2 (August 7th, 1975)
BRIAN POV
Słońce powoli wschodziło, a ptaki zaczynały się budzić; kilka z nich zaczęło już śpiewać swoje codzienne piosenki.
Bardzo mi się tutaj podobało. W Londynie, gdzie nagrywaliśmy nasze ostatnie albumy, nie słyszałem ani jednego śpiewu ptaka. Tylko samochody i ludzie. Mógłbym wiecznie opowiadać o tym, jak używają jastrzębi do zabijania gołębi w Londynie, ale to inna historia...
Farma była taktowana, a kurczaki biegały swobodnie. Uśmiechnąłem się i wziąłem głęboki oddech czystego powietrza. Wspaniale.
Freddie wyszedł tuż za Rogerem i obaj wyglądali jak divy doświadczające natury po raz pierwszy.
Głośne „Uuhh!" uciekło z ust Freddiego, gdy wszedł w błoto, które zakrywało jego białe trampki. Widziałem wyraźnie, jak Roger był pod wrażeniem tym gdzie się znajdowaliśmy, mimo że jego ciemne okulary zakrywały jego wielkie niebieskie oczy.
Paul podszedł do Freddiego i położył mu dłoń na ramieniu.
'Co myślisz?' uśmiechnął się, patrząc na farmę, a potem na Freddiego. 'Cóż, mam nadzieję, że studio jest mniej pieprzone.' Freddie roześmiał się i rozejrzał dookoła.
Weszliśmy do domu. To był dość stary dom, ale duży. Paul przedstawił nam nasze pokoje. Mój był tuż obok Rogera. Na szczęście tym razem nie musieliśmy dzielić pokoju, ponieważ ten chłopiec był kiedyś wielkim bólem w dupie. Zwłaszcza gdy był pijany.
John natomiast dostał najmniejszy pokój w piwnicy, ale jak próbował wyjaśnić Paul:
'W mniejszych pokojach się tak nie marźnie!' Biedny facet, nawet nie narzekał. Tak właśnie zachowywał się John lub Deaky, jak go nazywaliśmy.
********************
na dzisiaj koniec tłumaczenia, jutro będę tłumaczyć
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top