16. "Ta dziewczyna naprawdę mnie zmieniła."

*Ally*

- Gdyby kto się dowiedział? - powiedział ze spokojem.

Zagryzłam wargę. Nie mógł się o tym dowiedzieć. Złapał mnie mocno za barki.

- Gdyby kto się dowiedział? - powtórzył, ale tym razem w jego głosie nie było złości. Była troska.

- Kas, nie mogę ci powiedzieć... Tak będzie dla nas wszystkich najlepiej. Przepraszam - delikatnie go od siebie odsunęłam i weszłam do szkoły, mając łzy w oczach.

*Kastiel*

- Kurwa - powiedziałem do siebie, gdy tak po prostu uciekła.

To na bank jej ojciec ją bije. Ale... nie mam żadnych dowodów, a Al nie chce mi powiedzieć, czy na pewno o niego chodzi. Westchnąłem. Nawet nie mogę nikomu o tym powiedzieć. Wróciłem do szkoły.

***

Już jesteśmy po lekcjach. Ally nie odezwała się do mnie ani razu od porannej rozmowy. Może po prostu za bardzo na nią naciskałem. Wracałem do domu w kiepskim nastroju. Gdy w końcu tam dotarłem, od razu opadłem na kanapę. Westchnąłem. Rodzice weszli do salonu.

- Jak w szkole? - spytała mama.

- Do dupy, jak zawsze. Tyle że tym razem było jeszcze gorzej.

Opowiedziałem im wszystko, co się dzisiaj wydarzyło. Mama spojrzała na tatę, jakby coś jej przyszło do głowy.

- Może to rzeczywiście jej ojciec. Pamiętasz, że gdy tutaj przyszła, powiedziała, że ojciec nie chciał jej tu puścić, bo się o nią martwił?

- Pamiętam, i co?

- Z twojej wypowiedzi wynika, że ten człowiek nie jest skłonny do miłości. A na pewno nie do miłości do swojej córki. A te siniaki, które dzisiaj widziałeś, jedynie to potwierdzają.

- Może. Ale nawet jeśli, to nie mogę nic zrobić. Ona nie chce tego zgłosić. Ba, nawet słowem nie wspomniała o tym, że to jej ojciec. To są tylko moje podejrzenia.

- Będziesz musiał z nią o tym porozmawiać.

- Gdybym tylko, kurwa, umiał.

***

Obiecałem sobie, że dzisiaj wydobędę z mojej Al całą prawdę. Nie chcę, by mój skarb był torturowany przez ojca-tyrana. Usiadłem na ławce na dziedzińcu i czekałem, aż Mała, Kretyn i Barbie przyjdą do szkoły. W końcu zobaczyłem trzy czupryny blond włosów. Gdy Al na mnie spojrzała, machnąłem ręką, aby do mnie podeszła. Wykonała polecenie, mimo że w jej oczach dało się zobaczyć strach. Usiadła obok mnie, zagryzając wargę. Spojrzała na mnie.

- Co się stało? - spytała.

Nie odpowiedziałem. Zamiast tego, złapałem ją za nadgarstek i siłą podwinąłem koszulę. Jej ręka była cała w siniakach. Przez chwilę patrzyłem na nie. Ten psychol aż tak ją skrzywdził...?

- Zostaw mnie - powiedziała, wyrywając rękę z mojego uścisku i zakrywając fioletowe ciało.

Złapałem ją za barki. Jęknęła. Odsłoniłem jej ramiona, na których znajdowały się ogromne siniaki, przyjmujące ciemne zabarwienie.

- Skarbie... - zacząłem.

Mała zaczęła płakać. Przytuliłem ją do siebie. Delikatnie głaskałem jej plecy. Gdy się uspokoiła, spojrzała na mnie wilgotnymi oczami.

- Nie pozwolę, żeby on ci coś jeszcze zrobił - powiedziałem... niepewny tej odpowiedzi.

- Kas, ale co ty możesz? - załkała. - On jest niebezpieczny. Wiesz o tym.

- Mam dla ciebie propozycję. Zamieszkaj ze mną. U mnie będzie ci lepiej niż w swoim domu.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo bym chciała. Ale nie mogę. W końcu... to mój ojciec.

- Nie obchodzi mnie go. Skrzywdził cię fizycznie, widać że nie pierwszy raz. To przemoc domowa, kochanie. Idź z tym po szkole na policję. Pójdę z tobą.

- Nie - powiedziała stanowczo. - To mój ojciec, nie mogę mu tego zrobić. On nie może przeze mnie pójść do więzienia.

Ukryłem twarz w dłoniach. Tak, jest mądra. Ale nie, jeśli chodzi o jej bezpieczeństwo.

- Mała. Musisz to zrobić. Tu chodzi o ciebie i o to, czy jesteś bezpieczna. Naprawdę tego nie rozumiesz?

- Kastiel, zrozum. Nie. A teraz przepraszam, ale muszę iść - zostawiła mnie.

- Kurwa! - wrzasnąłem, gdy tak po prostu uciekła.

Naprawdę muszę porozmawiać z rodzicami. Potrzebuję ich rady i pomocy jak nigdy wcześniej.

***

Wróciłem do domu. Od razu poszedłem do pokoju. Za mną popędził Demon. Padłem na łóżko, a pies obok. Spojrzałem na niego.

- Szkoda, że nie umiesz gadać - powiedziałem. - Może poradziłbyś mi, co mam teraz zrobić.

Westchnąłem. W tym momencie do pokoju weszli moi rodzice. Usiedli na łóżku.

- I jak? - zaczęła mama. - Rozmawiałeś z nią?

- Oczywiście - podniosłem się do siadu. - Tyle że, mimo że przyznała, że to ojciec ją bije, to nie chce niczego zgłaszać. Twierdzi, że to jej ojciec i nie może przez nią iść siedzieć. Kretynka.

- Spróbuj ją też zrozumieć. Nie chce zepsuć sobie rodziny.

- Ale to nie znaczy, że ma nie zważać na swoje bezpieczeństwo! - gwałtownie wstałem z łóżka i podszedłem do okna. - Podwinąłem jej rękaw. Widziałem jej rękę. Cała fioletowa. Siniak na siniaku. Na barkach ogromne ciemne plamy. Całe jej ciało skrzywdzone. Dobrze, że ten psychopata jeszcze jej nie zgwałcił. Moja Ally jest bita przez własnego ojca, rozumiecie to? - zakryłem twarz dłonią. - Ten facet nie ma żadnych skrupułów. Nie obchodzi go, że jego córka cierpi. Nie ma jak jej ukarać, to ją bije - z mojego oka wypłynęła łza. Kurwa, dawno nie ryczałem, a zwłaszcza przez dziewczynę. - Przepraszam...

Sam się zdziwiłem swoim zachowaniem. Ta dziewczyna naprawdę mnie zmieniła. Dawno się tak nie zachowywałem. Byłem zupełnie inny, mniej wrażliwy. A teraz płaczę, bo moja dziewczyna jest bita przez ojca...

Mama podeszła do mnie i przytuliła mnie. Odwzajemniłem uścisk. Pociągnąłem nosem. Moje łzy wsiąkały w jej bluzkę.

- Ta dziewczyna i jej sytuacja naprawdę cię zmieniły - powiedziała. - Kiedyś byłeś inny.

- To prawda - wyszeptałem. - Ale co ja mam teraz zrobić?

- Nie pomożesz jej, jeśli sama nie zorientuje się, że potrzebuje pomocy.

- To prawda - dodał ojciec. - Na razie poczekaj. Jeśli przyjdzie do szkoły z siną twarzą, ledwo słaniając się na nogach lub... no, sam wiesz, to wtedy zareagujesz. Zadzwonisz na policję, wytłumaczysz im wszystko i wtedy oni porozmawiają z Ally i jej rodziną.

- Dobrze - zgodziłem się. Puściłem mamę. - A teraz... moglibyście zostawić mnie samego?

- Oczywiście.

Wyszli z pokoju. Od razu chwyciłem gitarę akustyczną i zacząłem grać. To mnie zawsze odprężało. Ale do głowy przychodziły mi tylko smutne utwory. Zagrałem wszystko, co przyszło mi na myśl, a każda piosenka przypominała mi o Ally, która właśnie teraz mogła być krzywdzona przez ojca.

*Ally*

Znowu mnie pobił. Znowu zadał mi ból. Ból tak mocny, że najchętniej wyskoczyłabym z okna i nigdy więcej się nie obudziła. Nie mogłam dłużej tego trzymać w sobie. Musiałam się komuś wyżalić i poprosić o radę. Nagle, przypomniało mi się, że po koncercie, Chad dał mi swój adres e-mail. Natychmiast włączyłam pocztę i zaczęłam pisać maila.

Dear Chad,

I decided to write you this mail because I can't carry it in my heart any longer. I have to tell somebody about my problems. This mail probably will be long 'cause I have a lot of them.

The first is that.. my dad hurts me. It has been lasting since I was about ten. I remember this day very well. I can't forget it. This day, our teacher told us about our marks of Maths test. I was frightened because I haven't studied to it. When she read my name she said tat she's very disappointed and then... she showed me my test. I was close to cry. I got the worst mark. During the break, I started crying. My brother, Nathaniel, huged me but I felt that he was frightened, too. Why? Because our dad also has been hurting him, probably since we were seven. We came back home. When I showed my test to my dad... he got very angry. He hit me on my cheek. I screamed. It hurt. He kicked me lots of time on my tummy. I was screaming and my brother was looking at it adn he was crying. The, dad left out room. I felt bruises appearing on my tummy. Now, it isn't better. It hurts... It hurts so fucking strongly.

The second problm is about me, my dad and my boyfriend, Castiel. Do you remember your concert in Paris? I and Castiel were singing with you on the stage.It was one of the best days during my horrible life. When we were going back home, suddenly his motorbike stopped. Why? The petrol was over. I fell asleep but at school Cas said me that we musn't hang out because my dad told it. A few days later, he... kissed me. I wanted more but we couldn't do anything else because my dad arrived to my school to take me home. When he saw me and Castiel kissing... he got furious. He immediately pushed Castiel away and took me home. In my room, he started kicking and hitting me on my whole body. I can feel it even now...

To be honest, I'm still alive thanks Nath and Cas. I really love them. If they suddenly disappear... I would fall down of my house's roof. What should I do now? Please, help me! Only you can do it!

Bye,

crying Ally.

Gdy tylko wysłałam maila, wyłączyłam komputer i wyjęłam z szafy niewielki plecak. Wrzuciłam do niego jedną bluzkę z długim rękawem i jedną koszulkę, krótkie spodenki i dżinsy, szpilki, dwie sukienki i bieliznę na zmianę. Do plecaka szkolnego wrzuciłam wszystkie szkole książki i zeszyty oraz portfel i telefon. Obie torby zarzuciłam na ramiona. Stanęłam na parapecie.

- Jeśli dosięgnę gałęzi, będę mogła uciec - wyszeptałam.

Skoczyłam... i udało się. Złapałam gałąź. Zręcznie zeszłam na dół. No dobrze... gdzie teraz powinnam pójść?

**********

Hejka kochani!

Mam nadzieję, że rozdział się Wam podoba! <3

Jak Wam minął dzień? Ja byłam dzisiaj z moim kolegą na konkursie szybkiego pisania na klawiaturze. Kolega zajął pierwsze miejsce, a drużynowo jesteśmy trzeci! ^^

Pozdrawiam, wera9737.

Enjoy! =^.^=

PS: W mediach: Escape The Fate - Lost In Darkness

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top