Panie Janku, to pana wąż!

Po lekcjach skierowałam się w przeciwną stronę, aniżeli na parking.
Wdrapałam się na Kozią Górkę, najwyższy pagórek w moim mieście. Miała ona może ze trzy metry wysokości, a że panorama mojego miasta to raczej farmy, pola i parterowe domki, widziałam całą jego panoramę.
Najczęściej chodziłam tam małą grupką z kolegami i koleżankami, ale teraz ich nie miałam.
Siedziałam długo i patrzyłam na krwistoczerwone słońce i podobnego koloru niebo.
Nagle coś zaszeleściło w krzakach pod kozią górką. Szybko podniosłam się i zaczęłam w popłochu szukać kamienia. Zwykle nie robiłam zwierzętom krzywdy, ale od jakiegoś czasu krążyły plotki o jadowitych wężach pana Janka, hodowcy gadów, któremu uciekły dwa okazy.
Na nieszczęście, chłopiec i dziewczynka.
Już miałam rzucać, gdy zobaczyłam znajomy pyszczek bezpańskiego kundelka, znanego na całej wsi. Uratował dziecko, które się topiło w pobliskim jeziorku i pana z cukrzycą.
- Azor! - zagwizdałam cicho. - Chodź, malutki.
Piesek był mały, łaciaty, bez ogonka. Pocieszna kreatura.
Zaszczekał wesoło i usiadł obok mnie.
- Wiesz co, mały? - zagadałam. - Cieszę się, że tu jesteś.
Gadałam z nim trochę i rzucałam patyk. Zrobiłam się senna i pomyślałam, że wracam za trzy minutki, a tymczasem położę się na chwilkę i odpocznę. Powiem mamie, że pani od przyrody mnie przetrzymała.
Zamknęłam oczy.
Gdy się obudziłam była ciemna szarówka. Zobaczyłam kształt poruszający się obok mnie. To był wąż! Rozpoznaję go. Chwilkę... ach tak! To Klementyna, wężynka pana Janka.
Jadowita.
Coś zaszeleściło w krzakach pod górką, ale trochę dalej aniżeliby „Azorowych".
- Panie Janku? - wykrztusiłam zduszonym szeptem. Nabrałam powietrza i głośno powtórzyłam.
- Panie Janku? Panie Janku, to pana wąż!


Wybaczcie, ale jakoś nie mam ochoty pisać regularnie. Bardzo dziękuję za każdy komentarz i gwiazdkę! Następna część może za tydzień, ale nic nie obiecuję! Mam do was pytanie - chcecie, żebym prowadziła inną książkę? Dawajcie pomysły! Jeśli macie jakieś pytanie, możecie zadać je w komentarzu, na pewno odpowiem.
Do zobaczenia i dziękuję, że jesteście ze mną! 😉
Ewa.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top