31
Kiedy miałam trochę czasu dla siebie usiadłam na parapecie otwartego na oscierz okna wyciągając z kieszeni dresów zapalniczkę którą znalazłam kiedyś na ziemii, wyjęłam papierosa i odpaliłam go. Wiem, że nie powinnam palić bo nie mam jeszcze 18 lat i niszczy to płuca i serce, ale szczerze mam to gdzieś poza tym nie palę jakoś często 3-4 razy w miesiącu może zapale i tyle. Nie sądzę żeby to było dużo. [jak coś to w prawdziwym życiu nie palę żeby nie było ~ autorka]
☁︎☁︎☁︎
Po kilku godzinach kiedy nie miałam co robić spojrzałam na swoją poplamioną od lodów, łez, chipsów i alkoholu koszulkę stwierdziłam, że muszę się w końcu ogarnąć. Wstałam z łóżka od razu ściągając koszulkę i wyrzucając ją do kosza. Z szafy wyciągnęłam czarną koszulkę z kościotrupem i kwiatami, czarne jeansy z dziurami i czarny golf, a z dolnej szafki wyciągnęłam czarne skarpetki i skórzany czarny pasek do spodni z czaszką zamiast normalnej klamry. Kiedy się przebrałam od razu czułam się dużo lepiej. Zamknęłam szafę podchodząc do toaletki gdzie z szuflady wyciągnęłam kilka sygnetów, bransolet i dwa łańcuchy. Po założeniu ich czułam się jeszcze lepiej. Spojrzałam w duże lustro z czarną oprawą i spojrzaaem na swój wygląd, wszystko pasowało do siebie idealnie, nawet moje nieułożone fioletowe włosy pasowały, nie musiałam ich układać. Uśmiechnęłam się szeroko pokazując przy tym szereg białych zębów z aparatem na nich. Założyłam moje okrągłe okulary które lekko zakrywała grzywka opadająca mi na oczy. Ślicznie wyglądałam, może trochę wywalone ego, ale na prawdę czułam się w tedy ślicznie sama ze sobą co nie zdarzało się często. Spojrzałam na zegar, była godzina 14:52. Wyszłam z pokoju, zeszłam na dół do kuchni która była również połączona z jadalnią w której siedział Syriusz ubrany w to co zwykle.
- no, no, no witam moją piękną i najlepszą córeczkę, która w końcu zdecydowała się wyjść ze swojego pokoju - zaśmiał się Syriusz.
- cześć tato - uśmiechnęłam się - tak, w końcu postanowiłam się ogarnąć i wyjść z pokoju.
- zawaliście wyglądasz - uśmiechnął się szeroko.
- dziękuję bardzo - uśmiechnęłam się patrząc na swój strój - wiesz gdzie jest Remus? Chciałam się go o coś zapytać - spytałam po chwili.
- wyszedł do sklepu, ale wróci za jakieś 5 minut więc możesz poczekać na niego - powiedział po chwili zastanowienia.
- jasne - uśmiechnęłam się wyciągając z lodówki ser i masło, a z szafki wyciągnęłam chleb z zamiarem zrobienia sobie zwykłych kanapek.
☁︎☁︎☁︎
Kiedy Remus wrócił do domu od razu spytałam się go czy możemy porozmawiać razem z Syriuszem, po prostu we trójkę. Zgodził się i poszedł ze mną do jadalni w której Syriusz siedział przez cały czas.
- no to o co chodzi, że chcesz z nami porozmawiać? - spytał Remus.
- chcę wrócić do Hogwartu - powiedziałam od razu - tęsknię za Hogwartem, za akcjami które odwalałam z innymi, za Quidditchem, za przyjaciółmi, za tym całym klimatem który jest w Hogwarcie, po prostu za wszystkim co tam robiłam i co tam jest - wytłumaczyłam przypominając sobie wszystko - wiem, że to może być głupie, ale myślałam nad tym długo i zadecydowałam, że ostatecznie chcę wrócić do Hogwartu, mam już przygotowany list dla Dumbledore'a, który mu wyślę jeśli się tylko zgodzicie.
- a co z Weasley'em? - zapytał od razu Syriusz.
- Rory pomoże mi załatwić z nim wszystko, trochę ona z nim porozmawia, trochę ja i powinno być dobrze, mam taką nadzieję przynajmniej bo tęsknię za nim, tęsknię za jego zapachem, za jego głosem, za jego dotykiem, za jego ustami, za jego uroczymi gestami - mruknęłam - za całym nim
- przeurocze - uśmiechnął się Remus patrząc na złączone dłonie jego i Syriusza patrząc na niego wymieniając się tym samym wzrokiem - dobrze, możesz wrócić do Hogwartu, jeśli jesteś tego pewina nie stoimy ci na przeszkodzie - uśmiechnęli się oboje.
- na prawdę? Dziękuję! Dziękuję, dziękuję, dziękuję! - uśmiechnęłam się szeroko przytulając ich - idę wysyłać list - powiedziałam szczęśliwa wbiegając po chwili na górę do pokoju zamykając za sobą drzwi - Hogwarcie wracam do ciebie z podwójną energią - zaśmiałam się biorąc do ręki zapakowany już list zwijając go w rulonik i przywiązując go do nóżki Hugo.
- do Dumbledore'a do Hogwartu Hugo, wracamy do twoich kolegów - uśmiechnęłam się wypuszczając sowę przez otwarte okno.
☁︎☁︎☁︎
Dwie godziny później Hugo wrócił z odpowiedzią na mój list. Sowa wylądowała mi na ramieniu, a ja pogłaskałam go i zabrałam list po czym wsadziłam go znowu do klatki. Usiadłam na łóżku i otworzyłam list.
„Szanowna Pani Black,
Zgadzam się na to, abyś ty i twoja siostra wrócili do Hogwartu. Bardzo się cieszymy z tej decyzji i zapraszamy was w każdej chwili. Z tej okazji zafundujemy wam bilety na pociąg i nie będzie musieli płacić! Jak przyjedzie na peronie będzie czekał na was Hagrid, który zadba oto, abyście bezpiecznie dotarli do Hogwartu, a później prefekci waszych domów zadbają o to żebyście na pewno dotarli do swoich dormitoriów nawet jeśli będzie to w trakcie lekcji, będziecie z nich zwolnieni.
Z poważaniem, Dyrektor Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie ~ A. Dumbledore”
- wow! To cudowne! - zdziwiłam się będąc w tym samym czasie szczęśliwa. Nie sądziłam nigdy, że coś takiego mnie spotka. Co prawda stresuje się trochę powrotem do Hogwartu, ale przynajmniej będę w swoim żywiole więc strasznie się cieszę.
Odłożyłam list na szafkę nocną i spojrzałam na zegar, a potem na kalendarz, mam 4 dni na spakowanie się, świetnie, trochę mało jak na mnie, no, ale jakoś dam radę najwyżej. Robiło się już powoli późno, a że byłam już zmęczona po dzisiejszym dniu ogarnęłam twarz, przebrałam się, umyłam zęby, rozczesałam włosy, zgasiłam światło i przykrywając się kołdrą zasnęłam.
Kontynuacja part 9!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top