Rozdział 20 ~ "Zdradzasz mnie?"
Czy ja dodałam kiedyś rozdział o normalnej godzinie? Xd
Dzień dobry, słońce! xx
Wiadomość pozostawiona przez Zayna na szafce w sypialnii, sprawiła, że na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
Za kilka dni mieliśmy lecieć do Ameryki na święta do rodziny Zayna i atmosfera między nami była trochę sztywna, dlatego cieszyłam się, widząc małą karteczkę od chłopaka. Denerwowaliśmy się oboje, jednak każde z nas miało swój własny, prywatny powód. Mój chłopak przejmował się na myśl o spotkaniu z ojcem, natomiast ja bałam się, że zrobie z siebie idiotkę przed jego bliskimi.
Wczoraj spędziliśmy miły wieczór, wylegując się na kanapie i oglądając wybrane filmy.
Ramie Zayna ciasno oplatało moją talię. Oparłam głowę na klatce piersiowej Malika i zamknęłam oczy, zapominając o telewizorze grającym przede mną.
-Zasypiasz- spokojny głos Zayna dotarł do moich uszu.
-Nie- mruknęłam niewyraźnie, powstrzymując się od głośnego ziewnięcia.
-Uparta- powiedział chłopak z rozbawieniem w głosie i przytulił się do mnie, chowając twarz zagłębieniu między moim ramieniem, a szyją.
-Mmm- murknęłam, kładąc ręce na karku Malika, a policzek wtulając w jego tors.
Leżałam teraz pomiędzy kolanami chłopaka, wyglądało to jakby trzymał mnie w ramionach jak małe dziecko.
-Pięknie wyglądasz- po tonie głosu mulata wyczułam, że się uśmiechał. Pomyślałam jakim sposobem mógł uznawać posklejane od zmęczenia oczy, potargane włosy i wyschnięte usta za piękne- W ogóle cała jesteś piękna- mulat pocałował mnie w nos, a kąciki moich ust wygięły się w uśmiechu.
-Co przeskrobałeś, Malik?- przygryzłam dolną wargę chłopaka i pociągnęłam za kilka pasem jego włosów, przyciągając jego twarz do swojej- Zdradzasz mnie?- spytałam podejrzliwie, unosząc pytająco brew.
-Po co miałbym zdradzać taką kobietę, jak ty?- Malik odpowiedział pytaniem na pytanie i musnął delikatnie moje usta.
-Nie wiem...- zamyśliłam się- Przecież mogę ci się kiedyś znudzić- wzruszyłam ramionami, a w jednym momencie luźna, niezobowiązująca rozmowa zmieniła się w poważną.
Zagłębiłam się w rozmyślaniach. Wyobraziłam sobie jakby to było, gdybym wiedziała, że Zayn ma kogoś innego, spotyka się z dziewczyną, którą nie byłam ja. Na samą myśl o czymś takim zaczynało boleć mnie serce.
-Kocham cię, słońce. Najbardziej na świecie- Zayn pocałował mnie w podbrudek, potem w nos i znowu w czoło- Nie chcę nikogo innego- tym razem złączył nasze usta w długim i delikatnym pocałunku- Co myślisz, mówiąc, że kiedyś mi się znudzisz?- spytał po chwili milczenia.
-Wyobrażam sobie siebie, trzy razy większą niż teraz, biegającą za naszymi dziećmi i ciebie z papierosem przed telewizorem- zachichotałam, odzyskując dobry humor.
-Nie palę- zauważył Zayn.
-Ach, no tak- westchnęłam teatralnie- W takim razie bez papierosa- uśmiechnęłam się, a Malik to odwzajemnił- Jestem z ciebie dumna, wiesz?- poczochrałam włosy chłopaka, tworząc na jego głowie artystyczny nieład, który dodawał mu uroku.
-Wiem- na twarzy Zayna pojawił się uśmiech- Jaką dostane nagrode?
-Zniszczyłeś nastrój. Brawo- burknęłam i zamknęłam oczy.
-Więc co?- powtórzył chłopak, klepiąc mnie delikatnie po policzku.
-A co byś chciał?- mruknęłam, łącząc nasze usta, a ręce umiejscowiłam we włosach mulata.
Ręka Zayna powędrowała na moje plecy, by chłopak mógł przyciągnąć mnie do siebie, a ja rozchyliłam lekko usta. Malik połączył nasze języki, sprawiając, że pocałunek stał się bardziej intensywny.
-Jak ty mnie dobrze znasz.
Wiadomo jak się skończyło.
Wyplątałam się z pościeli, którą byłam okryta i podeszłam do dużej szafy. Wertując ją wzrokiem, zobaczyłam bordowy sweter i wzięłam do w ręce. Wyjęłam też czarne spodnie oraz czystą bieliznę. Jednocześnie zerknęłam na telefon i okazało się, że było pięć po jedenastej. W weekend powinno się wstawać właśnie o tej porze.
Poszłam do łazienki i uderzył we mnie zapach świeżej kawy, jednak to zignorowałam. Wzięłam długi prysznic, na który nie miałam siły wczoraj wieczorem. Zasnęłam zanim Zayn opuścił moje mieszkanie. Chłopak nie mógł zostać, ponieważ szedł z samego rana do Louisa.
-Zdradzasz mnie z Louisem?- spytałam, patrząc na Zayna z wyrzutem.
-Nie wiedziałem jak ci to powiedzieć- westchnął brunet, po czym oboje wybuchliśmy śmiechem.
Wyszłam spod prysznica i ubrałam rzeczy, które przygotowałam wcześniej. Wysuszyłam włosy, które swoją drogą, były coraz dłuższe i już niedługo będą sięgały mi krzyża. Związałam je w kucyka i wyszłam z łazienki. Tym razem poczułam intensywny, słodki zapach wydobywający się z sąsiedniego pokoju. Zmarszczyłam czoło, zastanawiając się kto urzędował w mojej kuchni. Najpierw pomyślałam o Jamiem, ale przypomniało mi się, że o tej porze był już w pracy, którą dostał tydzień temu.
Poszłam do kuchni i uchyliłam drzwi, a przy blacie zobaczyłam Zayna siłującego się z naleśnikiem na patelni. Zaskoczył mnie jego widok, jednak się nie odezwałam. Wpatrywałam się jedynie w sylwetkę swojego chłopaka, jego idealnie mięśnie i potargane włosy. Miał na sobie czarne spodnie i białą koszulkę, przez którą prześwitywały liczne tatuaże. Interesowały mnie one od bardzo dawna, a na wyrzeźbionej klatce piersiowej i ramionach Zayna wyglądały perfekcyjnie. Fascynujące było, że każdy z nich miał swoje znaczenie.
Zakryłam ręke ustami, by stłumić śmiech, kiedy kolejny naleśnik w wykonaniu Zayna wylądował w śmietniku. Wreszcie podeszłam do chłopaka i przytuliłam się do niego od tyłu, oplatając go mocno ramionami. Policzek przyłożyłam do pleców Malika i zamknęłam oczy, zaciągając się miętowym zapachem bruneta. Kocham mięte, zwłaszcza w tym wydaniu; pomyślałam.
Zayn schował moje ręce w swoich dużych dłoniach i zakołysał nami w prawo i lewo, przez co na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Brunet odwrócił się w moją stronę, zapominając o patelni, i położył ręce na moich biodrach.
-Myślałam, że jesteś z Louisem- uśmiechnęłam się leniwie, patrząc w oczy mulata.
-Wiesz...- westchnął- Dużo myślałem o naszym związku i wydaje mi się, że jednak jestem hetero- odwzajemnił uśmiech, jednak jego twarz pozostała "poważna".
-Cieszy mnie to- zachichotałam, kiedy Zayn musnął delikatnie moje uata- Bardzo- mruknęłam, gdy brunet złączył nasze usta na dłuższą chwilę.
-Mam dla ciebie niespodziankę- oznajmił nagle, kiedy oparłam swoje czoło o jego.
-Tak?- uśmiechnęłam się- Masz nowego kochanka?- zgadłam, a Malik pokręcił z rozbawieniem głową.
-Zabieram cię gdzieś- powiedział tajemniczo, a ja przygryzłam wargę.
-Kiedy?- spytałam, zaciekawiona.
-Za pięć minut, kochanie, więc musisz się pospieszyć- uśmiechnął się.
Heeey, misiaki :*
Kolejny rozdział o niczym, muszę sie ogarnąć xd
Dobranoc!!! xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top