Rozdział 3 ~ Udręczeni
Poranne promienie słońca podrażniły moją skórę, więc uchyliłam powieki. Jasne promienie wlewały się do pokoju przez otwarte okno, ogrzewając delikatnie moją twarz.
Ułożyłam głowę na miękkich poduszkach i poczułam ruch po drugiej stronie łóżka. Spojrzałam w prawo i zobaczyłam odsłonięte plecy swojego chłopaka oraz krawędzie jego licznych tatuaży.
Usiadła ostrożnie na łóżku, by go nie zbudzić i odgarnęłam niesforną grzywkę z czoła. W tym samym czasie mężczyzna cicho mruknął i odwrócił się z boku na bok. Teraz miałam idealny widok na jego twarz- Ciemne włosy, odstające na wszystkie strony, lekko rozchylone, malinowe usta i perfekcyjne rysy twarzy.
Uśmiechnęłam się pod nosem i przejechałam ręką po głowie ukochanego, a on otworzył oczy, ukazując czekoladowe tęczówki.
-Dzień dobry- uśmiechnął się i przetarł oczy wierzchem dłoni.
-Dzień dobry- odparłam wesoło i pocałowałam miękkie usta chłopaka, a on przyciągnął mnie do siebie, położywszy dłoń na moich plecach.
-Jak się spało?- zapytał i pocałował delikatnie mój policzek.
-Fajnie- mruknęłam i oplotłam ramionami szyję mulata, całując go w szyję.
Mężczyzna spojrzał mi w oczy, uśmiechnął się szeroko i otworzył usta- Kocham cię- powiedział, a kąciki moich ust uniosły się w górę.
Otworzyłam oczy i, rozejrzawszy sie dookoła, stwierdziłam, że byłam w swojej sypialnii. Wodziłam zdezorientowanym spojrzeniem po ścianach, łóżku i szafkach.
Mój sen wydawał się naprawade cudowny, dopóki nie przypomniałam sobie jaki był stan rzeczy między mną, a Malikiem. Takim myśleniem zniszczyłam sobie humor. Gratulacje, Olivia.
Westchnęłam i podciągnęłam kołdrę do połowy twarzy i zacisnęłam dłonie na jej brzegach. Tęskniłam za Zaynem, właściwie za wszystkim co z nim związane. Za jego pocałunkami, tym jak mnie przytulał i za jego zniewalającym uśmiechem. Brakowało mi nawet tej irytującej strony mulata. Dałabym wszystko by móc cofnąć czas i zmienić bieg wydarzeń. Dlaczego Zayn musiał potrącić akurat mojego tatę? Wiedziałam, że to okrutne z mojej strony myśleć w taki sposób, ale to ułatwiłoby mi życie. Nie musiałabym przechodzić przez to bagno.
Poczułam słoną łzę spływającą w dół mojego policzka i nawet nie zorientowałam się, kiedy zaczęłam płakać.
Powtarzałam sobie, że mam się uspokoić i o dziwo poskutkowało. Po kilku minutach wtuliłam twarz w poduszkę i przykryłam się kołdrą. Skupiłam się na jasnym księżycu za moim oknem i wsłuchałam się w wszechobecną ciszę. To pomogło mi się w pewnym stopniu zrelaksować.
***
-Szybciej, Malik- głos Louisa rozniósł się po wnętrzu jego auta, kiedy wracaliśmy do domu chłopaka.
-Nie ma sprawy- wybełkotałem niewyraźnie. Byłem trochę wstawiony, ale nie na tyle by nie wiedzieć, co się działo. Wypiliśmy kilka drinków i zaliczyliśmy po jednej panience w klubowej toalecie. Nawet nie znaliśmy ich imion, ale kogo to obchodziło? Ważne, że były seksowne i chętne. Co prawda ja przedstawiłem się imieniem, ale to tylko dlatego, żeby brunetka wiedziała co krzyczeć, kiedy będe ją pieprzył. Kiedy obaj byliśmy zadowoleni z wieczoru, wsiadłem za kierownicę i obrałem jeden cel- mieszkanie Tomlinsona. Zamierzałem upić się tam do nieprzytomności. Czemu to robiłem? Na złość starym. Raczyli powiedzieć mi o sprawie rozwodowej na kilka godzin przed nią. Wkurwiłem się. Traktowali mnie jak gówniarza, któremu trzeba wszystko po kolei, dokładnie tłumaczyć. Najlepiej powtarzając to z dziesięć razy. Mówili, że "czasami po prostu tak jest lepiej". Zadowalało ich takiego wyjaśnienie, ale taki kit mogli wciskać moim młodszym siostrom, nie mnie i Doniyi (nie mam pojęcia jak to sie odmienia xd). Szkoda, że nie wiedzieli, że oboje znaliśmy prawdę.
Jechałem naprawdę szybko, a doping pijanego Tomlinsona tylko zachęcał mnie do dalszej jazdy.
Budynki, które mijaliśmy, znikały nam z oczu w ułamku sekundy. Czułem, że to pomagało mi odreagować. Jutro pewnie obudzę się z kacem, ostrym bólem głowy i niczego nie będe pamiętał, ale w tej chwili liczyło się dla mnie tu i teraz. Wiedziałem, że zachowywałem się jak dzieciak, ale co ja za to mogłem? Osiemnaście lat nie zobowiązuje do bycia poważnym.
Zabawa skończyła się, kiedy zobaczyłem przechodzącego przez ulicę faceta. Chciałem zahamować, lecz wjechałem w gościa zanim zdąrzyłem trafić w hamulec.
-Kurwa- siarczyste przekleństwo wydostało się z ust Louisa- Nie zatrzymuj się do cholery!- krzyknął, kiedy zwolniłem. Chiałem wybiec do tego człowieka, kurwa, potrąciłem go, lecz pod presją przyjaciela, jechałem dalej. Tommo był ode mnie trzy lata starszy i lepiej wiedział co robić w takich sytuacjach.
Tak mi się wtedy wydawało, bo jeszcze nie wiedziałem, że mężczyzna, którego potrąciłem był ojcem Olivii.
Zerwałem się gwałtownie z łóżka, wyrwany ze snu tym pieprzonym koszmarem. Moja klatka piersiowa unosiła się i szybko opadała.
Skrzywiłem się. Nigdy wcześniej nie śniła mi się scena wypadku. Nie żeby mi to nie odpowiadało. Wyrzuty sumienia były dla mnie wystarczającą nauczką, a to, że byłem z dala od Olivii tylko pogarszało moje samopoczucie.
Olivia. W jednej chwili moje myśli powędrowały w stronę brunetki. Mimowolnie zerknąłem na drugą stronę łóżka, która była pusta i zimna. Pomyśleć, że jeszcze niecałe trzy tygodnie temu leżała tu moja dziewczyna- budziłem się przy niej z rana i słyszałem jak mówiła, że mnie kocha. Nie wiedziałem nawet, kiedy zacząłem myśleć w taki sposób o kobietach. Kiedyś liczyły się dla mnie tylko szybkie numerki w klubowej toalecie, łóżku lub na podłodze. Wszystko jedno byle się zaspokoić. Z Olivią było inaczej. Kochałem ją i chciałem być blisko niej, a to nie było mi teraz dane. Nigdy bym nie pomyślał, że można tak za kimś tęsknić, a nie widzieliśmy się zaledwie kilkanaście dni- to nic w porównaniu z miesiącami, które spędzałem bez sióstr, jednak nie z tego powodu miałem ochotę rzucić się z okna.
***
Udało mi się przespać kilka godzin, jednak nie mogłam powiedzieć, że mi to starczyło. Szczęście, że była dziś środa i nie musiałam wlec się do pracy.
Wstałam z łóżka z paskudnym humorem. Negatywna energia tryskała ode mnie na kilometr i pewnie samym wyrazem twarzy mogłabym zniszczyć samopoczucie połowie Londynu. Dlatego nie zamierzałam dzisiaj nigdzie wychodzić. Nie żeby przez ostatnie dni było inaczej. Harrego obowiązywały jeszcze trzy dni nie dowalania się do mojego mieszkania, więc o nic nie musiałam się martwić.
Wzięłam bardzo długi prysznic, który od jakiegoś czasu służył mi jako terapia antydepresyjna. Czułam, że wraz z strumieniami wody spływają ze mnie problemy. Kiedy wyszłam spod prysznica, ubrałam dresy i luźną bluzę, po czym udałam się na kanapę przed telewizor. Wcześniej przygotowałam sobie ciepły koc, kubek herbaty, więc bez wyrzutów sumienia mogłam spędzić cały dzień leniuchując.
Nie moge mieć ani chwili spokoju...- pomyślałam, kiedy zadzwonił dzwonek. Z niechęcią podeszłam do drzwi i otworzyłam tajemniczemu przybyszowi.
-Jamie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top