Day 5
Nieznany: Dlaczego tej nocy nie wróciłaś do domu?
Nieznany: Przygotowałem dla ciebie niespodziankę.
Nieznany: Powoli zaczynam stawać się zazdrosny.
Nieznany: Czy byłaś tej nocy z mężczyzną?
Stałam na środku pokoju, tępym wzrokiem wpatrując się w przestrzeń przed sobą. Telefon sam wysunął mi się z rąk, gdy zdałam sobie sprawę, co mogło się tutaj wydarzyć. Ostrożnie podeszłam do łóżka, na którym leżały płatki róż i porozrzucane zdjęcia. Byłam na nich wyłącznie ja. Niektóre były amatorskie, inne zadziwiająco profesjonalne.
Gdy moje oszołomienie powoli zaczęło mijać, zamknęłam wszystkie okna i zatrzasnęłam drzwi. W środku drżałam z przerażenia, ale nie mogłam tego po sobie pokazywać. Nie chciałabym przecież uchodzić za tchórza, nawet przed samą sobą. Zaczęłam oglądać zebrane na moim posłaniu fotografie.
Było to niewątpliwie dzięło szaleńca. Nie ma innego wytłumaczenia. Każde zdjęcie miało coś do przekazania, jednak tylko jedno wywołało u mnie tak silne uczucia. Ostrożnie chwyciłam niewielką kartkę i zasłoniłam ze zdumienia usta. Ujrzałam siebie w swoim łóżku zupełnie pogrążoną w śnie. Na mojej talii spoczywało czyjeś ramię, niemal w całości pokryte tatuażami. Odwróciłam zdjęcie i zamarłam z przerażenia.
Wiedziałem, że to spodoba ci się najbardziej. Już niedługo będziemy robili sobie więcej takich zdjęć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top