Szare Oczy

— Jesteś niebezpieczny.

Storczyk lustrował Nieboskrzydłego uważnym wzrokiem i Płomień musiał przyznać, że w jego ustach te słowa brzmią jak komplement. Deszczoskrzydły mówił wolno i wyraźnie, żeby go nie denerwować.

— Znam cię — uświadomił sobie nagle młodszy smok, a gniew rozdrażniony wspomnieniami, znów zawirował mu chaotycznie w umyśle. Wypluł z pyska kłąb ciemnego dymu i zawarczał. — Z Wyspy.

— Tak.

Szare oczy nadal wpatrywały się w niego i odbijały w sobie tę samą, zduszoną głęboko nienawiść. Blizna na pysku przypomniała mu o sobie, więc zasyczał cicho. Chociaż wiedział, że Deszczoskrzydły nie uważa jej za coś uwłaczającego, a wręcz przeciwnie, to to uczucie nadal w nim siedziało, przeżerając go od środka.

— Pomogę ci — odezwał się znów Storczyk, a Płomień zmrużył oczy, rozdrażniony. Nie chciał, nie mógł wydawać się słaby, nawet, jeśli Deszczoskrzydły raz już mu pomógł.

— Nie potrzebuję pomocy.

Pochodnie trzaskały cicho, a cienie tańczyły na ścianach. Byli całkiem sami i Płomień nienawidził się za to, że nie brzmi tak bezdusznie i wściekle, jak zazwyczaj. Przy nim po prostu nie potrafił okłamywać samego siebie i drażniło go to.

— Więc ty pomożesz mi. Nieistotne. Efekt przecież i tak będzie taki sam.

Szara otchłań prześwietlała mu duszę, a Nieboskrzydły poczuł, że ta chwila jest inna od wcześniejszych. Że czegokolwiek teraz nie zrobi, nie będzie już odwrotu.

I może powinien był zastanowić się dłużej, ale zamiast tego tylko uśmiechnął się i nieznacznie skinął głową.

* * *

No hej, poznajcie moje urocze, morderczo-socjopatyczne dziecko z zespołem stresu pourazowego i głęboką nienawiścią do Nocoskrzydłych.

Trochę się boję, czy to nie za wcześnie, żeby o tym pisać, bo jeszcze nie mam go dokładnie wykreowanego, a jego przemiana z wystraszonego i niepewnego dzieciaka do dumnego, nieco despotycznego i szalonego przywódcy rewolucji będzie dość skomplikowana, ale myślę, że jeśli to początek, to nie jest źle.

Tak to jest, jak tworzysz postać z mieszaniny piosenek Billie Eilish i dziwnych rzeczy wymyślonych pod kąpielą.

Czy to normalne, że w wofie jestem rasistką a na żywo się tym brzydzę?

idk

ok za długie to od autora już, pijcie wodę, pa

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top