Spojrzał na mnie z irytacją w ciemnych oczach. -Uch, dobra. Ale pod jednym warunkiem! -Powiedział głośniej kiedy dusiłam jego szyję ramionami, co miało przypominać przyjacielski uścisk. Odsunęłam się delikatnie, ale przyciągnął mnie do siebie tak, że siedziałam mu na kolanach.
-Jakim?
-Zabieramy jakieś procenty - oznajmił.
Zaśmiałam się, a on razem ze mną.
___________________
Dziś krótko. Wiem
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top