14. Upał, Skwar I Łuski

Per. Rzeszy
Spałem sobie spokojnie na grzbiecie ZSRR, od dłuższego czasu zaczęło robić się strasznie gorąco, w końcu przestać się lenić i otworzyłem oczy. Lekko podniosłem głowę i rozejrzałem się, ZSRR właśnie szedł po jakimś pustkowi że mną na plecach, skrzydła miał tak rozłożone że ukrywał mnie przed skwarnymi promieniami gwiazdy. Usiadłem i zaczołem ściągać z siebie kurtkę, zostawiłem uszatke, wiem że będę mi w niej gorąco ale nie chce udaru dostać. Gdzie my wogóle jesteśmy...?

Z moich rozmyślam dopiero wyrwał mnie głos smoka -Dobry Nazi, jak się spało? - spytałem i spojrzał na mnie starając się uśmiechnąć miło co mu nie wychodziło, wygląda jakby chciał mnie rozszarpać pokazując te swoje kły... Zaraz czy on ma na nich krew!?
- Dobrze.... Nie szczeż się tak, to jest dziwne... - powiedziałem cicho - "Wybacz, jak chcesz to zjedz coś, ja już miałem śniadanie" -... Okej wiem już z kąd krew ;-; sięgnołem do plecaka który był zaczepiony na jednej z jego wypustek na plecach, tych co jak kolce wyglądają bo chyba to jest to.... Wyciągnołem chlebak i zaczołem jeść suszone owoce, niektóre dziwnie smakowały na przykład jabłko, ale daktyle, tak chyba nazywały się z tego co ZSRR mówił mi wcześniej, są dobre. Zjadłem ich tyle by zaspokoić głód bo nie chce wszystkiego na raz zjeść, poza tym nie chce coś ZSRR zostawić.

-Przypominasz co mamy pierwsze zdobyć? - niestety nie mogę sobie przypomnieć wogóle tych składników, wiem tylko że są dziwne -"Pierwsze łuski bazyliszka" - mruknął spokojnie - A jak wygląda ten bazyliszek? - wstałem ostrożnie i trzymając się kolców ruszyłem w stronę głowy ZSRR - "Cóż to połączenie węża i ptaka, zwykle kogota ale zdążają się inne ptaki, do tego którego idziemy to orła i węża jest połączeniem ale i tak bardziej węża przypomina" - próbuje sobie to wyobrazić ale niestety nie za bardzo podoba mi się co co mi wychodzi.

-Jakoś nie widzę tego.... - powiedziałam cicho a ZSRR cicho zaśmiał się -" jak będzie bezpiecznie to będziesz mógł się mu przyjrzeć" - Westchnąłem i zaczołem się rozglądać po pustkowiu. Piasek, piasek, krzaki i więcej piasku.

-ZSRR jak daleko jest ten bazyliszek? - spytałem nadal rozglądajac się za tym stworem - "Powinien być w tej okolicy, to jego terytorium więc musimy uważać" - powiedział cicho, ZSRR dziwnie przyglądał się podłóżu jakby czekał na coś - A ten bazyliszek to ktoś ważny? - może to król jak ZSRR?
Albo jakiś inny władca lub zwykły stwór - "jest przywódcą bazyliszków na tych terenach, jest niestety jeden problem. Wszystko znajduje się pod ziemią a wejście jest ukryte, jeśli źle stanę to mogę przez przypadek wpaść tam" - o, to wiele wyjśnia... - "lub mogę stanąć na bazyliszka, te bardziej wężowe poruszają się pod piaskiem, nie chcę stanąć na jakiegoś" - dodał po chwili i szedł dalej, ja nadal patrzyłem się na tą pustynię, błądziłem wzrokiem aż w pewnym momencie zauważyłem jakby kopiec z piasku który porusza się co jakiś czas zachowując stałą odległości od nas, coś mi tu nie gra

-... ZSRR tam coś się rusza - powiedziałem na tyle głośno by usłyszał, smok zatrzymał się i spojrzał na mnie pytająco, ja tylko pokazałem mu to coś - to nas śledzi - powiedziałem i spojrzałem na smoka.
-To pewnie bazyliszek, może że straży któryś - ZSRR ruszył spokojnym krokiem w stronę kopca, kiedy znajdowaliśmy się około 200 metrów od celu ZSRR zatrzymal się.

-Rzesza zamknij oczy, nie chcę by zmienił cię w kamień - kiwnołem głową lekko chodzi postanowiłem jeszcze na chwilę przyglądać się dopuki to coś nie pokaże się.
ZSRR ostrożnie podszedł do kopca i
Zaczoł go obwąchować, ten ruszył się na co ZSRR odskoczył i zaczoł warczeć, nagle z piasku wyłonił się wąż z czymś na wzór pióropusza który postawił po czym otworzył oczy i zaryczał, a ZSRR odpowiedział mu tym samym, po czym zamknoł oczy co ja również uczyniłem.

-USRR... - warknoł bazyliszek - Wiesz że nie powinieneś tu być, to nie jest twój teren - wysyczał wręcz - Tak wiem, nie chcę kłopotów przyszedłem tylko poprosić cię o przysługę - ZSRR
Starał się być spokojny ale cały czas warczał co ja odczuwałem jak trzęsienie ziemi.

-Ty? Przysługę? Sam sobie zgotowqłeś jakiś problem to sam se z nim radź - fuknoł i zaczoł powoli się zbliżać z tego co słyszę a ZSRR cofać by nie podszedł za blisko - potrzebuje kilku twoich łusek i byś mi powiedział gdzie jest "Kraken"- po tym bazyliszek zatrzymał się -... Po co ci to wszystko? - warknoł ciszej - potrzebuje by lekarstwo stworzycie dla przyjaciela i jego dziecka, proszę daj mi łuski i powiedz gdzie jest, nie chcę z tobą walczyć - nastała cisza, po dłuższym momencie mogłem usłyszeć cichy śmiech który stawał się głośniejszy z każdą chwilą.

-Wybacz, ale nie mogę Ci zdradzić~-

__________________________

Mam nadzieję że się podoba!
Do następnego razu!

~De 💀 🖤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top