Dlaczego dobór czcionki i ustawienie tytułu to taka mordęga?

Wiecie co? Nienawidzę dobierać czcionek.
Poważnie.
To jeden z tych momentów w trakcie tworzenia, gdy zaczynam zgrzytać zębami i odechciewa mi się dalej robić. I idę po prostu na łatwiznę. Co zresztą często widać xD.
Słyszałam jednak wiele głosów ludu, który w cierpieniu doświadcza tej samej niechęci, co ja. I nie mogłam tego zignorować.

Dobór czcionek to moment, w którym trzeba się dobrze zastanowić nad tym, czy nasza praca powinna wciąż mieć ozdobne literki z zawijasami, czy powinniśmy już postawić na prosty tekst bez większych rewelacji.
I tutaj kłania się nam post o kompozycji.

Jeśli nie chcemy, żeby na naszej okładce zaczął panować chaos i niejaki przesyt wszystkiego, powinniśmy dać sobie spokój z ozdobnymi czcionkami. Albo zastosować je na przykład tylko w pierwszej literce tytułu.
To dobry sposób, żeby zachować umiar.

Z doświadczenia wiem także, że warto znaleźć sobie zbiór uniwersalnych czcionek, z których najczęściej korzystamy, lub które zdają się pasować do każdego gatunku.
Tym właśnie charakteryzują się czcionki w stylu Times New Roman.
Najczęściej z nich korzystam i wydaje mi się, że dobrze będą się prezentować zarówno w pracach fantasy, jak i obyczajówce, czy romansach.

Jeśli zaś chodzi o prace post-apo, sci-fi, to postawiłabym na czcionkę bardziej... Nowoczesną, w typie Arial Black, czy na przykład Impacta. Moimi faworytami w tej kategorii są zdecydowanie Nexa Bold oraz Bellford Rough. Obie czcionki doskonale się sprawdzą przy tworzeniu prac w typie postapo, ale i dobrze skomponują się w pracę stricte scifi.

Ogólnie rzecz biorąc, moimi ulubionymi czcionkami zdecydowanie są:
Times New Roman,
Trajan Pro, LHF Encore (który niestety jest płatny) oraz wyżej wspomniana Nexa Bold.

Wielokrotnie widziałam prace młodych twórców, którzy tworząc grafiki zapominali o umiarze, przez co korzystali z więcej, niż trzech czcionek, dodatkowo każdą część napisu dając w różnych stylach, bądź kolorach.
Absolutnie tego odradzam.
Nie wygląda to dobrze, czasami wręcz może odrzucać. Jeśli się chce wykorzystać więcej, niż jedną czcionkę, zdecydowanie radzę, żeby jedna z nich była bardziej stonowana. Podobnie, jak na przykład podczas nakładania makijażu: jeśli mocno podkreślamy oczy, raczej nie stawiajmy też na krwistą czerwień na ustach.
Na zdjęciu poniżej prezentuję przykładowe połączenia różnych czcionek:

Źródło: feedly.com

Dodatkowo warto również mieć na uwadze to, czy czcionka, z której korzystacie posiada polskie znaki. Myślę, że większość z Was wie, co się dzieje, gdy nie ma — wtedy zazwyczaj program automatycznie zmienia literę na taką czcionkę, która obsługuje nasze rodzime ą, ę, ó itp. itd.
Co prawda można też odrobinę oszukać wszystkich i wpisać tytuł bez polskich znaków, dodając jednak w odpowiednich miejscach kropki, przecinki, bądź też ukośniki, zamiast męczyć się na poszukiwaniach innej czcionki, co wielokrotnie mnie uratowało i prawdopodobnie pokażę także od strony praktycznej, jeśli tylko zechcecie.

Równie ważnym elementem jest także umiejscowienie tekstu na pracy. Zdrowy rozsądek podpowiada, iż tytuł powinien być widoczny na okładce, powinien wręcz rzucać się w oczy.
A co za tym idzie?
Ano to, że raczej kiepskim rozwiązaniem byłoby umieszczenie go w miejscu, gdzie najwięcej się dzieje, na przykład w miejscu rozbłysku światła, czy tam, gdzie mamy do czynienia z dużym kontrastem — przez to może się zdarzyć, że będzie mało czytelny.
Proponuję więc, żeby znajdował się w spokojniejszym miejscu. Oglądając moje prace łatwo zaobserwować, że w moim przypadku jest to prawie zawsze dół okładki. Rzadko kiedy umiejscawiam tytuł na górze, bo to tam niemal zawsze mamy do czynienia z akcją: tam się znajduje postać, nierzadko ruch, świetlne rozbłyski. Na dole zaś jest zazwyczaj spokojniej. A żeby jeszcze bardziej zwrócić uwagę na tytuł, stosuję także lekkie winietowanie, czyli przyciemnienie okolic krawędzi pracy. Dzięki temu tytuł jest łatwiejszy do zaobserwowania.
Dodatkowo nie polecam umieszczania napisów gdzieś po boku, zamiast wyśrodkowanego tekstu.
Dlaczego? Bo nie jest wtedy jedną z tych rzeczy, na którą zwraca się uwagę. Po prostu.
Co prawda, można tutaj zastosować ulubiony tekst studentów psychologii: to zależy. Zależy od tego, jaka jest kompozycja, w jakim miejscu dzieje się najwięcej i tak dalej.

Pozwolę sobie to wyjaśnić na przykładach:

To chyba jedne z najbardziej wręcz z banalnych przykładów.

Jak widzimy w pierwszym przykładzie, tytuł umiejscowiony na górze nie tylko zasłania twarz postaci, która była jedną z rzeczy, która najbardziej rzucała się w oczy, a dodatkowo jeszcze odsłania niedociągnięcia w postaci nóg jeźdźca, odbierając pracy epickość, nad której uzyskaniem długo walczyłam.

W drugim zaś tworzy w jednym miejscu chaos, zasłania magię w dłoni kobiety, a dodatkowo jeszcze zostawia nudniejszą część samą sobie. Przez co brakuje złotego środka. I już pominę fakt, że w takim miejscu nie będzie przyciągał aż tak bardzo wzroku. Widzicie to też, prawda?

W trzecim przykładzie zaś już pojechałam po bandzie, bowiem jest to totalnie rzadkie miejsce na umiejscowienie tytułu. I teoretycznie bardziej przyciąga wzrok. Ale dodatkowo odwraca uwagę od postaci, która ma najbardziej ją przyciągać, prawda? Generalnie do teraz wydaje mi się, że ta okładka jest najcięższą pod względem doboru miejsca na tekst - cholernie dużo się na niej dzieje, nie wiadomo gdzie go ułożyć, żeby najlepiej spełniał swoją rolę. Nawet teraz, z perspektywy czasu, jak patrzę na pierwotne ustawienie tytułu, nadal mi ono nie pasuje i chętnie bym coś zmieniła. Tylko gdzie? A jak Wy sądzicie? Piszcie w komentarzach!

W poście o kompozycji wspomniałam także o punktach strategicznych naszej pracy. Warto sobie przyswoić taką wiedzę, zapamiętać takie... "miejsca krytyczne", a następnie je stosować. Z początku pewnie będzie to niewygodne, ale dam sobie rękę uciąć, że później zacznie to przychodzić całkowicie naturalnie. I zdecydowanie polepszy jakość naszych prac!

Na koniec powiem jeszcze, że mimo wszystko warto eksperymentować. Czasami najbardziej niekonwencjonalne pomysły okazują się tymi najlepszymi, ale mimo wszystko zawsze należy pamiętać o estetyce.
I warto też popatrzeć na zapis z otwartym umysłem, spytać kogoś o radę, a potem próbować jeszcze bardziej.

Mam nadzieję, że mój wywód jest dla Was zrozumiały i niejako pozwała Wam przyswoić pewne informacje, bo bardzo się nad nim starałam, zwłaszcza, żebym nie wyszła na człowieka typu "nie znam się to się wypowiem." Mam więc nadzieję, że wyszło okej. Jeśli zaś macie jeszcze jakieś pytania, zapraszam!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top