31
Kochani, jeszcze kilka rozdziałów i zakończymy II tom... 😍 Ja swoje w głowie mam jeśli chodzi o III tom, a Wy o kim byście chcieli by był?
Buziaki 💙
Nadian wysadził Carolyn i Tomi na riverwalk po czym odjechał, każąc obiecać swojej partnerce, że będzie z nim cały czas w kontakcie. Siostry najpierw przeszły się brzegiem Missisipi, która zachwyciła Tomi swoją wielkością, a raczej szerokością, a potem postanowiły napić się kawy. To znaczy Tomi kawy, a Carolyn ze względu na ciażę herbaty. Może była to przesada, ale ostatnio nie czuła się śpiąca, dobrze funkcjonowała, więc da radę wytrzymać bez napoju bogów.
Spacerujac wśród słynnych palm przez Canal Street, dotarły do Church Alley Coffee. Choć była to kawiarnia powstała w 2013 roku, panował w niej klimat Orleanu z początku XX wieku. W Church Alley Coffee posiadali bardzo duży wybór herbat i ukochane przez Carolyn kowbojskie ciasteczka. Zamówiły je, kawę z cykorią, herbatkę earl grey miętowo - lawendową i usiadły przy witrynie, przez którą zachwycona Tomi podziwiała kolorowe życie Nowego Orleanu. Wychowała się przecież w Zakopanem, więc jakby mogła nie docenić szalenie barwnego regionalizmu tego miasta.
Tomiła patrzyła w oczy swojej siostry bliźniaczki i pomimo tego, że mineło dopiero kilka dni od śmierci babci i dziadka, pomimo tego, że opuściła Polskę, czuła się szczęśliwsza niż kiedykolwiek wcześniej. Bo nie była sama. Bo odzyskała siostrę. Bo mogła z nią pogadać. I rzeczywiście siedząc wśród innych gości kawiarni, czuły się bardzo swobodnie. Tak swobodnie, że już trzecią godzinę rozmawiały o wszystkim i o niczym. Poczynając od czasów teraźniejszych, obie kobiety wymieniły się historyjkami o tym jak poznały swoich Sargassów. Rozmawiały o tym jak cudownie mieć obok siebie mężczyznę, który kocha i szanuje, a miały przecież fatalne doświadczenia z płcią przeciwną. Opowiedziały sobie też o dzieciństwie, o czasach szkoły i o tym co działo się potem. Tomi bardzo współczuła Carolyn tego co ją spotkało z rąk ojczyma, a Carolyn Tomi tego, czego doświadczyła ze strony mafi.
Carolyn zachłannie słuchała opowieści o dziadkach i gdy tylko Tomi jakąś skończyła, kobieta łaknęła kolejnej historii. Tomi z kolei nie chciała słuchać opowieści o matce. Nie czuła żadnej potrzeby, by wiedzieć jak żyła kobieta, która porzuciła własne dziecko dla faceta.
I nikt nie powinien się dziwić jej odczuciom. Carolyn również nie zamierzała tłumaczyć i usprawiedliwiać matki. Zawsze w takich sytuacjach, a z kilkoma dane jej było spotkać się w swojej pracy, nie rozumiała dlaczego to właśnie dzieciom się tłumaczy, że mają wybaczyć czy zrozumieć zachowanie doroslych, a nikt nie stara się zrozumieć dzieci. Znała na pamięć pieprzone formułki powtarzane przez dzieci z rodzin patologicznych w stylu " mamusia mnie uderzyła bo miała problemy w pracy " czy " musiałem przerprosić tatusia, bo go niepotrzebnie zdenerwowałem". Ale przecież to nie dzieci powinny być dojrzałe i nie one odpowiadały, za decyzje swoich rodziców. Tomi miała pełne prawo, by nienawidzić matki. Carolyn rozumiała Tomi i nie zamierzała wciskać jej do głowy by zrozumiała, że matce było być może ciężko i nie wiedziała co robić.
By rozładować atmosferę Carolyn rzekomo nagle "wymyśliła" wspólne zakupy. Dostała na ten cel kartę kredytową od Nadiana.
Odniosły więc zielone kubki, w których podawano w kawiarni kawę i herbatę i po wyjściu z Church Alley Coffee skierowały się na French Carter. Przechodząc obok salonu z iPhone'ami wpadły na pomysł, by kupić kilka aparatów i pakietów startowych, bo przecież nawet same ze sobą nie miały jak się porozumieć w kwaterze. Oczywiście od razu zrobiły sobie nawzajem kilka zdjęć, a także kilka wspólnych, bo przecież nie miały żadnego. Kupiły w butikach też kilka lekkich sukienek idealnych na temperatury panujacę w Nowym Orleanie, bo Tomi faktycznie nie miała takich ubrań. Dwie pary sandałek i trzy pary przewiewnych lnianych spodni. Śmiejąc się jak wariatki, na tyle głośno, że zwracały na siebie uwagę przechodniów, wybierały na straganie koszulki dla wszystkich dziewczyn z kwatery z bohaterami serialu "Pamiętniki wampirów ", wyobrażając sobie przy tym miny wojowników, gdy ich w nich zobaczą.
Przechodziły właśnie obok jednego z salonów ślubnych i postanowiły wejść pooglądać sukienki. Ale ani jedna, ani druga nie wiedziały jak namówić tę "drugą" siostrę do przymiarki.
Ekspedientka od razu zaoferowała swoją pomoc, ale podziekowały obiecując, że za chwilkę skorzystają. Oglądały sukienki bacznie siebie nawzajem obserwując.
Tomi postawiła wszystko na jedną kartę i podeszła do ekspedientki.
- Może nam pani pokazać klasyczne i tradycyjne modele? Interesuje nas rozmiar 38 i 40.
Elegancka brunetka zaprosiła ich do dalszej części salonu pokazując kilka pięknych sukienek.
Carolyn otworzyła się przed Nadianem i przesyłała mu reakcje siostry na konkretne modele, gdy usłyszała.
- Pani jest w ciąży, tak?
- Tak, ale sukienka nie jest dla mnie, ja jestem już mężatką - powiedziała uśmiechając się szeroko.
- Co, do kurwy? - Usłyszała znajomy głos i wszystkie trzy się odwróciły.
Ekspedientka wzdrygnęła się zauważalnie, ale to Carolyn z nerwów zrobiła się blada. Patrzyła właśnie w przepełnione nienawiścią oczy Phila.
- Ty szmato! - Rzucił robiąc krok w jej stronę, a jego oczy pałały wściekłością.
- Pani Jessica odebrała suknię i wyszła kwadrans temu - powiedziała sprzedawczyni starając się uspokoić mężczyznę i skierować go w stronę wyjscia. Znała tego klienta i nie przepadła za nim. Jedną ręką odsunął ją na tyle mocno, że gdyby nie Tomi, kobieta poleciałaby na szklany regał.
- Ty suko - Phil zamachnął się i uderzył Carolyn w twarz. Owszem, mogła zareagować, bo znała doskonale techniki obrony, ale tyllo osłoniła brzuch.
- Kłamałaś, że nie możesz mieć dzieci? Co, chciałaś pewnie wrobić mnie w dziecko, bym potem płacił alimenty i zapewnił Ci dostanie życie?
Usłyszała w głowie warknięcie Nadiana.
Nadian.
Nie bój się, kochanie - usłyszała w głowie - jeszcze killa sekund.
Zrobiła krok do tyłu, a Phil dwa do przodu. Tomi szybko zasłoniła siostrę, choć Carolyn chciała ją odepchnąć.
- To jego bachor? Tego agenta? - Syczał - Trzy miesiące od naszego rozstania, a Ty jesteś w ciąży? Zdradziłaś mnie!
Rzucił się w ich kierunku. Tomi i Carolyn zamknęły oczy, a gdy kobiety czekały na cios, nic się nie stało.
- Proszę zadzwonić po policję - usłyszały znajomy głos skierowany do sprzedawczyni i otworzyly oczy.
- Puść mnie - przed nimi stał Aleksiej i jak zabawkę trzymał przed sobą rzucającego obelgami Phila.
- Zamknij się, pajacu - rzucił do byłego Carolyn i siłą umysłu Vi zamknął mu usta. Pozwolił sobie na przeczesanie jego całego umysłu, a gdy odkrył jego adwokackie nielegalne sztuczki już wiedział jak ukarać tego damskiego boksera.
- Aleksiej - kobiety odetchnęły z ulgą. Carolyn chciała podbiec do niego, ale trzymał Phila,więc tylko powolu usiadła pod ścianą i głęboko oddychała.
- Już dobrze, maleńka, wszystko dobrze, wujek nam pomógł - mruczała cicho, ale Aleks jako Sargas doskonale to słyszał.
Nie robiąc sobie nic z szarpiącego się pana adwokata, poruszył zabawnie jasnymi brwiami patrząc na Carolyn.
- Wujek? - Wyszczerzył się, na co Carolyn usmiechnęła się ciepło.
Gdy Tomi podeszła do siostry ze szklanką wody i usiadła obok niej, radiowóz policji stanowej w Luizjanie, zaparkował na chodniku przed salonem. Po chwili w sklepie pojawili się dwaj funkcjonariusze, na widok, których Carolyn podniosła się z podłogi.
- Cześć - rzuciła gdy na nia spojrzeli.
- Pani porucznik! - Powiedział Chris Malcolm, niższy od niej rangą.
- Carolyn - Czarnoskóra funkcjonariuszka uśmiechnęła się szeroko, po czym spojrzała w kierunku Phila i zmroziła go wzrokiem.
- Ten pan uderzył tą panią, a ona jest w ciąży, ale najpierw popchnął mnie - tłumaczyła ekspedientka, a Carolyn zarejestrowała jak Chris zgłasza coś do mikrofonu, który miał przypięty do kołnierzyka patrząc na nia wnikliwie.
Shauna spisała zeznania, przedstawiła Philowi zarzuty odnośnie tymczasowego aresztowania, a Aleksiej odwołał blokadę ust, nakazując w myślach Philowi na posterunku, spowiedź z wszystkich przewinień. Policjantka wyprowadziła Phila do radiowozu, a Chris podszedł do Carolyn podając jej mikrofon i słuchawkę.
- Kapitan chce z panią rozmawiać.
Założyła sluchawkę na ucho i przyłożyła mikrofon do krtani.
- Kapitanie? Porucznik Carolyn Harris - odezwała się.
- Carolyn, wieki Cię nie widziałem - usłyszała w uchu głos swojego kapitana Georga Fostera - gdy udzielałem Ci urlopu, nie myślałem, że wykorzystasz cały i jeszcze bezpłatny - mruknął z wyrzutem.
- Nie mogłam inaczej, jestem w trzecim miesiacu ciąży kapitanie, nie wróce na razie, ale wszystko jest dobrze - powiedziała uspokajająco.
- Nie jest dobrze, Carolyn. W Nowym Orleanie dzieje się coś złego i Ty oraz Twój Agent FBI jesteście z tym powiązani - usłyszała zdecydowany głos Foster'a.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top