Rozdział 8 ~ "Tęsknię za tobą"
Once in the lifetime i taki fajny Zenuś w obrazku powyżej ^.^
"Słowa pijanego to myśli trzeźwego"
-Poradzi sobie pani?- zapytał taksówkarz, kiedy zatrzymał się pod moim blokiem.
-Tak, dziękuję- odpowiedziałam i zapłaciwszy mu należną kwotę, opuściłam samochód z pijanym Zaynem u boku.
Weszłam na klatkę schodową i rozpoczęłam wspinaczkę po schodach na trzecie piętro. W połowie drogi zatrzymałam się, by odpocząć i ruszyłam dalej. Po kilku minutach morderczego marszu znalazłam się przed drzwiami swojego mieszkania. Zayn oparł się ramieniem o framugę drzwi, a ja zajęłam się szukaniem kluczy, pilnując jednocześnie by Malik czasami się nie przewrócił. Kiedy przekroczyliśmy próg przedpokoju, zdjęłam kurtkę oraz buty i pomogłam Zaynowi zrobić to samo.
-Kurwa- usłyszałam i automatycznie odwróciłam się w stronę bruneta. Zdąrzyłam jednie zobaczyć jak znika we wnętrzu mojej łazienki.
Jeśli zarzyga mi kibel, będzie sprzątał, kiedy tylko wstanie- pomyślałam.
Zostawiłam torbę w przedpokoju i udałam się do sypialni, aby się przebrać. Była już równo dwudziesta pierwsza. Założyłam czarne legginsy, szarą bluzkę i ciepłe skarpety, po czym wyszłam z pokoju, by sprawdzić co działo się z Zaynem. Złożyło się tak, że wyszedł z łazienki chwilę później.
-Chodź- położyłam dłoń na ramieniu chłopaka i zaprowadziłam go do swojego pokoju.
-Zostaniesz?- jego głos był już trochę bardziej zrozumiały, kiedy przyciągnął mnie do siebie i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi. Wciągnęłam powietrze w płuca i przygryzłam wargę- Proszę- powiedział błagalnym tonem, kiedy moje milczenie się przedłużało.
-Zayn...- powiedziałam bezradnie i zacisnęłam usta w cienką linię.
-Tęsknię za tobą- mruknął, a moje ciało spięło się na jego słowa. On jest pijany, nie wie co mówi, wmawiałam sobie- Życie bez ciebie jest chujowe, Olivia. Nie radzę sobie- westchnął i przytulił mnie mocniej- Nie masz pojęcia jak bardzo chciałbym być na miejscu twojego taty. Tak strasznie żałuję, że wsiadłem wtedy za kierownicę. Przepraszam cię za to, wiem, że to nic nie zmieni, ale może poczuję się jakoś lepiej- głos bruneta przepełniony był bólem, który sprawiał, że kurczyło mi się serce- Tak strasznie cię kocham, Olivia. Dlaczego zawsze muszę spierdolić wszystko co dobre?
Moja warga zadrżała, kiedy Malik zakończył swój monolog. Zacisnęłam powieki, jakby to miało sprawić, że się nie rozpłaczę. Teraz już sama nie wiedziałam, co miałam myśleć o tej sytuacji. Słowa Zayna dały mi pewność, że chyba jednak przeżywał nasze rozstanie równie mocno, co ja. Zapomniałam o tym, że był pijany i zapewne nie zdawał sobie sprawy z tego, co powiedział. To było nie istotne.
-Nie płacz- chłopak odsunął się ode mnie tak, by widzieć moją twarz, a potem potarł kąciki moich oczu.
Jego zachowanie coraz bardziej mnie dziwiło. Kto normalny tak się zachowywał po pijaku? Odpowiedź brzmiała- Zayn Malik. Było to na swój sposób niesamowite.
-Zostanę- odezwałam się pierwszy raz od dłuższego czasu- Kładź się już- ponagliłam, chcąc znaleźć się w swoim łóżku najszybciej jak to było możliwe.
Brunet wykonał moje polecenie i chwilę potem wtuliłam twarz w poduszkę i okryłam się ciepłą kołdrą. Czułam obecność Zayna za swoimi plecami i ciepło emanujące od jego ciała wraz z odurzającym zapachem mięty i alkoholu. Zdziwiło mnie, że nie pachniał papierosami tak, jak zwykle. Może naprawdę rzucił palenie?
Poczułam na talii dłoń bruneta, który przyciągnął mnie do siebie niepewnym ruchem. Poczułam na karku oddech mężczyzny i zamknęłam oczy, by pogrążyć się w głębokim śnie.
* * *
Zbudziłem się z rwącym bólem głowy. Czułem się jakby ktoś zdetonował mi w czaszce bombę atomową. Nie wiedziałem jak znalazłem się w domu. Pamiętałem jedynie, że zostałem wyrzucony z klubu, bo za dużo wypiłem. Świetnie. Pewnie mnie już tam nie wpuszczą.
Przetarłem zaspane oczy wierzchem dłoni i zobaczyłem biały sufit oraz pomarańczową ścianę...Pomarańczową? Podniosłem się gwałtownie z łóżka i rozjerzałem po pokoju, w którym przebywałem. Przecież to była sypialnia Olivii. Co ja tutaj robiłem?
Poduszka i pościel obok mnie były pomiętę i jeszcze ciepłe, więc ktoś niedawno musiał tu leżeć. Westchnąłem i podniosłem się z łóżka. Usiadłem na brzegu posłania, czując pulsujący ból w skroniach. Musiałem sporo wczoraj wypić.
Wyszedłem z sypialnii Lime, poprawiwszy koszulkę, która nadal pachniała alkoholem i znalazłem się w pustym salonie. Wtedy uderzyły we mnie wspomnienia ostatniego wieczoru. Moje słowa, łzy Olivii...Kurwa, pewnie wzięła mnie za idiotę. W dodatku żałosnego. Potarłem twarz dłońmi i udałem się do kuchni, z której dobiegały czyjeś kroki. Stanąwszy w progu, zobaczyłem Olivię. Dziewczyna stała plecami do mnie, więc odchrząknąłem, chcąc zwrócić na siebie jej uwagę.
-Boże, Zayn- brunetka położyła dłoń na klatce piersiowej- Wystraszyłeś mnie- burknęła i wróciła do smażenia naleśników.
-Olivia?- odezwałem się, a dziewczyna spojrzała w moim kierunku z pytającym wyrazem twarzy- Co ja tu robię?- spytałem, kładąc dłoń na karku.
-Akurat przechodziłam, kiedy jakiś facet wypieprzał cię z klubu, a nie miałeś przy sobie kluczy do mieszkania, więc...
-Rozumiem- przerwałem jej i oparłem się bokiem o framugę drzwi.
-Mhm- mruknęła i ponownie skupiła swoją uwagę na patelni stojącej na gazie- Boli cię głowa?- spytała dziewczyna- Zaraz dam ci tabletkę, ale najpierw masz to zjeść- powiedziała i wskazała palcem na talerz z naleśnikami.
-Niee- jęknąłem trochę jak małe dziecko- Jesteś pewna, że nie są surowe?- spytałem, a Olivia prychnęła- No co? Ostatnio były- przypomniałem, a brunetka spojrzała na mnie z gromami w oczach.
-Nie są surowe- westchnęła- Siadaj- rokazała, a ja spełniłem jej prośbę.
Gdy siedzieliśmy przy stole, panowała między nami napięta atmosfera. Oboje pamiętaliśmy wydarzenia z wczorajszego wieczoru, a ja miałem wrażenie, że Olivia o tym wiedziała. Nie wyrażała jednak chęci rozmowy, a ja nie miałem zamiaru do niczego jej zmuszać. Chciałbym dowiedzieć się jak zareagowała na to, co powiedziałem jej, gdy byłem pijany. A może wyobrażałem sobie zbyt wiele? Pewnie pomyślała, że nie byłem poważny, a prawda była inna. Od tygodnia zbierałem się w duchu żeby wyrzucić z siebie wszystko, co wyrzuciłem wczoraj, lecz zwyczajnie brakowało mi odwagi.
Kiedy skończyłem śniadanie, Olivia podała mi dwie tabletki, które popiłem szklanką wody.
-Wiesz...To nie tak, że cię wyganiam, ale muszę jechać do pracy- powiedziała brunetka, a ja skinąłem głową na znak, że rozumiałem.
-Samochód już naprawiony?- zapytałem.
-Tak.
* * *
Wieczorem pojechałam na cmentarz, aby odwiedzić grób taty. Już dawno mnie tam nie było, ponieważ byłam ostatnio zajęta i przygnębiona. Moim priorytetem było zapomnieć o śmierci taty, a chodzenie na jego grób raczej by mi w tym nie pomogło.
Zaparkowałam samochód niedaleko cmentarza, bo chciałam się trochę przejść. Spacer zajął mi zaledwie kilka minut, więc w ogóle nie powinnam nazywać go spacerem.
Przekroczyłam bramę cmentarza, a w tym samym momencie z nieba poleciały pierwsze krople deszczu. Założyłam na głowę kaptur i poprawiłam szal. Grób mojego taty znajdował się z boku cmentarza w zacisznym i odosobnionym miejscu, co bardzo mi sprzyjało. Po kilku minutach dotarłam do miejsca pochówku swojego ojca i zdziwiłam się, gdy zobaczyłam w jakim był stanie. Nie było mnie tutaj prawie miesiąc, więc spodziewałam się, że nagrobek będzie w opłakanym stanie, tymczasem kwiaty w wazonie były świeże, a grób lśnił czystością.
Zaczęłam zastanawiać się kto mógłby to zrobić. Od zawsze to ja byłam jedyną osobą, która zajmowała się tym miejscem- reszta rodziny przychodziła tylko sporadycznie. Moja mama również odpadała, gdyż byłam pewna, że nie przychodziła na ten cmentarz od dwóch lat. Śmierć mojego taty tak bardzo nią wstrząsnęła, że nie była w stanie powstrzymać emocji nawet trzy lata po pogrzebie, a ja nie miałam jej tego za złe.
Posiedziałam na drewnianej ławeczce pięć minut, ponieważ zaczęło padać. Wracając do auta, nie mogłam przestać myśleć nad tą dziwną sytuacją. Wsiadłam za kółko, a w mojej głowie kłębiły się tysiące myśli o wszystkim- Zaynie, mamie, tacie, człowieku, który posprzątał grób mojego taty. Nie potrafiłam skupić się na drodze.
Nagle usłyszałam głośny pisk hamulców i wyrwana z zamyślenia, przez ułamek sekundy zobaczyłam, że jadę prosto na mały samochód osobowy. Wcisnęłam mocno hamulec, lecz było za późno- zderzyłam się z autem, poczułam silne szarpnięcie do przodu, a potem widziałam tylko ciemność.
Heh, ten rozdział ma 1269 słów :3 Postaram się dodać wieczorem( tzn. około 23:00) kolejny żebyście mi ze strachu nie pomarli, ale nie obiecuję.
Kocham! xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top