-10-
Seth i Naomi maszerowali w milczeniu korytarzem. Piętnastolatek nadal próbował przyzwyczaić się do myśli, że jego przyjaciel nie żyje, a dziewczyna nie próbowała go pocieszać. Nigdy nie straciła nikogo bliskiego, więc nawet nie wiedziała, jakich słów użyć.
Po paru minutach marszu przyjaciele doszli do końca korytarza, gdzie znajdowały się drzwi z ciemnego drewna. Seth otworzył je i wszedł do następnego korytarza tuż za Naomi.
Tuż po tym jak chłopak przekroczył próg, obraz rozmył mu się przed oczami. Piętnastolatek zamrugał parę razy z nadzieją, że to minie, ale zamiast tego zakręciło mu się jeszcze w głowie. Po chwili wszystko minęło, ale chłopak nadal miał wrażenie, że coś jest nie tak.
— Wszystko dobrze? — spytał Seth, widząc jak jego towarzyszka opiera się o ścianę z zamkniętymi oczami. Z jego ust wydobyła się para.
— Tak. Chodźmy dalej — odparła dziewczyna, ruszając przed siebie korytarzem. Nie wiedzieć czemu, Seth odniósł wrażenie, że... Cóż, że dziewczyna zmieniła się w ciągu tych paru sekund. Wydawało mu się, że stała się oschła, mimo że nie wiedział, skąd wzięło mu się to podejrzenie. Zawsze była dla wszystkich miła i pomocna, więc dlaczego w parę chwil miała się stać swoim przeciwieństwem?
Seth westchnął, po czym ruszył za towarzyszką. Odrzucił od siebie wszystkie myśli i skupił się na wykonywaniu misji od Sióstr.
~~~
Przyjaciele spędzili sporo czasu na marszu korytarzem, dopóki nie doszli do następnego pomieszczenia. Nie wyglądało ono zachęcająco. Znajdowała się tam przepaść, której dno ginęło w mroku, a jedynym sposobem na przejście dalej były skoki po wysokich słupach stojących w różnych od siebie odległościach. Każdy też był innej wielkość. Dodatkowo z sufitu zwisały ostre, kamienne kolce, które niemal na pewno nie były tylko elementem dekoracyjnym.
— Pójdę pierwszy — zaproponował Seth. Naomi kiwnęła w milczeniu głową.
Piętnastolatek wskoczył na pierwszy, średniej wielkości, słup i zachwiał się przy lądowaniu. Szybko odzyskał równowagę i skoczył na kolejny, mniejszy od poprzedniego, słup. W tej samej chwili dało się słyszeć huk, a sufit zaczął przybliżać się do ziemi. Seth szybko zaczął przeskakiwać na kolejne słupy, a Naomi ruszyła za nim.
Po chwili chłopak zdołał doskoczyć na ziemię z ostatniego słupa. Odwrócił się i spojrzał na przyjaciółkę, która była już na końcu trasy. Wszystko wskazywało, że uda jej się dotrzeć do końca zanim sufit zderzy się z słupami, ale gdy była już na ostatnim, straciła równowagę i spadła. Na szczęście udało jej się złapać niewielkiej półki skalnej znajdującej się paręnaście centymetrów od Setha.
Chłopak od razu wyciągnął rękę w stronę dziewczyny.
— Złap się! — krzyknął. — Wciągnę cię!
Naomi spojrzała na niego z miną pozbawioną jakichkolwiek uczuć.
— Jesteś okropnym przyjacielem — wyszeptała.
— Złap mnie za rękę! — powtórzył chłopak, nie zwracając uwagi na jej słowa.
Rudowłosa uśmiechnęła się drwiąco.
— Nienawidzę cię. — te słowa przeszyły Setha jak sztylety. Zszokowany chłopak za późno zauważył, jak dziewczyna puszcza się półki i spada w dół; mimo że chciał, nie udało mu się jej złapać.
Seth odsunął się od krawędzi. Tym razem nie płakał. Czuł tylko pustkę. Kolejna bliska mu osoba zginęła. I znowu przez niego.
W głowie wciąż dźwięczały mu ostatnie słowa Naomi. Zastanawiał się, czy ona naprawdę go nienawidziła. Przecież się przyjaźnili. Po co miałaby udawać?
Chłopak westchnął, podnosząc się z ziemi. Nie było sensu zostawać w miejscu i zastanawiać się nad tym; musiał skupić się na powierzonym zadaniu.
~~~
Korytarz ciągnął się w nieskończoność. Przynajmniej takie wrażenie odniósł Seth. Szedł w ciszy już dobre parę godzin, zatrzymując się tylko parę razy. Brak jakichkolwiek przeszkód i pułapek wydawał mu się trochę podejrzany, ale nie zwracał na niego większej uwagi.
W końcu na końcu korytarza Seth dostrzegł zarys drzwi. Kiedy podszedł bliżej, zauważył, że klamka jest rzeźbiona na kształt czaszki, co niemal na pewno nie wróżyło nic dobrego.
Piętnastolatek westchnął i pociągnął za klamkę. Drzwi otworzyły się z lekkim skrzypieniem, a chłopak przekroczył próg sali. Była ona oświetlona pochodniami, które były zawieszone na ścianach, tuż obok kamiennych posągów rycerzy. Całe pomieszczenie sprawiało raczej miłe wrażenie, ale wszystko to psuła stojąca na środku drewniana trumna.
Seth rozejrzał się po sali i gdy stwierdził, że jest w miarę bezpiecznie, ruszył powoli w stronę trumny. Przez chwilę wahał z jej otwarciem, a gdy w końcu to zrobił, zobaczył tylko stos białych bandaży. Dopiero po chwili zorientował się, że patrzy na mumię. Na jej szyi znajdował się naszyjnik z czerwonym rubinem — pewnie ten, o który prosiły Śpiewające Siostry.
Piętnastolatek uważnie przyjrzał się leżącej w trumnie mumii i gdy upewnił się, że — jak na razie — nie wykazuje żadnych oznak życia, sięgnął ręką po naszyjnik. To wszystko wydawało mu się za proste, ale może właśnie takie miało być ze względu na wcześniej przeszkody.
W chwili, gdy chłopak miał chwycić naszyjnik, ręka mumii niespodziewanie ożyła i chwyciła go za nadgarstek. Seth krzyknął, zaskoczony zdarzeniem, i próbował wyszarpać się z uścisku. W końcu mu się to udało i odsunął się od trumny. Mumia tymczasem podniosła się i ruszyła powoli w jego stronę, podpierając się mieczem (którego, Seth mógłby się założyć, jeszcze przed chwilą nie miała w ręce) jak laską. Seth uchylił się dosłownie w ostatniej chwili, kiedy nieumarły próbował ugodzić go bronią. Miecz zamiast w chłopaka uderzył w stojący za nim posąg. Siła uderzenia wytrąciła miecz z ręki mumii.
Seth, niewiele myśląc, rzucił się w stronę leżącej broni i złapał ją, zanim zdołał to zrobić nieumarły. Miecz okazał się cięższy niż na to wyglądał, ale piętnastolatek i tak zdołał zaatakować przeciwnika, przez co już po chwili leżał on na ziemi z mieczem tkwiącym w jego klatce piersiowej.
Chłopak odczekał chwilę, zastanawiając się, czy jeszcze ktoś go zaatakuje, ale gdy po paru minutach nic się nie stało, zerwał naszyjnik z szyi mumii. Włożył go do kieszeni, po czym skierował się w stronę ściany. Zamierzał odpocząć trochę przed wyruszeniem w dalszą drogę. Nie minęła chwila, gdy zasnął.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top