Prolog
Narrator
Było ciepłe i słoneczne lato,gdy mała, granatowłosa córka piekarzy wybiegła z domu,by pobawić się na łące pod lasem.Było to jej ulubione miejsce, bo dziewczynka bardzo lubiła się chować,a tamta łąka obwitowała wręcz w milionową ilość kryjówek,które tylko ona znała.Ukrywała się wtedy i rozmyślała całymi dniami wsłuchując się w świergoty ptaków latających po lesie.
Lecz pewnego dnia,gdy znowu udała się w stronę polany i ukryła, zamiast ptaków usłyszała strzały i to nie takie zwykłe z polowań myśliwych jakie znała.To były oddziały wojsk niemieckich,które wraz z czołgami i innym sprzętem zmierzały w jej kierunku.
A ona będąc tylko zwykłym dzieckiem strasznie się wystraszyła i postanowiła zostać w kryjówce,którą była dziupla w starej lipie. Dzięki temu mogła bacznie obserwować co dzieje się wokół.Widziała więc jak wrogie siły palą jej rodzinny dom,a ona biedna nie może nic zrobić.
Siedziała więc tak płacząc i spoglądając jak zabierają gdzieś jej rodziców. Spędziła na drzewie trzy trudne dni i zapewne umarłaby gdyby nie pewien staruszek przechadzający się tamtędy ‚który widząc dym chciał sprawdzić co się dzieje.
Słysząc płacz dziewczynki wspiął się na drzewo i ściągnął bidulę,a gdy tylko ujrzał jej niezwykłą twarz przyrzekł sobie‚że nigdy nie da nikomu już jej skrzywdzić.
Mimo że staruszek mieszkał sam w niewielkim domku w lesie ,gdzie ledwo sam się mieścił przygarnął granatowłosą.
Czas mijał, a dziewczynka rosła i z wiekiem przybywało jej coraz więcej pytań na które staruszek nie mógł jej odpowiedzieć‚więc gdy córka piekarzy osiągnęła pełnoletność postanowiła opuścić leśne zacisze i poszukać odpowiedzi w świecie‚na którym na jej nieszczęście toczyła się właśnie wojna.Mimo to dziewczyna i tak wyruszyła w podróż.
Pierwszym miejscem gdzie się udała były zgliszcza jej rodzinnego domu‚na których widok się po płakała. Wszystkie jej wspomnienia jakby powróciły. Obraz rodziców pracujących przy wyrobie chleba i innych wypieków był dla niej smutny. Nie zwlekając więcej ruszyła dalej,w stronę stolicy,w stronę Warszawy‚ by nie rozstrząsać bardziej swoich wspomnień.
Nie miała środków do przebywania tam dlatego zgłosiła się do pracy. Nie mogła przewidzieć niestety tego‚że wcale nie będzie jechać do pracy , lecz na pewną śmierć…
----------------------------------
C.D.N.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top