10.

Aiko i Shin wrócili po jakimś czasie do rodziców, zaczęli się obawiać, że "ktoś" może ich podejrzewać.
Brunetka rozejrzała się po sali, szukając mężczyzny. Z tyłu głowy czuła niepokój, który nie wróżył nic dobrego, a brak Nakuramy na sali to jeszcze potęgował. Zaczepiła delikatnie jego ciotkę, która właśnie kończyła jeść ciasto.

-Gdzie jest pan Saburo?-Spytała się, mając nadzieję, że poszedł tylko do toalety, albo po kieliszek wina. 

-Coś go ugryzło. Zdenerwowany zabrał się i wrócił do domu. Czasami ma takie napady złotko, nie przejmuj się.-Odparła pani Yoo, uśmiechając się miło do dziewczyny.
Aiko zamarła. Domyśliła się, że pewnie jej szukał i zobaczył ich. Jej ręce zaczęły drgać, a mózg panikować. Dzwoniła do niego, pisała, ale nie reagował. Nawet nie był aktywny. 

-Shin odwieziesz mnie do domu? Bardzo źle się czuję.-Jęknęła łapiąc się za brzuch po jakimś czasie. Nie mogła już usiedzieć na gali. Musiała wyjaśnić to z Saburo. Martwiła się tym, co o nie musiał pomyśleć. Jednak zdała sobie sprawę, że na pewno było to trafne, bo jest nic nie warta. Potraktowała go okrutnie, pogłębiając stosunki z jego własnym kuzynem.
Shin zmartwiony spojrzał się na brunetkę. Wziął ją pod rękę i wyprowadził z sali. Nie chciał by się męczyła z bólem, na przymusowej i tak gali, jednak miał nadzieje, że zostanie u niego na noc.

-Zrób sobie herbatę i połóż się. Ja niestety muszę wracać na przyjęcie.-Odprowadził ją do drzwi.-Napisz jeśli będzie gorzej to od razu przyjadę do ciebie i zabiorę do lekarza.-Pocałował ją, po czym odjechał.
Aiko pobiegła do swojego pokoju, aby przebrać się w spodnie, bluzę i trampki. Wyszła przez okno, po drabinie, która służyła do wejścia na dach. Zeskoczyła z niej, a następnie pobiegła do domu Saburo. Strach, który jej towarzyszył był ogromny. W głowie tworzyły się najczarniejsze scenariusze, które miały jednakowe zakończenia. Ulżyło jej nieco, gdy tylko zobaczyła znajomy dom w którym paliło się światło. Dzwoniła i waliła do drzwi, jednak nikt jej nie otwierał.
-Kurwa, Saburo, ja wiem, że tam jesteś. Proszę daj mi się wytłumaczyć!-Wrzasnęła, jednak niczym to nie poskutkowało. Zrezygnowana, chciała już wrócić do domu, ale usłyszała jak mężczyzna odklucza drzwi.

-Po co tu przylazłaś? Przypomniałaś sobie nagle o mnie, Yoo się znudził?-Warknął nieprzyjemnie. Miał rozwalone włosy i rozpiętą koszulę, bo właśnie miał wejść pod prysznic. Nerwowo zaczął zapinać guziki, czując jak uczennica go ogląda. 

-Ja nie chciałam Saburo na prawdę daj mi to wytłumaczyć.-Spojrzała się na niego błagalnie, jednak ciemnowłosy nic sobie z tego nie robił. Przed oczami cały czas widział, jak Shin całuje Aiko. Chciał, aby to tylko było złudzenie, albo zły sen. 

-Nie chciałaś abym się dowiedział?!-Wzdrygnęła się na jego głośny ton. Chciała go nieco uspokoić by nie zwrócić uwagi sąsiadów, ale bała się okropnie mu przerwać. Stała ze spuszczoną głową słuchając go.-Od początku mnie uwodziłaś! Co ja ci takiego zrobiłem?! Starałem się jak mogłem!-Krzyczał zdruzgotany.-Jesteś jedyną osobą na tym świecie na, której mi tak kurewsko zależy. Gdybyś powiedziała, że wolisz innego, nie czułbym się aż tak źle.-Nastolatka zaczęła płakać, widząc rozgoryczonego faceta. Nie chciała, żeby tak wyszło. Przeklinała się w myślach za swoją głupotę. Jej relacja z Shinem nie powinna mieć miejsca. Nie chciała Nakuramy stracić. 

-Przepraszam jestem głupia po prostu, zaślepiona własną bezmyślnością.-Oznajmiła przez łzy. Była załamana swoją postawą, że aż cała się trzęsła. nigdy jeszcze nie czuła takiej odrazy do własnej osoby.-Ja już może pójdę.-Mruknęła, gdy widziała, że jest już za późno. Spuściła głowę, po czym odwróciła się, aby iść w stronę domu. Dreszcz ją przeszedł na myśl, że znowu musi wracać przez ciemne uliczki.
Nauczyciel przeczesał włosy ręką. Westchnął przewidując, że może źle podejmie decyzję i może się na tym przejedzie, ale chciał jej dać jeszcze szanse. Wiedział, że mimo to zawsze będzie ją kochał, nawet nie wiadomo jakby go miała zranić.

-Chodź. Nie możesz wrócić sama, a jest już po zmroku. Idiotycznym pomysłem w ogóle było przyjście tu o tej godzinie.-Powiedział nieco spokojniejszym głosem. Dziewczyna podeszła do niego zapłakana i objęła w pasie.

-Przepraszam.-Powtarzała.-Jestem okropna. Nigdy więcej już tego nie zrobię.-Łzami moczyła mu koszule.-Cholernie, błagam nie zostawiaj mnie.-Pisnęła. Saburo westchnął ciężko na te słowa, a jego zimne serce zostawało roztapiane przez niższą osóbkę.
A widząc jej mokre policzki, czuł jak przygniata go poczucie winy, że to przez niego płakała. Pomyślał, że ta sytuacja jest idiotyczna. Była w objęciach drugiego, a to on miał poczucie winy. Prychnął pod nosem zdając sobie sprawę, że jest zbyt podobny do matki, która latami znosiła zdrady ojca.

-Choć, nie stójmy w progu.-Dziewczyna weszła prawie potykając się o własne nogi.-Napisz do rodziców, że Katsumi cię zabrała do siebie. Nie puszcze cię w takim stanie.-Aiko kiwnęła głową i napisała do wiadomość, aby się nie martwili.
Dalej cicho pochlipywała, nie mogąc się uspokoić. Przeczesał ręką włosy kolejny raz, jak miał w zwyczaju, gdy się denerwował. Nie był osobą, która umiała się odnaleźć w takiej sytuacji. Zaczynał żałować, że nie wyjaśnił z nią tego na spokojnie. Nastolatka cała się trzęsła z płaczu. Usiadł obok niej na kanapie.

-Nie płacz nie jestem już zły, ale mi też jest smutno. Czemu to zrobiłaś?-Powiedział spokojnym głosem, patrząc na uczennicę. Starł kciukiem, pojedynczą łzę, która spadała.

-N-n-nie wiem.-Szepnęła, zwijając się w kłębek. Wyzywała się w duszy od głupiej idiotki. Była zauroczona w Shin Yoo, ale kochała Saburo. Pluła sobie w brodę, że dopiero tak późno zdała sobie z tego sprawę.

-Kochasz go?-Ciężko mu przeszły te słowa przez gardło. Wiedział, że jest gorszy od kuzyna i to, że jego dziewczyna lubiła od zawsze. A jego nienawidziła i wyzywała od buraków. Miała ku temu powody, bo już wcześniej upatrzył sobie ją na ofiarę, ale to przez jej pyskata naturę.

-Gdybym czuła coś do niego głębszego, nie biegłabym tu idioto.-Odwróciła wzrok, czując, że nie powie tego co chce, gdy on będzie spoglądał na nią tymi bystrymi oczyma, które wyjątkowo dziś wyrażały więcej bólu, niż złości jak zawsze.-Wiem, że późno sobie to uświadomiłam, ale cholernie kocham cię, jak nikogo dotychczas.-Ściszyła głos, wypowiadając te słowa. Nie mówiła tego od małego dziecka. Nawet od rodziców. Więc normalne, że poczuła się nieswojo.

-Ja też cię kocham gówniarzu.-Oznajmił miękkim głosem. Objął ją szczelnie, powstrzymując się by nie rzucić się na nią z ustami. W środku skakał z radości, ale jego część dalej rozpamiętywała nieprzyjemną sytuację.-Dlatego też mnie to boli.

-Saburo wybacz mi na prawdę. Chciałam o tym porozmawiać z tobą, ale było za późno.

-Może jakaś nagroda pocieszenia?-Uśmiechnął się, próbując odgonić od nich złe uczucia. Zaskoczona spojrzała się na niego. Szybko opadły mu nerwy. Zbliżyła się niepewnie, po czym musnęła jego usta.
Mruknął niezadowolony na taki krótki całus. Posadził ją sobie na kolanach, po czym wpił się jej w malinowe wargi. Dziewczyna wplotła palce w ciemne włosy mężczyzny, czując jak daje się ponieść chwili, a cały stres zaczyna wyparowywać. 

-Piłeś.-Oderwała się od niego, oblizując dolną wargę, na której czuła posmak jakiejś whisky.

-Mam prawie trzydziestkę na karku i nie mogę się napić?-Podniósł brew.

-Jak się nie podzielisz to nie.-Roześmiała się. Saburo spiorunował ją wzrokiem, bo w jej wieku picie było nie dozwolone. Jednak uśmiechnął się podstępnie, wstając po szklankę i nalewając jej samej pięcioletniej złotej cieczy. Podał szklane naczynie, zdziwionej dziewczynie, która czuła podstęp.

-Nie chcesz?-Wyciągnął rękę by zabrać, jednak odsunęła się i pokręciła głową, po czym przechyliła szklankę, pijąc ciurkiem. Delikatnie się skrzywiła, odkładając szkło na stół. Nakurama rozchylił usta ze zdziwienia. Nie spodziewał się, że nastolatka tylko się delikatnie skrzywi.-Czy ty pijesz nałogowo?-Nalał sobie i usiadł z powrotem na kanapie.

-Czasami z Katsumi, od święta.-Mruknęła rozbawiona, łapiąc od niego whisky, upijając łyka i ponownie wkładając mu w dłoń szklankę. 

-Będę cię musiał lepiej pilnować.-Prychnął.
Aiko zaczynała czuć, że nie do końca to był dobry pomysł pokazywanie swoich pijackich umiejętności, na prawie pusty żołądek, a głównym zajęciem na biznesowej imprezie, było opróżnianie kieliszków z szampanem, nie licząc dwóch mężczyzn. Alkohol szybko ją chwycił.

-Bardzo mi to pasuje.-Posłała mu zawadiacki uśmiech, czując jak wraz z procentami, dodało jej odwagi, a myśli stały się nieco sprośniejsze. Przygryzła delikatnie wargę, wiedząc jak na niego to działa.

-Nie rób tego...-Mruknął, czując narastające gorąco w nim. Od dawna nie uprawiał seksu, powstrzymywał się, do puki Aiko będzie gotowa, więc jej najmniejsze zaczepki, skutkowały reakcją jego ciała.

-Czego niby?-Spytała udając kompletnie niewinną. Usiadła z powrotem na jego kolanach, znowu zabierając mu alkohol, który dopiła. 

-Cholera.-Stęknął pod nosem, a jego hamulce puszczały. Dobrze wiedział jak skończy się ta noc i bardzo to mu się podobało.




























Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top