Lament nad Brokilonem

Szlochałem na zgliszczach

Duèn-Canell

Wśród drzew cichnie wołanie

Huk ognia i trzask drzew
Upadły dęby Pani Driad
Mój płacz się niesie wśród dymu
I drzew, co rzezi uniknęły
Stoją jak samotne matki
Płaczące nad śmiercią dzieci
Okrzyki żałosne w korony drzew
wznoszę
Chodząc wśród ruin Craag - An
I opłakuję Col - Serrai
To życie i to piękno
Zniszczone bez powrotu
Chodzę przez las spustoszony
I nad nim łzy wylewam
I nad tymi co życie
Dla niego oddały
Już żalu nie utuli
Ten liści słodki szept
A rozpaczy nie przegna
Śpiew Wstążki wód o świcie
Przez blisko trzy wieki
Tu wciąż wolny był las
Ostatnie Miejsce
Gdzie zatrzymał się czas
Choć jeno część została
Z pradawnej puszczy dzikiej
Do końca go broniły
Driady - dzieci drzew
Zabrano Wypalanki
Zabrano Ósmą milę
Na Sowich Wzgórzach miast lasu
Spalona ziemia ostała
Wstążka tak piękna i czysta
Nad którą płakała aep Shiadhal
Dziś zagarnięta przez D'hoine
Zbrukana ich stopami
Na nic się zdała odwaga
I na nic czujne straże
Przed straszną furią zniszczenia
Co ludzi jest udziałem
Cudowne Col - Serrai
gdzie teraz płynie twa woda?
Wśród rozbitych kamieni
Krew Twoich dzieci rozmywa
Och gdzie jesteś teraz Craag - An?
Gdzieś swoje skarby podziało?
Grobowcu Elfich królów
Co przetrwać miał na wieki
I ty, wielkie Duèn - Canell
Zielone wielkimi drzewami
Tyś się najdłużej broniło
I tyś ze szczętem spłonęło
Płacz dzisiaj Wzgórz Ludu
Płacz nad Wielkim Lasem
Co był Ostatnim Miejscem
I ostatnią twierdzą
I nikt nie rozumiał
Nikt nie chciał zrozumieć
Opłakujcie Craag - An
Szlochajcie w Col - Serrai
Łzy nad potężnym lejcie Duèn - Canell
Och dzielny Brokilonie
Gdzie Twa potęga przepadła?
Gdzie Twoje Wielkie Drzewo?
Czemu wkoło popioły?
Choć wszystko przepadło
I spłonęła wolność
Zawsze w sercu zostanie
Wspomnienie Brokilonu
A więc sławcie pieśniami
To Miejsce Ostatnie
I jego Panią, Ostatnią Królową
O wielka Eithnè, o Zielona Pani
Twej Twarzy i odwagi
Nie zapomni świat
Twe srebrzyste oczy
Kryły tajemnice
Których nie pozna już nikt
Lecz pozostaną pieśni
Sławiące Twoją chwałę
I piękno Brokilonu
Nie damy światu zapomnieć
O tych co walczyły
Za wolność lasu
I wolność Aen Seidhe
Szlachetne Driady
Płaczcie je, kto żywy
Płaczcie nad zagładą
Pradawnego Lasu
Opłakujcie przez wieki
Pamiętajcie przez wieki
Niech w myśli waszej
Brokilon Króluje
I Pani Eithnè włada wspomnieniami
Choć Brokilon spłonął
Upadły pałace
To w sercu Twym, dzieci lasu
Przetrwają na wieki
Choć łuki nie chronią już
Gruzów ani zgliszczy
Choć nie ma już Craag - An
Col - Serrai, Duèn Canell
To Brokilon żyje i żyć nie przestanie
Brokilon nie miastem jest
Nie skałą
Nie drzewem
A pełnią wolności której tak łakniemy
Każdy ma swój Brokilon
Swe Miejsce Ostatnie
Którego bronić musi
Przed złem
Co spalić i zniszczyć chce Drzewa
Tu bronią nie łuk jest
Ale Moc i wiara
I szaniec Dobra wokół duszy twojej
Och dzielny Brokilonie
Zostałeś samotny
Już nie ma Eithnè
I nie ma jej dzieci
Nie wrócisz do życia
Lecz żyć wiecznie będziesz
W mym sercu i w pieśni
Którą znać będą
Wszystkie pokolenia

___________________________________

Dziś znowu klimaty Wiedźmina, a inspiracją dla mnie było opowiadanie "Miecz Przeznaczenia" pochodzące z książki Andrzeja Sapkowskiego, o tym samym tytule

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top