~8~

Staram się ominąć kapitana Levi'a, ale ten blokuje mi drogę. Patrzę na niego...
-Gdzie byłaś, Natsume? - kapitan zadaje mi pytanie, którego nie chciałam słyszeć...
-Ja..... -zastanawiam się nad odpowiedzią. Nie wiem jak uciec od tego pytania, a tym bardziej jak na nie odpowiedzieć.... mam skłamać? Czy może powiedzieć prawdę?
- Co jest trudnego w odpowiedzeniu na pytanie gdzie byłaś? -patrzy na mnie wyraźnie poirytowany.
- A co cię to obchodzi? -odpowiadam i patrzę na niego identyczną miną co on.
- Gdzie pojechałaś w środku nocy? - znowu zadaje pytanie.
- Aha.... superr.... widział jak wyjeżdżam.... nie da mi chyba spokoju -myślę i nadal patrzę na niego.
- Mów.
- Gdzieś napewno pojechałam.... -staram się dalej nie udzielać odpowiedzi na której mu zależy. Nie chcę by wiedział gdzie byłam, bo dostanę spory opieprz.... Znowu próbuję wyminąć kapitana, ale bezskutecznie. Levi jest na tyle silny by mnie zatrzymać. Patrzę mu prosto w oczy i zastanawiam się nad jednym. Skoro mnie widział to znaczy, że nie spał, a skoro nie spał to znaczy, że..... nici z moich nocnych samotnych wypraw za mury.....
- Odpowiedz na moje pytanie -mówi lekko wkurzony. Nie chcę go denerwować bardziej, więc postanawiam, że powiem kapitanowi prawdę.
- Ja.... byłam za murem.... w Lasach Olbrzymich Drzew.... -odpowiadam mu w końcu na pytanie i dalej patrzę mu w oczy. Trudno jest mi wytrzymać, jak Levi patrzy na mnie takim wzrokiem, ale staram się nie spuszczać go z oczu.
- A co ty tam sama robiłaś? Nie wolno nam samotnie wychodzić za mury... tytani mogli cię zjeść -zadaje kolejne pytanie, a ja jestem zmuszona na nie odpowiedzieć.
- Nooo.... skakałam po drzeewach, zabiłam 3 tytanów no iii.... patrzyłam na księżyc po czym wróciłam...- odpowiadam i dalej patrzę mu w oczy.
- A kto wypuścił cię za mur? -zapytał, a mnie zamurowało. Nie mogę w to wpakowywać Kurome i jej rodziców. Mogą mieć przez to problemy. Nagle słyszę czyjeś kroki zbliżające się w naszą stronę.
- Sama sobie poradziłam - odwracam wzrok w stronę kroków, które słyszę. W naszą stronę idzie Hanji. Patrzy na nas z ciekawością i przy nas staje.
- Coś się stało, kapitanie Levi? -patrzy to na mie to na niego.
- Nie. -odpowiada szybko patrząc na Hanji po czym zerka na mnie.
- Przyjdź do mnie po śniadaniu. Musimy pogadać sobie na temat twojego zachowania -mówi po czym odchodzi do środka, zostawiając mnie z Hanji.
- Nabałaganiłaś, czy coś? -pyta po tym jak kapitan znika w budynku.
- Nie....
- To co się stało? -dalej próbuje się dowiedzieć o co chodzi, ale ja ją olewam i idę do siebie...

💜♪💜♪💜♪💜♪💜♪💜♪💜♪💜♪💜♪💜♪💜♪

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top