30! "Weź wyjdź, tam są drzwi."
*Ally*
Gdy się obudziłam, było jakoś koło dziewiętnastej. Leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam, że zasnęłam w objęciach Kastiela. Moja prawa noga była na jego prawej. Moja lewa ręka była pod jego głową, a jego prawa - pod moją. Lewą ręką przyciągał mnie do siebie.
(aut. To ma wyglądać mniej więcej tak \/ )
(aut. Miszcz painta 😎)
Usłyszałam, jak ktoś krząta się na dole po salonie. Czułam się już w miarę dobrze, więc postanowiłam wstać z łóżka i zejść na dół. Jakimś cudem udało mi się wyplątać z objęć Kasa, a w jego dłonie wcisnęłam miękką poduszkę. Założyłam biały szlafrok w różowe gwiazdki i mięciutkie białe kapcie, po czym powoli poszłam do salonu. Była tam pani Angela. Siedziała na kanapie, a na stoliku przed nią piętrzyły się sprawdziany.
- Pomóc pani? - spytałam, siadając obok.
- Nie trzeba, kochanie - odpowiedziała. - Gdzie jest Kastiel?
- Śpi na górze. Gdyby nie to, że udało mi się wyplątać z jego objęć, to pewnie nie pozwoliłby mi tutaj zejść. Strzeże mnie jak oka w głowie, nie pozwala mi nigdzie wychodzić, wszystko robi za mnie.
- Zrozum go. Martwi się o ciebie. Dzięki tobie zaczął chodzić regularnie do szkoły, a z racji tego, że teraz jesteś chora, sam zrezygnował z zajęć. Wszystko po to, żeby się zajmować tobą.
- Rozumiem go, tak. Ale nie chcę, żeby był pod pantoflem. Przecież nie zabraniam mu chodzić do szkoły.
- Ale robi to z własnej woli. To on się na to zdecydował i mam nadzieję, że nią pożałuje tej decyzji.
- Ja również.
Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Wstałam i podeszłam do nich, by je otworzyć. Przed nimi zobaczyłam brata. W ręce miał jakąś teczkę.
- Nataniel? - rzuciłam się mu na szyję. Odwzajemnił uścisk. - Co ty tu robisz?
- Przyniosłem ci lekcje z tego tygodnia - podał mi teczkę. - I jeszcze informuję cię, że w tym tygodniu w czwartek odbędzie się dyskoteka.
- Super, dziękuję - pocałowałam go w policzek. - Wejdziesz na herbatę?
- Sory Al, nie dzisiaj. (aut. Autokorekta zaproponowała "blues dziesiątą", pozdrawiam 👌) W domu mam zmarznięty skarb.
- Że co? - spytałam z kpiną w głosie.
- No wiesz... - podrapał się po karku. - Rin jest u mnie w domu.
- Aaa, rozumiem. Moment... Czyli że wy już ten tego, czy jeszcze nie?
Popatrzył na podłogę, a ja od razu domyśliłam się prawdy. Mój brat nie jest już prawiczkiem!
- Ja pierdolę, Nat, gratulacje - uśmiechnęłam się.
- Dzięki. I nie patrz na mnie tym dwuznacznym wzrokiem, sama już dawno nie jesteś dziewicą.
- Ty się odpierdol od mojego dziewictwa.
- A ty od mojego prawictwa. (aut. Tak to się nazywa? Jak nie, to pomóżcie pokrzywdzonej autorce XD)
- A weź wyjdź, tam są drzwi - pokazałam wejście.
- Ally, mogłabyś zamknąć drzwi? Zimno jest i zaraz pewnie znowu zacznie sypać - powiedziała mama Kasa.
- Oczywiście, zaraz.
Dopiero wtedy Nat (aut. Wskoczyło "Nart" 😂) zorientował się, że w salonie jest pani Angela.
- Czego nie gadasz, że twoja przyszła teściowa tutaj jest?- wyszeptał.
- Myślałam, że się domyślisz. Jeszcze coś czy już idziesz?
- Muszę iść, mam zmarzniętą Rinkę w pokoju.
- To pa - ucałowałam go w policzek.
- Pa - odwzajemnił gest, po czym opuścił posesję.
Zamknęłam drzwi, a następnie wybuchnęłam śmiechem tak głośnym i długim, że zaczął mnie boleć brzuch. Moja przyszła teściowa patrzyła na mnie z niepokojem, ale mnie to jakoś nie obchodziło.
- Co się stało? - spytała w końcu. Usiadłam obok.
- Nic, nic. Po prostu mój brat znalazł sobie dziewczynę - odpowiedziałam, gdy w końcu udało mi się opanować śmiech i usiąść obok kobiety na kanapie.
- I to jest takie śmieszne?
- Nie, nie to. Śmieszne jest to, że nie jest już prawiczkiem.
- A ty nie jesteś dziewicą.
- Kastiel już się pani pochwalił, tak?
- Powiedzmy. Za każdym razem widzieliśmy rozwalone po podłodze wasze ubrania, których nawet nie raczyliście posprzątać, po drugim razie Kas zdążył mi wszystko opowiedzieć. Nie szczędził szczegółów.
Od razu przypomniałam sobie ten drugi raz. To wtedy odprawiałam przed nim striptiz. Spaliłam się ze wstydu.
- Nie ma się czego wstydzić. Ja i ojciec Kastiela byliśmy tacy sami jak wy.
Uśmiechnęłam się. W tym momencie Kas (aut. Weszło "Jad" 😂) zszedł na dół i usiadł obok nas.
- Co mnie ominęło, gdy mnie nie było? - spytał zaspanym głosem.
- Wizyta twojego przyszłego szwagra - odpowiedziałam ze śmiechem.
- To inaczej. Czy coś WAŻNEGO mnie ominęło, gdy mnie nie było?
- Wizyta twojego przyszłego szwagra - powiedziała pani Angela.
- Co wyście się tego szwagra przyczepiły?
- A co, kłamiemy? To chyba będzie twój szwagier, nie? - skrzyżowałam ręce na piersiach, odkładając teczkę na stolik.
- Tak, ale jeszcze nim nie jest.
- Nie obchodzi mnie to.
- Ech, skończ. Co to jest? - wskazał teczkę. Taktyczna zmiana tematu.
- Lekcje do odpisania. Właśnie się do tego zabieram.
Wstałam z kanapy, zabierając teczkę, po czym udałam się do sypialni. Wyjęłam zeszyty i zaczęłam przepisywać lekcje. Po dwóch godzinach skończyłam. Zeszyty włożyłam do torby, a kartki rzuciłam na biurko. Westchnęła cicho. Chwilę później poczułam, jak ktoś klęka za mną, a następnie przykłada swoje usta do mojej szyi, zostawiając na niej mokry ślad i co kilka sekund małe malinki.
- Kas, błagam - powiedziałam, wplatając dłoń w jego czerwone jak ogień włosy. - Nie teraz. Twoja mama jest na dole.
- Jak nie chce słyszeć, to niech wychodzi z domu. Teraz nie ma mowy, że się powstrzymam.
Momentalnie złapał mnie za nadgarstek i obrócił nas tak, że znalazłam się pod nim. Moje serce zaczęło szybciej bić, gdy zobaczyłam jego pełne pożądania oczy i poczułam na twarzy jego ciepły oddech.
- Jesteś moja - złączył nasze czoła. - I żaden dupek mi cię nie odbierze.
Przyłożył swoje wargi do moich. Zarzuciłam mu ręce na szyję, chcąc przyciągnąć go jeszcze bliżej, oraz owinęłam nogi wokół jego bioder. Pocałunek z delikatnego przerodził się w pełen namiętności i walki o dominację. Walkę tę łatwo wygrał Kastiel z powodu mojego nienadążania za jego ruchami ustami. Odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie z tym swoim uśmieszkiem na twarzy.
- Moja napalona dziewczynka - wyszeptał, całując mnie w szyję.
Chwycił za poły szlafroka i popatrzył na mnie, prosząc o pozwolenie, wahając się. Kiwnęłam głową z uśmiechem. Od razu pozbył się zawadzającego odzienia i obejrzał dokładnie całe moje ciało.
- Kocham tę zajebiste cycki - wyszeptał, składając gorący pocałunek na moim biuście. Siłą zerwałam z niego koszulkę i, obracając nas tak, że to ja górowałam, zostawiając na jego torsie mniejsze i większe malinki.
- A ja kocham tę zajebistą klatę - poczułam jego dłoń w nich włosach.
Czułam, jak pociąga za nie, zarówno zadając mi ból, jak i bardziej nakręcając. Nachylił się nad moją szyją. Zaczął ją całować, a dłonią przeniósł na plecy, aby rozpiąć mój stanik. Od razu wziął jeden z moich sutków w usta, a drugi lekko podszczypywał palcami. Wplotłam rękę w jego czerwone włosy.
Dłońmi naznaczył na moim ciele drogę w dół, na mój brzuch, na którym zostawił motyli pocałunek, a następnie na biodra. Od razu dobrał się do materiału moich wilgotnych majtek. Bezpośrednio po pozbyciu się ich nachylił się nade mną i przyłożył język do mojej łechtaczki. Na zmianę ją lizał i ssał, a ja, przy każdym jego ruchu, modliłam się, aby nie dojść za wcześnie.
Gdy podniósł głowę, oblizał dokładnie swoje wargi i włożył we mnie palec. Spięłam się, ale kiedy delikatnie pogłaskał mnie po udzie, uspokoiłam się. Z czasem zaczął dokładać kolejne palce, a ja poczułam nadchodzący orgazm. Gdy doszłam, starałam się uspokoić oddech i patrzyłam, jak mój ukochany oblizuje do czysta wszystkie palce, odpina pasek, guzik i zamek spodni, a następnie pozbywa się i ich, i bokserek. Posadził mnie na sobie okrakiem i opuścił na swojego członka. Zacisnęłam ścianki swojej kobiecości, gdy poczułam, jak wypełnia mnie od środka.
Powoli zaczął się we mnie poruszać. Z czasem zsynchronizowałam jego ruchy z ruchami swoich bioder. Kas pochylił mnie do przodu, abym leżała na plecach, a sam zawisł nade mną, po czym wpił się w moje usta, chcąc zagłuszyć nasze jęki. Jednak raczej nawet to nic nie dało, ponieważ już po chwili pokój wypełnił się dźwiękami pocałunków, skrzypienia łóżka i pocierania skóry o skórę.
Gdy w końcu doszliśmy, opadł na mnie. Staraliśmy się uspokoić oddechy. Gdy w końcu się udało, spojrzał mi w oczy i ucałował mnie czule w usta.
- Mój ukochany kociak - wyszeptał mi do ucha, po czym przygryzł jego płatek.
Znowu się nie ubraliśmy. Kastiel po prostu przytulił mnie mocno do siebie i zasnął chwilę później, a bijące od niego ciepło sprawiło, że wkrótce także mi zamknęły się oczy i zasnęłam w jego ramionach, uśmiechając się delikatnie.
**********
Hejka kochani!
I jak tam u Was? Jak spędzacie wakacje? U mnie przez kilka ostatnich dni dużo pada, więc nie bardzo mogę wychodzić na dwór, żeby pograć z sis i kuzynami w nogę, w badmintona albo w siatę :/
Nienawidzę takiej pogody >.<
UWAGA! SPOILER ALERT!
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
W nexcie będzie drama! :D
Pozdrawiam, wera9737.
Enjoy! =^.^=
PS: W mediach: Nickelback - Gotta Be Somebody (tekst)
PPS: Z serii: Zboczony telefon.
(Czerwony - wskoczyło, niebieski - miało wskoczyć)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top