To chyba koniec... [WAŻNE]

Kochani, coś się ze mną źle dzieje.
Nie wiem, czy dożyję pisania następnego rozdziału. Nie wiem, czy za minutę będę żyła.
W poniedziałek wylądowałam na OIOM'ie, nieprzytomna.
Teraz mam szereg badań, pobierań krwi, jeżdżę od szpitala do szpitala, nigdzie nie mogą mi pomóc. Prawdopodobnie będę musiała szukać pomocy za granicą.
Ale pewnie i tak mi nie pomogą.
Ja już nie daję rady...
Straciłam nadzieję...
Mam do was jedną prośbę. Błagam, doceńcie życie.
Doceńcie to, że nie musicie się martwić, czy obudzicie się, czy nie obudzicie rano.
Powodzenia, wierzę w wasze sukcesy.
Pozdrawiam,
Ewa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top