~7~

Patrzę w księżyc przez dwie minuty. Po dwóch minutach szykuję się do ataku na tytanów. Generalnie to gotowa jestem, więc zlatuję na pierwszego tytana i go zabijam. Tak samo jak dwóch kolejnych.
-Zanim wrócę to będzie 5:00.... muszę się zbierać...nie wiem o której Zwiadowcy wstają.... miałam więcej rzeczy zrobić, ale niestety nie dam rady dzisiaj.... -myślę i wracam do konia. Odwiązuję go, wsiadam na niego i wracam w stronę muru Rose. O godzinie 4:45 jestem przed murem. Kurome wraz z swoimi rodzicami znowu mi pomaga. Wracam szybko do Kwatery głównej ale.... niestety.... mój powrót będzie nieco opóźniony.... Żandarmeria jest w okolicy i nie mam jak przejechać obok nich tak, by mnie nie zauważyli. Czekam aż sobie pójdą.... trwało to trochę czasu bo jest 5:10. Przede mną jeszcze spory kawałek drogi. Dojeżdżam do Kwatery o godzinie 5:35 i przed wejściem do niej wita mnie złą miną kapitan Levi.
-Zarąbiście. Tego jeszcze brakowało. -myślę. Chwilowo olewam Levi'a, idę rozsiodłać konia i dać do stajni. Wracam i spotykam go w tym samym miejscu z tą samą miną.....


💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢💢

^tak po za tematem opowiadania☺^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top