Rozdział 24
Marinette zrobiła kilka nieskoordynowanych kroków na słowa chłopaka, czego skutkiem było uderzenie stopą oraz przewrócenie zakupów. Mleko wypadło, poturlało się pod nogi blondyna, a mokre, zamrożone warzywa wypadły tuż za nią, tworząc ciemniejszą plamę wokół siebie. Chłopak podniósł napój, nadal patrząc na spanikowaną twarz swojej koleżanki.
- Mari. - Powiedział miękko, ale to zadziałało na dziewczynę jak prąd. Dosłownie zatrzęsła się, a następnie pozbierała wszystkie rzeczy z podłogi. - Może to co powiedziałem, nie było najmądrzejsze.
- Adrien!- Warknęła, cofnęła się pięć kroków jak poparzona na jego dwa w jej stronę. Pokręciła panicznie głową, aż poczuła mdłości i wtedy dopiero przestała. - Ostatnimi czasy robisz same nie najmądrzejsze rzeczy! - Krzyknęła, łapiąc się na włosy, zrzucając siatkę na nadgarstek.
- Proszę, zrozum.- Szepnął, robiąc kilka kroków w jej stronę, gdy zamknęła oczy. - Nie mogłem dłużej tego ukrywać.
- Nie!- Krzyknęła.- Nie, nie, nie, nie. Po prostu... Po prostu więcej masz się do mnie nie zbliżać. - Powiedziała, odwróciła się i odeszła, zostawiając blondyna w osłupieniu. W czystej panice pobiegła do mieszkania, gdzie w salonie telewizję oglądał Luka. Rzutem oka zauważyła, że posprzątał i kuchnię, i duży pokój. Zacisnęła zęby, a następnie bez koordynacji zdjęła buty. Kurtkę odrzuciła w kąt, a na nią zakupy, nie myśląc o roztopionych już warzywach i jajkach, które mogłyby się rozbić. Chłopak leniwie odwrócił głowę.
- Mari, dopiero sprzątałem. - Powiedział, patrząc jak dziewczyna szybkim krokiem idzie w jego stronę. - Kochanie?
- Jebać. - Warknęła, przeskakując oparcie kanapy i dziękując latom ćwiczeń na gimnastyce artystycznej. Opadła na jego biodrach, złapała jego koszulę, podniosła i złączyła ich usta.
- Marinette?- Zapytał szczerze zaskoczony, kładąc dłonie na jej plecach, a następnie opadając wraz z dziewczyną. - Co się stało?
- Nie czas na pytania. Nie pytaj. - Jęknęła prawie boleśnie, lekko poprawiając się na biodrach mężczyzny, zniżając, aby sięgnąć do jego szyi i zacząć całować ją całować. - Zapomnij o pytaniach, zapomnij o słowach. Weź mnie tu i teraz.- Szeptała w jego skórę, jednocześnie wkładając mu dłonie pod koszulkę.
- Ale... - Luka nie poddawał się zmianą swojej dziewczyny, zazwyczaj dość niepewnej. Mari całkowicie to rozumiała, ale nie chciała o tym rozmawiać, chciała zwyczajnie przestać myśleć.
- Nie! - Warknęła. - Nie, nie, nie, nie, nie. Masz się zbliżyć, dotknąć. Masz na tej kanapie brać mnie tak, że zapomnę, że zapomnę o wszystkim. Złap mnie za włosy i kochaj tak, że przestanę myśleć.- Szepnęła błagalnie podnosząc się i spoglądając w niebieskie tęczówki swojego chłopaka.- Doprowadzi do stanu, że nie będę panowa...- Chłopak złączył ich usta, przerywając jej monolog.
Luka
- Nie wiem co się zdarzyło.- Powiedział lekko zachrypniętym głosem, po czym złapał dziewczynę za nadgarstki przewrócił ją na plecy. - Ale sama chciałaś. - Dodał, łapiąc za kołnierzyk i ciągnąc w swoją stroną. W tej chwili nikt się nie martwił, że guziki posypały się po całym pomieszczeniu.
( +18 No i o co cokolwiek piszę, może powinnam przestać i skupić się na nauce... W ogóle po co to piszę i tak nikt tego nie czyta)
Luka zaczął całować dziewczynę po szyi, jednocześnie włożył dłoń w ciemne włosy dziewczyny i pociągnął, aby mieć lepszy dostęp do jej skóry, ale drugą dłonią nadal trzymał jej nadgarstki. Ugryzł fragment, a następnie zassał, zostawiając malinkę.
- Obiecuję.- Szepnął dziewczynie do ucha, nogą rozsuwając jej nogi. - Będziesz błagała, abym dał ci dojść.- Marinette spróbowała poruszyć rękoma, ale chłopak trzymał dłońmi i je, i kosmyki jej włosów, aby móc wrócić do całowania jej szyi, puścił dopiero, gdy doszedł do dekoltu oraz potrzebował jej, gdy musiał poszukać zapięcia stanika, całując skórę jej prawej piersi. Marinette zaczęła unosić się pod usta chłopaka, mrucząc z myślą o tym co chłopak z nią zrobi. Luka zdjął z niej stanik, rzucając w kąt, a w dłoń złapał pierś, delikatnie ściskając między palcami sutek.
- Mmmm.- Zacisnęła usta, jednocześnie cicho wydała z siebie dźwięk Marinette. Chłopak uniósł brew i ponowił ruch, a dziewczyna powtórzyła dźwięk.
- Ohhh. Kochana, taka wrażliwa. - Powiedział, czując jej dłonie przy swoich spodniach. Zabrał jej drugi sutek między usta, a na reakcje nie trzeba było długo czekać. Ciemnowłosa pociągnęła mocno, aż guzik odpadł i wpadł między ozdobne poduszki.
Dłuższą chwilę zabawy wstępnej ich ubrania leżały wszędzie na około, a Luka, trzymając za pośladek dziewczyny i unosząc ją lekko, całował wewnętrzną stronę uda dziewczyny. Spoglądał na nią, schodząc co raz niżej. Dziewczyna jęknęła, gdy dotarł do jej łechtaczki i złapała jego włosy. Z każdym jego kolejnym ruchem, ciemnowłosa co raz mocniej ciągnęła go za włosy.
- Lu... Luk...A...A...Aghh...- Słuchał, jednocześnie wchodząc w dziewczynę w jednym palcem, po czym nachylił się nad jej uchem.
- Kocham cię. - Szepnął, ale dziewczynie szybciej zabiło serce. - Ale teraz, mam zamiar cię rżnąć. - Dodał i wszedł, z uprzednim założeniem prezerwatywy, w Marinette. - A ty, będziesz cichutko jak mysz pod miotłą.
- Mhm.- Potwierdziła, obejmując nogami w biodrach chłopaka. Przez pierwsze dwie minuty była cicho, ale, gdy przyśpieszył, jęknęła. Przeciągle mu do ucha. Spojrzał na nią niczym zwierzę na ofiarę, przerzucił na brzuch, złapał jedną jedną ręką za włosy, a drugą za udo, które podniósł, aby mieć lepszy dostęp. Oparła się nogą o jego ramię, a gdy w nią wszedł już się nie hamowała. A tyle ile Luka usłyszał swoje imię, nie zliczył, więc mógł być pewny, że zapomniała o całym świecie.
( Koniec. Mogłabym napisać tu cokolwiek, końca nikt nie czyta. Tak na prawdę jestem zaręczona)
Adrien
Stanął pod drzwiami mieszkania Marinette i postawił na wycieraczce mleko, a po chwili spojrzał na dzwonek. Podniósł napój i już planował użyć melodyjki, aby zwrócić uwagę Mari na gości, gdy uwagę zwrócił dźwięk. Bardzo dziwny dźwięk. "Lu... Luk..." Adrien zmarszczył brwi i przyłożył ucho do drzwi i wsłuchał się, aż dotarł do niego damski jęk. Co gorsza znał ten głos. Przycisnął dłoń do ust i cofnął się parę kroków. Szybko odstawił mleko na wycieraczkę i odwróciwszy się na pięcie, odszedł.
- Muszę się napić, pić, pić.- Chłopak mówił do siebie, idąc korytarzem bloku dziewczyny. Wsiadł do taksówki. - Do najbliższego otwartego baru. - Powiedział, ale w szoku nie zauważył, że mijali dwa otwarte puby, a przy wyjściu płacił dwa razy więcej. Siadając przy stoliku zamówił cokolwiek, byle szybko dało efekt, więc kiedy kelner przyniósł szklankę i butelkę, Adrien odrzucił korek i wypił łyka z gwinta. - Co ja widziałem. - Szepnął do siebie po dłuższym czasie, aż zniknęła 1/3 butelki.
- Fakt, wiem o czym mówisz. - Usłyszał głos osoby, która usiadła na przeciwko niego. - Ale dowiedziałem się, że zrobiłeś coś, czego będziesz żałował.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top