Reagan x Brett Fluff+Smut.
-Reagan! Reagan! Gdzie jesteś?! - krzyczy Brett z salonu.
-W kuchni. Co się stało? - pytam się otwierając puszke cocacoli.
-Carla. Zbudowała bombe atomową! - krzyczy Brett a ja opluwam sobie koszulke colą.
Jestem Reagan Ridley, mam 37 lat i od 7 lat jestem w małrzeństwie z Brettem. I od 6 lat jestem matką Carli. Jak się okazało Carla odziedziczyła po mnie mój rozum. A po tacie empatie.
-Bombe atomową!? Carla! - wbiegam do salonu żeby zobaczyć Bretta chowającego się za kanapą i Carle montującą bombe.
-Carla. Będzesz mógła robić bomby atomowe gdy skończysz 18 lat! A teraz nie strasz swojego taty. - mówie do dziewczynki.
-Mamo! Ale popatrz obliczyłam ile atomów będzie potrzeba żeby ta bomba była przeciążona! Jesteś ze mnie dumna? - pyta się Carla z uśmiechem.
-Czyli jesteś ze mnie dumny? -
-Oczywiście że nie. Sprawiłaś że te żółwie mają po jednym nowotworze! -
-Nawet ten żółw? -
-Specjalnie ten. Chodź. Musimy skończyć ich cierpienie. -
-Oczywiście że jestem z ciebie dumna, ale nie strasz swojego taty okej? - pytam się Carli a ona podbiega do mnie i mnie przytula (polski jest do dupy).
-Oooooo matczyno córkowy przytulas. Ja też dołączę. - mówi Brett i przytula się do nas.
Niestety przez jakiś głos nasz przytulas się rozłącza.
-Hej hej hej Carla! Kto jest twoim ulubionym dziadkiem. - mówi mój ojcec z monitora. (Spoilery) Mój ojcec jest teraz w więzieniu no takim w którym umieśliły go cienie razem z J.R.
-Dziadek Rand! - krzyczy z ekscytacją Carla i podbiega do monitora.
-Hej mała jaka szkoda, że nie mogę być z wami a niestety twoja babcia może. - mówi mój tata z zirytowaniem.
Przez drzwii wparowała moja mama.
-Babcia Tamiko!- krzyczy z szczęściem Carla.
-Jak się ma moja ulubiona wnuczka! Jesteś taka słodka! I taka mądra. Czekaj dlaczego w tym pomieszczeniu jest bomba atomowa? - pyta się moja mama biorąc na ręcę Carle.
-Carla ją zrobiła. I właśnie zaraz zadzwonie do tych typów w czarnych kombinezonach żeby ją zabrali. - odpowiada Brett i po chwili ci w czarnych kombinezonach zabierają ją.
-Ohhh. A myślałam, że ją użyjecie. - mówi ze smutkiem Carla.
-Kiedyś na pewno. - mówi mój ojciec z śmiechem.
-Yhm yhm dobra a teraz. Tato czy ty przypadkiem nie masz teraz tam ciszy nocnej? - pytam go a on wytrzeszcza oczy.
-O cholera. - mówi cicho ojciec.
-Ridley! Jutro zmywasz! - krzyczy ktoś a monitor się wyłącza.
-Yyyyyyy czy z dziadkiem wszystko jest dovrze? - pyta się Carla patrząc na mnie i Bretta.
-Spokojnie, on da radę. - uspokajam córke.
-A zapomniałabym, dzisiaj nocowanie u babci! - krzyczy moja mama z ekscytacją.
-Jejjjj! - krzyczy Carla mocniej tuląc się do mojej mamy.
-A mama i tata też będą na nocowaniu? - pyta się Carla po chwili.
-Ojjj kochanie niestety nie. - mówi moja mama i kładzie dziewczynkę na podłoge a ona od razu biegnie przytulić się do taty który od razy wyciąga otwarte ręce.
-Tato, a dlaczego wy nie nocujecie z nami? - pyta się nasza córka Bretta.
-Yyyyyy wiesz no.... - próbuje wymyślić wymówkę Brett.
-Mamo, mogłabyś dzisiaj wziąć Carle do siebie na noc? Razem z Brettem staramy się o kolejne dziecko a nie chcemy żeby to za bardzo słyszała. - pytam się mojej mamy przez komórkę.
-Opiekować się moją wnuczką przez mniej więcej 14 godzin i od razu dostać szanse na drugie? Oczywiście! -
-Bo ja i twój tata będziemy ci robić brata lub siostre. - odpowiadam szybko.
-Na prawde?! Mogę popatrzeć? - pyta się z entuzjazmem Carla.
-Nie kochanie. - mówi Brett.
-Chroń Boże. - mówi moja mama.
-Cholera, nie. - dodaje ja.
-Co? A dlaczego? Nie mogę popatrzeć jak tata dochodzi w mame żeby wpuścić tam swoje plemniki których jest z milionów i tylko jeden czy dwa wejdą do jajka? - pyta się Carla a wszystkich wryło.
-Kochanie skąd wiesz o takich rzeczach? - pyta się się Brett ciągle trzymający Carle.
-Spytałam się wujka Myca i wujka Andree. - odpowiada Carla.
....
.....
.......
.........
...........
.............
...............
..................
.....................
........................
...........................
...............................
...................................
.......................................
............................................
................................................
...................................................
-Obniżę pensje dla nich. - oznajmiam po długiej ciszy.
-Tak zrób to. - mówią w tym samym czasie Brett i moja mama.
-No to co. Ehhh Brett masz jej rzeczy?- pyta się moja mama Bretta.
-Tak proszę bardzo. - podaje jej mały plecak w gwiazdki i po chwili posadza Carle na ziemi.
-Dobrze bądź silna moja mała gwiazdeczko. I pamiętaj o tym, żeby-- nie dane było dla Bretta dokończyć jego zdania.
-Tak wiem tato. Żeby umyć dobrze ząbki i dać buziaka w czółko czy w policzek dla babci. - mówi Carla z uśmiechem a Brett z łzą na policzku całuję ją w czoło głaskając jej głowę.
-Mądra dziewczynka. - chwali ją Brett po czym ona biegnie do mnie cżeby też zdobyć całusa. Pocałowałam ją w policzek na szybko.
-Dobrze. To pa mamo, pa tato! - krzyczy Carla a my jej machamy na porzegnanie. Carla odmachuje i po chwili biegnie do samochodu swojej babci.
-Pa Reagan, pa Brett. - mówi moja mama też kierując się do swojego samochodu.
-Pa mamo. - mówie.
-Pa pani Tamiko. - mówi Brett.
Słyszymy odpalający się silnik auta i odjeżdżanie.
UWAGA ZROBIŁAM TROCHĘ LEMONA. PIERWSZY RAZ GO ROBIE WIĘC NIE WIŃCIE MNIE.
-No to co? Gotowy zrobić kolejny płód? - pytam się zamykajac drzwii wyjściowe.
-Zawsze i wszędzie. - mówi Brett żeby po chwli mnie pocałować. Zaczełam masować go po jego mięśniach i po jego kroczu.
Zdjął ze mnie koszulke i zaczął rozpinać stanik ja za to zdjęłam z niego jego T-shirt i zaczęłam całować go po jego sutkach. Brett zaczął jęczeć z przyjemności i po chwili rozpiął mój stanik który szybko rzuciłam na podłogę.
Przestałam lizać jego sutki i popchnęłam go na kanape.
-Tak w salonie? - pyta się Brett z różową twarzą.
-Przed urodzeniem się Carli robiliśmy to wszędzie nawet w ogrodzie. Wróćmy na chwilę do tamtych czasów. - usiadłam na kolanach na podłodze żeby zacząć rozpinać pasek od spodni Bretta. Po kilku sekundach rozpiełam go i od razu razem z bokserkami zdjęłam mu spodnie.
Rzuciłam je gdzieś na stolik do kawy.
Zaczełam lizać główkę od penisa Bretta a on próbował nie jęczeć, ale mu się nie udało. Po chwili wziełam go załego i przyśpieszyłam tempo. Nie trzeba było długo czekać. Głośny jęk Bretta jak i biała maź pojawiły się szybko wypełniając mnie.
Wstałam i zdjęłam swoje spodnie. I w samych majtkach weszłam na mojego męża. Zaczełam pocierać moim kroczem o jego przez co sama zaczełam zdobywać przyjemność.
-O mój Boże. To jest takie......o chuj. - zaczełam coś mamrotać do siebie a Brett tylko jęczał i też chyba coś mamrotał.
-Reagan! O cholera..... Proszę daj mi wejść w ciebie. O mój ohhh. - mówi Brett.
Gdy oboje doszliśmy zdjęłam majtki, położyłam się na kanapie rozszerzając moje nogi i dając dla Bretta pole do popisu.
Mój mąż szybko załapał że teraz on ma dominować więc szybko położył się na mnie i we mnie wszedł.
Najpierw jego tempo było wolne i nawet mocne.
-Brett do cholery! Pieprz mnie mocniej i szybciej! O cholera! Kocham cię. - wyznaje miłość Brettowi gdy zaczyna mnie pchać mocno i szybko. Dla asekuracji jego łokcie były na materacu a jego ręce na moich piersiach po chwili zmienił pozycje w której jego ręce są połączone z moimi a jego usta na moich odpowiedniczkach. Jakieś 45 sekund puźniej oboje doszliśmy. On we mnie.
-O cholera. To było zajebiste. - mówie a Brett jest jeszcze we mnie ciężko oddychając.
-Ej wy jakbyście niewiedzieli może mojego ekranu nie da się zobaczyć ani ja was nie widzę ale wszystko słyszę. - mówi mój ojciec z monitora.
-O kurwa. -
////////////////////////////////////////////////
To jest najdłuższy one shot jaki kiedykolwiek zrobiłam, ale się zagalopowałam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top