15. Głos

Per. Rzesza
Nagle bazyliszek rzucił się na ZSRR gryząc go w skrzydło, ZSRR ryknoł po czym złapał go za szyję i odrzucił od siebie zanim zdążyl wstrzyknać dawkę jadu, niestety ZSRR teraz ma lekko potargane skrzydło od spodu.

ZSRR starał się cały czas omijać ataków bazyliszka lecz tamten miał przewagę, ZSRR nie mógł patrzeć oraz tamten wyskakiwał spod piasku na niego.

Robiłem co mogłem by utrzymać się na gdzbiecie smoka lecz w pewnym momencie gad wskoczył na plecy ZSRR i Odwinoł się blokując mu ruchy łapał i ogonem.

Spojrzałem na niego przerażony i szybko zamknołem oczy kiedy jego ślepia zwróciły się w moją stronę, potem usłyszałem coś jak sykniecie połączone z rynkiem i uderzenie w bok przez które pościłem ZSRR i poczułem że spadzaczynam spadać.

Nie.....

To nie może się tak skończyć....

Nie chce umierać?!

Muszę się wrócić do Niemiec!?!

Gdybym mógł zrobić cokolwiek...

.... Ale nie mogę nic zrobić, nawet nie mogę pomóc przyjacielowi....

Mam nadzieję że mój synek mi wybaczy....

A ZSRR zajmie się nim lepiej ode nie...











...to koniec.




































-ጋቿነጊርጊቿ  ክጎቿ  ፕሠዐጋ  ርጊልነ  ነፕልዪሃ  ዕዪሁርዘሁ -







Usłyszałem czyjś głos kiedy nagle poczułem jak jakaś energia przepływa przez moje ciało po czym nie wiem jak poprostu stałem na piasku.

Przecież ja spadałem?! Jakim cudem teraz stoję i nie mam połamanych wszystkich kości?

Za nim zdążyłem się rozejrzeć za kimś kto mogłyby mi pomóc podczas upadku usłyszałem ryk ZSRR, szybko spojrzałem w jego strone i przeraziłem się jak zobaczyłem że ten bazyliszek zaczoł go dusić a ZSRR nie mógł nic robić bo tamten powalił go unieruchomiając mu łapy swoim ciałem i trzymał go za pysk by nie mógł otworzyć go.

- ሠሃርጎልኗክጎጎጋ  ዪቿጕቿ  ሠ  ጋቿኗዐ  ነፕዪዐክቿ   ል  ጋል ጊልጋጠቿ  ነጎቿ  ዪቿነጊፕል -

Znowu poczułem ten "zastrzyk energii" w sobotę, zrobiłem to co powiedział mi głos, wyciągnąłem rękę przed siebie, zauważyłem jak jakąś czarna maź przeszła od mojego ramienia i zatrzymała się na mojej dłoni zmieniają kapletnie jej wygląd, teraz była biała z pazurami jak u jakiegoś wielkiego kota a od nadgarstka do mojego ramienia przechodziła z koloru białego niczym śnieg do czarnego, przeraziłem się lecz zanim zrobiłem moja ręka poruszyła się sama!

Uniosla się w górę i zatrzymała w pozycji takiej jak lalkarzem kiedy trzymają te dziwne patyki że sznurkami i zaczęła robić lekkie ruchy palcami, usłyszałem znowu syk, Spojrzałem na bazyliszka który puści ZSRR i zaczoł nienaturalnie szarpać się jakby walczył z czymś co krepuje mu ruchy, kiedy zbliżył się do wydmy zauważyłem że nie ma cienia swojego bo właśnie z nim walczył!

W pewnym momencie padł i zaczoł się tarzać jakby chciał ściągnąć to coś wtedy moja ręka szybko skierowała się w dół na co cień zmienił się w łańcuchy i przykuł go tak że nie mógł się ruszyć, patrzyłem niedowierzając.

Jak ja to zrobiłem?! I dlaczego moja ręka jest czarna?! Na dodatek ten cień!

Po chwili odzyskałem władze nad ręka a to coś jakby wchłonęło się w moją rękę i nie zostało po tym nic, zero śladów pokazujących że coś się stało, zauważyłem że ZSRR powoli Podszedł do niego i wyrwał mu jedno pióro z tego pióropusza co miał na głowie na co ten warknoł rozwścieczony, ZSRR Spojrzal na mnie i jakby się zatrzymał.... Czemu się tak na mnie gapi?

ZSRR
Ledwo co odzyskałem oddech kiedy nagle USA puścił mnie, szybko obróciłem się na brzuch i zaczołem łapczywie nabierać powietrza, cholera było blisko, zaraz potem zorientowalem się ze leżałem właśnie na plecach, Spojrzalem w to miejsce przerażony. Co jeśli go zgniotłem?!

Rozgrzebałem ostrożnie piasek ale nic nie było, USA był na moich plecach też przez chwilę.... Czy on mógł go zjeść?! Spojrzałem na amerykańca ale nie spodziewałem się tego co ujrzałem. Był owinięty i skuty czarnym łańcuchem i szarpał się, podszedłem do niego i wyrwałem mu pióro a dokładniej jego łuskę z pióropusza. Mam ochotę spalić go żywcem ale nie czarnym plomieniem, oj nie, za szybko by umarł, ale poczułem nagle jakieś okropne zimno. Spojrzałem w stronę z której ta fala chłodu pojawiła się po czym zobaczyłem Rzesza......

... Lecz najbardziej zdziwiło mnie, jak i przeraziło że ma czarne skrzydła.
_________________________________

He he.... Trochę krótki rozdział (i to nie dlatego że nie umiem tego jakoś bardziej rozpisać [przepraszam])

Ale!

Macie arta za to!

Mam nadzieję że się podoba!
Do następnego!

~De 💀 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top