21 (August 26th, 1975)


ROGER POV

Mijały dni i widziałem, że Brian bardzo mocno starał się utrzymać nasz związek w taki sam sposób, jak to było, zanim zaczęliśmy się spotykać.
Chociaż przez większość czasu rumienił się lekko i denerwował, kiedy rozmawiałem z nim obok innych. Nie wiem dlaczego. Nigdy wcześniej tego nie robił. Pomyślałem, że to zabawne i zwykle bardzo boleśnie długo rozmawiałem, żeby trochę odpłacić się jego chłodem.
Przynajmniej próbował, pomyślałem sobie.
Wiedziałem, że to dla niego trudne, ale i tak musiał się pewnego dnia otworzyć i wyjść z szafy.
Czułem się trochę winny za zmuszanie go do tego, ale to z powodu jego własnego dobrobytu.

Freddie zdawał się zauważać, że coś się działo między mną i Bri i prawie przez cały czas czułem jego obserwujący wzrok. Ale też obserwowałem Freda. Nie ufałem Paulowi i było oczywiste, że był teraz chłopakiem Freddiego. Och, jak nienawidziłem tego faceta.

To był znowu wtorek! Tym razem jednak Freddie i ja postanowiliśmy nie świętować naszej wtorkowej tradycji na pustej farmie, ale znów pójść do baru! Najwyraźniej Freddie bawił się ostatnio w barze dla gejów. Nic nie pamiętałem, a Brian nie chciał mi mówić nic konkretnego, więc musiałem mieć tutaj przynajmniej jedno wspomnienie z baru!

BRIAN POV

Chcieli wyjść ponownie, a ja tak naprawdę nie miałem ochoty na kolejny scenariusz, w którym jakiś obrzydliwy facet dotyka mojego chłopaka.
Oznaczało to też, że wcale nie chciałem iść, ale z drugiej strony nie mogłem pozwolić Rogerowi iść samemu, ponieważ wiedziałem, że się upije i ktoś będzie z nim flirtować.
Kto by nie chciał? Był przecież taki wspaniały.

Położyłem dłoń na brodzie i pomyślałem o tym, gdy patrzyłem na Rogera, który wydawał się być bardzo podekscytowany ich planami.
'Ale, Roger, czy możesz nie zostać całkowicie zmarnowany?' Zapytałem i skrzyżowałem ramiona.
Po prostu się roześmiał i pomachał mi ręką. 'Nie poszedłbym tam, gdybym nie chciał zostać zniszczony, Bri! Chodź, będzie fajnie!'

Zniszczony. Tak dosłownie.

Westchnąłem. 'Okej, nie zamierzam być twoją opiekunką. Jesteś odpowiedzialny za siebie, nie wchodzę w to, okej?'

Roger skinął głową. 'Okej, Brimi!' Uśmiechnął się, po czym pobiegł do kuchni.
Podążyłem za nim z uśmiechem. Wyglądał jak małe dziecko, gotowe na tort urodzinowy.
W tym przypadku jego tort urodzinowy byłby jednak mocnym alkoholem.
Freddie i Deaky już tam byli, napełniając plastikowe kubki alkoholem.
Mieliśmy wypite kilka shotów, aby wprawić się w zabawny nastrój. Roger i Deaky wydawali się bardzo lubić alkohol.
Za dużo o tym wspominałem w mojej książce, ale właśnie powiedziałem Rogerowi, że to nie jest moja odpowiedzialność, więc po prostu pozwoliłem im i nic nie powiedziałem.

ROGER POV

Gdy dotarliśmy do baru w mieście, czułem się już dość podniecony, ale byłem w dobrym nastroju i wszyscy byliśmy gotowi do zabawy.
Bar był wypełniony mnóstwem ludzi; wysokie, ładne dziewczyny, noszące naprawdę krótkie sukienki, seksowni, muskularni faceci napierający na te dziewczyny, a młodzi ludzie byli świetni.
Deaky i ja poszliśmy do baru, żeby zamówić drinki dla grupy, ale potem zostaliśmy tam, delektując się koktajlami zamiast oddawać je innym.

Widziałem Briana ze swojego miejsca; Siedziałem na ławce z wieloma innymi ludźmi.
Właśnie dlatego Deaky i ja musieliśmy siedzieć cholernie blisko siebie.

Brian rozmawiał z Freddiem i Paulem i od czasu do czasu spoglądał na mnie z uśmiechem. Poczułem ciepło na sercu, gdy to zrobił. Zajmuje się mną, nawet jeśli powiedział, że nie będzie. Wiedziałem, że bardzo się o mnie troszczył. Wiedziałem też, że był zbyt nieśmiały, aby się do tego przyznać, i zbyt boi się komukolwiek powiedzieć.

Za jednym razem wypiłem kolejny kieliszek wódki i znów pokój zaczął się kręcić.
Między tymi ludźmi zrobiło się gorąco, więc rozpiąłem koszulę.

Deaky rozmawiał z dziewczyną tuż obok mnie. Była ładna; długie, czarne włosy i ciemne oczy.
Bardzo egzotyczne.
Co za haczyk dla Deaky'iego!
'Tak, i jestem w zespole!' Słyszałem jak mówił.
Gdy dziewczyna zapytała, w jakim zespole jest, zatrzymał się.
Myślał.
Czekaj. Czy on właściwie zapomniał nazwy swojego zespołu? Uderzyłem się w twarz, a potem nachyliłem się do Deaky i dziewczyny.
'To Queen.' Powiedziałem jej, mrugnąłem i nagle dziewczyna zaczęła piszeć. 'Och, nie poznałem cię! Ty jesteś Roger Taylor, prawda?!'

Ups, zabrałem jego dziewczynę. Jednak nie celowo.

Deaky zaśmiał się nieśmiało, popijając kolejny napój, patrząc w dół. Widziałem, że był rozczarowany, że dziewczyna go nie poznała, a teraz po prostu ze mną rozmawia. Wypiliśmy zdecydowanie za dużo alkoholu, a rozmowa z dziewczyną była ostatnim wyraźnym wspomnieniem tej nocy.

BRIAN POV

Im dłużej rozmawiałem z Paulem, tym bardziej go nie lubiłem. Nie mogłem jednak powiedzieć Freddiemu, ponieważ wiedziałem, jak bardzo go lubi.

Od czasu do czasu spoglądałem na Rogera, żeby upewnić się, że nic mu nie jest.
W końcu nie chciałem, żeby coś mu się stało. I wciąż obawiałem się, że coś takiego jak ostatni raz może się powtórzyć.

Kiedy znów spojrzałem na Rogera, nie mogłem uwierzyć własnym oczom.
Mrugnąłem kilka razy, ale scenariusz, który obserwowałem, pozostał taki sam.
Stałem tam skamieniały, wpatrując się wielkimi oczami.

Roger właściwie robił coś z... Deaky'm.

Uniosłem brwi, nie odrywając od nich wzroku.
Całowali się bardzo namiętnie. Powoli pokręciłem głową i stuknąłem Freddiego w ramię, żeby pokazać mu, co się dzieje.
Freddie odwrócił się i spojrzał na nich.
Gdy zdał sobie sprawę, co się dzieje, zaczął się histerycznie śmiać i uderzył dłonią w kolana.
'O mój boże! Idźcie chłopcy! Och, oni są tacy pijani! Czy ktoś ma aparat?!'

Czułem się zdradzony.
Czułem, że ogarnia mnie zazdrość. Wiedziałem, że byli naprawdę pijani, ale to niczego nie usprawiedliwiało.
Mógł pomyśleć o tym, zanim tyle wypił!

Moje serce zaczęło bić szybciej, gdy poczułem we mnie smutek i gniew.
Zacząłem przepychać ludzi, aby do nich dotrzeć i powstrzymać ich przed tym, co robili.

Usłyszałem, jak Freddie krzyczy za mną: 'Bri, pozwól im się zabawić!'

Nie ma mowy. Roger był moim chłopakiem. Należał do mniej.

***********************
heej wszystkim, spodziewaliście się takiej sytuacji z deaky'm? szczerze ja nie i byłam zaskoczona, jak napisałam w komentarzu pod ostatnim rozdziałem, rodziały będą się pojawiać co tydzień, jeśli stanie coś na przeszkodzie będę was informować!
Treat people with kindness
xx con

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top