Rozdział 38 ~ "A cześć"

Pół roku później

W filmach i książkach działa to tak, że kiedy facet wychodzi z więzienia, bierze głęboki oddech i napawa się grzejącym słońcem. Stoi sobie w tej pozycji, rozmyślając, że jest wolny i zostawia to bagno za sobą. Jednak w moim przypadku było odwrotnie. Chmury były prawie czarne, a bozia zesłała na mnie hektolitry deszczu. Bynajmniej nie było ciepło i nie byłem w stanie zlokalizować słońca. Być może ta żółta plama wielkości czubka szpilki, wyłaniająca się zza jednej z chmur, nim była.

Założyłem bluzę i wciągnąłem na głowę kaptur. Podniosłem z ziemi swoją torbę i odwróciłem się za siebie, patrząc na Louisa wychodzącego zza drzwi. Chłopak zszedł po schodach i stanął obok mnie. Tak się złożyło, że zostałem wypuszczony rok wcześniej. Opłacało się być grzecznym. Oczywiście wiedzieli wszyscy poza Olivią. Jej chciałem zrobić niespodziankę.

-Kurwa, powietrze- Louis rozłożył ręce, patrząc w niebo, a ja pokręciłem głową na jego głupie zachowanie.

-Louis!- usłyszeliśmy piskliwy kobiecy głos i odwróciliśmy się w stronę, z której dobiegał.

W naszą stronę biegła niska brunetka, która rzuciła się na Louisa, omal go nie przewracając. Kate. Kuzynka Olivii. Mimo wszystko byłem trochę zaskoczony, kiedy zaczeli całować się na moich oczach. Już dużo wcześniej coś podejrzewałem, ale nie chciałem martwić swojej dziewczyny. I dbałem trochę o kutasa Louisa, którego ona by mu oderwała, jeśli dowiedziałaby się prawdy. Jeszcze nie wiedziałem co kombinował mój przyjaciel, ale miałem małą nadzieję, że czasy "inna panienka każdego wieczoru" były dla niego przeszłością. Później to z niego wyciągnę.

Przewróciłem oczami, kiedy po dwóch minutach te gołębie nadal nie potrafiły się od siebie oderwać. Jeśli ja i Olivia wyglądaliśmy kiedyś tak samo, już wiedziałem czemu Louis aż tak się irytował.

-Cześć, Zayn- powiedziała Kate, odsuwając się od Tomlinsona o kilka centymetrów- Nie wygadaj się Olivii, sama jej powiem. Możesz ją najpierw wprawić w jakiś harmonijny nastrój?

-Spróbuję- odparłem.

W sumie to jeśli pójdzie po mojej myśli, oboje zapamiętamy ten dzień na długo.

Perspektywa Olivii (dwa miesiące wcześniej)

Mały, prostokątny patyczek w mojej dłoni, a tak ogromna dawka stresu. Kto, by pomyślał, że od tak niepozornej rzeczy będzie zależała moja przyszłość. Odłożyłam test ciążowy na półkę i usiadłam na toalecie, wpatrując się w niego. Wargę już dawno sobie przegryzłam i czułam teraz posmak krwi na ustach.

Musiałam chwilę poczekać. Wyszłam z łazienki i poszłam do kuchni, gdzie nalałam sobie szklankę wody. Wypiłam ją w mgnieniu oka. Od zdenerwowania kręciło mi się w głowie. Ugh, ciąża. Tylko tego by mi brakowało. Gdyby Zayn tu był, na pewno bym się cieszyła, ale tak się złożyło, że wyjdzie z więzienia dopiero za dobry rok. Nie byłoby go przy porodzie. O czym ja myśle? Tak czy inaczej, by go nie było. Zemdlałby w połowie drogi do szpitala.

Uderzyła we mnie fala irytacji. Zayn został warunkowo zwolniony na święta i, wiadomo, po kilku miesiącach bez seksu byliśmy tak napaleni, że nawet nie pamiętałam czy się zabezpieczyliśmy. Idiotka ze mnie. Z niego też.

Minęło piętnaście minut zanim odważyłam się wejść do łazienki. Oparłam się o ścianę i złapałam w dłonie test ciążowy. Zacisnęłam usta w wąską linię, wzięłam głęboki oddech i spojrzałam.

Dwie kreski.

(Teraźniejszość)

Położyłam się na drugim boku, nie mogąc znaleźć wygodnej pozycji do spania. Musiało być późno, ponieważ czułam na plecach ciepło słońca, ale nie dbałam o to. W nocy prawie nie zmrużyłam oka, ponieważ moja mała fasolka postanowiła się trochę pogimnastykować. Położyłam się na plecach i spojrzałam na swój brzuch. Nie był jeszcze ogromny, ale coraz trudniej było schować go pod fałdami luźnej bluzy. Niedługo będę musiała powiedzieć Zayno'wi, że jestem w ciąży. Próbowałam już wiele razy, ale te słowa po prostu nie mogły przejść mi przez gardło.

Wstałam i poszłam do łazienki, aby wziąść prysznic. Czułam się dziwnie, nosząc ze sobą wypukły brzuch. Bałam się, że się potknę i uderzę nim o ścianę albo komodę. Z moją koordynacją ruchową wszystko było możliwe.

Wróciłam do sypialni. Ubrałam legginsy i bluzę Zayn'a. Tak było mi najwygodniej. Nie widziało mi się ściskanie brzucha w jeansach. Pochyliłam się nad łóżkiem, żeby doprowadzić je do względnego porządku, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Rzuciłam poduszkę na swoje miejsce i poszłam otworzyć. Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam drzwi na oścież.

-Zayn?!- krzyknęłam zaskoczona, wytrzeszczając oczy- Jak ty...tu...

W jednej chwili moje ciało jakby sflaczało. Dosłownie. Czułam się jak giętki bezkręgowiec. Stałam w miejscu i z szokiem w oczach patrzyłam na chłopaka przede mną. Może miałam omamy? Te same roztrzepane włosy, czekoladowe oczy i uśmiech. Mój Zayn.

-A cześć- twarz chłopaka rozjaśnił najszerszy uśmiech, jaki widziałam w życiu- Zdziwiona?- spytał, przekroczywszy próg, i przyciągnął mnie do siebie.

-Zayn...- wydusiłam, zakrywając usta drżącą ręką- Zayn- uśmiechnęłam się i pogładziłam policzek chłopaka.

Zjechałam dłońmi wzdłuż jego szyi, po barkach i ramionach, żeby upewnić się, że stał przede mną prawdziwy. Objęłam jego szyję ramionami, a on schował mnie w swoich ramionach. Nic nie było w stanie opisać jak niesamowicie się czułam, czując na plecach jego dłonie. Ciepły oddech bruneta owiewał moje ucho, kiedy on ukrył twarz w moich włosach. Pogrążyłam się w płaczu, ale był to płacz ze szczęścia. Moje ciało się trzęsło, a Zayn kołysał mnie w ramionach i uspokajał. Wplotłam palce we włosy chłopaka i odsunęłam się, by złączyć nasze usta. Zacisnęłam palce jednej dłoni na jego koszulce i przez kilka minut nie chciałam puścić. Bałam się, że znowu gdzieś zniknie.

-Już dobrze, Olivia- wyszeptał Zayn- Jestem- położył moje dłonie na swoich i splótł nasze palce.

-Nie zostawiaj mnie nigdy więcej, proszę- wydukałam, wzdychając.

-Nigdy więcej. Obiecuję- pocałował mnie w skroń i ścisnął pokrzepiająco moją dłoń- Chodź, musimy porozmawiać- chłopak pociągnął mnie za rękę w stronę salonu- Ostatnio ktoś mi przerwał...- zaczął brunet, kładąc ręce na mojej talii i wtedy jego ręka trafiła na mój wypukły brzuch. Chłopak zmarszczył czoło i spojrzał mi pytająco w oczy- Czy to...?- brunet uśmiechnął się niepewnie, a ja pokiwałam twierdząco głową- Dlaczego go przede mną chowałaś?- zapytał, unosząc do góry moją bluzę, i spojrzał na wypukłość.

-Nie wiedziałam jak ci powiedzieć- odparłam cichym głosem, a Zayn pocałował mój brzuch. Zachichotałam na ten gest. To było słodkie- Nie wracasz tam?- spytałam dla pewności.

-Nie wracam- powiedział Malik i złączył nasze usta- Mogę teraz skończyć?- uśmiechnął się, stykając nasze czoła, a ja skinęłam głową- No to...- odchrząknął- Ostatnio ktoś nam przerwał, więc jakby co, to udajemy, że nas nie ma. Nie jestem dobry w przemowach, wiesz...Miejsce też może nie jest zbyt wyszukane, ale nie miałem czasu, żeby wymyślać coś oryginalnego- westchnął i spojrzał mi w oczy- Kocham cię i chciałbym zostać z tobą dużo, dużo dłużej, więc...- chłopak odsunął się ode mnie, a ja spojrzałam na niego wyczekująco, zaciskając usta. Brunet włożył dłoń do kieszeni, uklęknął i wyjął z bluzy czarne pudełko- Olivia, wyjdziesz za mnie?- spytał, a ja przygryzłam wargę, hamując łzy cisnące się do oczu.

-Pewnie, że tak- uśmiechnęłam się, a Zayn wstał i z ulgą wymalowaną na twarzy założył srebrny pierścionek na mój palec. Rzuciłam się na niego odrazu, gdy puścił moją dłoń. Ścisnęłam go z całej siły i pocałowałam szybko w policzek- Kocham cię, Zayn- powiedziałam, uśmiechając się szeroko.

-Kocham cię- chłopak westchnął i przytulił mnie mocniej- Wiesz co?- spytał po chwili.

-Hm?

-Już rozumiem dlaczego niekórzy owijają czasami w bawełnę.

Ostatni rozdział ;( Epilog jutro i to właśnie pod nim rozpiszę się nieco bardziej.

Teraz zapraszam Was na nowe opowiadanie o Zayn'ie "Tangled" :D Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną po zakończeniu Inspiration ;) Link do Tangled :

https://www.wattpad.com/myworks/44046115-tangled-%E2%99%A5-z-m-wolno-pisane








Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top