Rozdział 29 ~ Było idealnie...
Ze znalezieniem mieszkania nie było problemów. Oczywiście to zobowiązanie przypadło na mnie, a Zayn tłumaczył swoje lenistwo słowami "To ja jestem pomysłodawcą". Miesiąc później byliśmy gotowi do przeprowadzki. Z samego rana spakowałam swoje rzeczy i pojechałam zawieść je do mieszkania. Zajęło nam kilka godzin przewiezienie wszystkiego, jezdziliśmy na zmianę- raz moim autem, raz autem Zayna, który w zamian za to nosił moje ciężkie kartony.
Mieszkanie nie było duże, jednak idealne jak dla mnie. Salon połączony był z kuchnią- po lewej stronie stał szklany stół, natomiast za nim blaty oraz szafki. Po prawej biała kanapa, a na przeciwko szafka wraz z telewizorem oraz wyjście na balkon. Ściany miały kolor jasnej, bladej zieleni. Poza tymi pomieszczeniami mieliśmy również łazienkę oraz pokój, który służył poprzedniemu właścicielowi jako gabinet. Nasza sypialnia była małym pokojem o fioletowych ścianach z łóżkiem, szafą oraz półkami. Mieliśmy w niej dużo wolnego miejsca. Zayn stwierdził, że daje nam to wiele nowych możliwości. Cokolwiek miał na myśli.
Pierwsze dwa tygodnie były idealne. Zayn na stałe dostał się do nowej pracy. Codziennie rano wychodził i wracał po kilku godzinach ze względu na to, że równie dobrze mógł pracować w domu. Moja mama cieszyła się, że wykonaliśmy tak duży krok do przodu jeśli chodziło o nasz związek, Trish była miło zaskoczona, a znajomi uparli się, że zrobiliśmy to tylko dlatego, żeby nie latać do siebie wieczorami. Wyczuwałam w tym podtekst. Jak już wspominałam, było idealnie- do dzisiaj.
Wyszłam z mieszkania rano i poszłam do pracy, którą skończyłam punkt szesnasta. Zmęczona ciężkim dniem u boku irytującej współpracownicy, byłam zadowolona, że wrócę do domu i do Zayna. Nie zabrałam samochodu, ponieważ nowy blok znajdował się kilometr od kawiarni, w której pracowałam. Najłatwiej było przejść ten dystans przez park, szary i ponury o tej porze roku, i właśnie tą drogą się wybrałam.
Szłam przed siebie, przytrzymując torbę zsuwającą się z ramienia. Z kieszeni wypadł mi telefon i spadł na twardą, kamienną ścieżkę. Schyliłam się, by go podnieść, a kiedy uniosłam wzrok, nogi wrosły mi z wrażenia w ziemię. Zayn oraz ta sama dziewczyna, z którą widziałam go kilka miesięcy temu. On trzymał ją w talii, jej ręce były na jego klatce piersiowej. Blondynka się uśmiechała. Wtedy pomyślałam, że chłopak chciał mnie wykorzystać, teraz poczułam zawód.
Wstałam i, nie patrząc w ich stronę, skręciłam w lewo. Miałam kamienny wyraz twarzy, jednak w środku targały mną sprzeczne emocje. Obiecywał, że więcej się z nią nie spotka- to mi wystarczyło, by zacząć ostrą wymianę zdań, kiedy wrócił do domu.
-To nie tak...
-To zawsze jest nie tak! Za każdym pieprzonym razem to samo głupie wytłumaczenie. Mam tego dość!- krzyknęłam i zamknęłam się w sypialnii, ignorując prośby chłopaka.
Tym razem nie pójdzie mu tak łatwo.
Perspektywa Zayna (w nocy)
Obudził mnie tłumiony szloch. Był cichy i ledwo słyszalny, jednak ja byłem przekonany, że należał do Olivii. Myślę, że mój umysł był tak zaprogramowany, by reagować na jakiekolwiek oznaki smutku tej dziewczyny.
Podniosłem się z łóżka i siedziałem w takiej pozycji dłuższą chwilę. Musiałem zebrać się w sobie, by mieć odwagę porozmawiać teraz z Olivią. Była trzecia w nocy. Idealna pora na tłumaczenie się z własnej głupoty.
Podszedłem do drzwi i dotknąłem dłonią klamki, jednak zamarłem, kiedy usłyszałem głos Lime.
-Nie, Kelly- powiedziała łamiącym się głosem- Nie chcę z nim rozmawiać, boję się...- w tym momencie Olivia zamilkła, a ja zacisnąłem usta w wąską linię- Jak to czego?- pociągnęła nosem- A co mógł z nią tam robić? Obściskiwali się, kiedy ich zobaczyłam- zaszlochała, a ja wyobraziłem sobie jej załzawione oczy.
Wystarczy- pomyślałem- Muszę to skończyć.
Zapukałem do drzwi naszej sypialnii.
-Olivia...Mogę wejść?- spytałem cicho, jednak byłem pewien, że dziewczyna mnie usłyszała.
Nie czekając na pozwolenie dziewczyny, otworzyłem drzwi i wszedłem do pomieszczenia. Olivia leżała na łóżku z nogami podciągniętymi na wysokości pasa. Telefon leżał po drugiej stronie posłania, więc dziewczyna musiała rozłączyć się przed chwilą. Usiadłem na brzegu łóżka, tak by móc zobaczyć twarz Olivii. Nie płakała, jednak jej oczy były przekrwione, a powieki opuchnięte.
-Kochanie...- dotknąłem delikatnie jej ramienia. Dziewczyna nie zareagowała, więc zostawiłem dłoń w tym miejscu- Wiem, że miałem się z nią nie spotykać, ale...Przyszła pod nasze mieszkanie, zaczęła robić przedstawienie i nie chciała odpuścić, więc z nią wyszedłem. Chciałem jej wyjaśnić raz a dobrze, że ma się odkleić...
-Dlatego przytulaliście się w parku? Urocze- prychnęła brunetka, a ja przetarłem twarz dłońmi.
-Poślizgnęła się, ja tylko ją złapałem- tłumaczyłem się.
Wyobraziłem sobie jak musiało to dla niej wyglądać. Nawet nie chciałem wiedzieć co chodziło wtedy po jej głowie. Dlaczego zawsze musiałem wszystko spieprzyć? Obiecywałem, starałem się, a potem i tak kończyło się płaczem Olivii.
-Przepraszam, naprawdę przepraszam- zacisnąłem usta, a warga brunetki zadrżała- Powiedziałbym ci odrazu, kiedy wróciłabyś do domu...Nic mnie z nią nie łączy. Nigdy bym cię nie zdradził, robię wiele głupich rzeczy, ale tego nie zrobię nigdy. Nie płacz- przyłożyłem dłoń do policzka Olivii, ścierając łzy, które zaczęły płynąć z jej oczu.
-Wiesz na czym polega nasz problem?- odepchnęła moją rękę i sama otarła twarz- Ty zawsze obiecujesz, a po kilku tygodniach jakby o tym zapominasz albo masz w dupie, nie wiem- pociągnęła nosem. Jej głos drżał- A potem ja widzę takie rzeczy i nie wiem czy idziesz się z nią pieprzyć czy wszystko jej wytłumaczyć, jak to określasz. Postaw się na moim miejscu, co ja mam zrobić? Ile jeszcze razy będziesz robił mi coś takiego? Zawsze ci odpuszczałam, kiedy przychodziłeś i mówiłeś durne "przepraszam", ale tym razem jakoś mi to nie wystarczy, bo za miesiąc znowu coś odwalisz. Nie chcę żyć w takim związku- powiedziała ciszej.
-Ja...- nie wiedziałem jak się obronić. Miała cholerną rację.
-Wyjdź stąd- westchnęła i owinęła się kołdrą- Zayn, twoja obecność mi nie pomaga, rozumiesz?
-Tak, ja...Przepraszam.
Nie bijcie...Wiem, ten rozdział to marna rekompensata za 3k gwiazdek, ale myślę, że mała drama nie zaszkodzi. Jutro dodam kolejny, obiecuję ;** Kocham Was baaaaardzo! ♥ ♥ ♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top