Rozdział 3 / cz.3

  Obraz stał się niewyraźny i mglistoczerwony. Słaniał się na boki, jęcząc z bólu. Nigdy nie przechodził takiej gorączki. Przeważnie wiedział, kiedy nadchodzi i w porę brał leki otumaniające oraz zamykał się w sypialni lub przystosowanej do tego piwnicy. Teraz modlił się, tylko żeby nie zatracić samoświadomości i nie zrobić krzywdy swojej Sarece. No i nie umrzeć. Wtem stało się coś, czego nigdy by się nie spodziewał. Przynajmniej nie tak szybko. Poczuł delikatny dotyk na swoich policzkach. Dyana przyklękła naprzeciw niego i powoli podciągnęła go w górę, żeby mogli spojrzeć sobie w oczy.

- Nie skrzywdzisz mnie. - powiedziała z mocą. Potarła kciukiem policzek Wodza i uśmiechnęła się delikatnie. - Nie potrafiłbyś mnie skrzywdzić. Ani teraz. Ani wtedy. Pamiętasz? Powstrzymałeś się, a potem bardzo żałowałeś swojego zachowania.

Drago, odetchnął z ulgą na jej czuły dotyk i uspokajający głos. Ból powoli ustępował, ale nie pożądanie. Wbrew sobie podniósł się szybko i przyciągnął — o dziwo — spokojną szatynkę do swojej piersi. Schował nos w jej włosach i zaciągnął się przyjemnym zapachem.

Dyana czuła jak wypukłość w jego spodniach napiera na jej dolną partię brzucha. Rozgrzana klatka piersiowa Wodza wibrowała przy każdym cichym warknięciu. Niemal czuła jego podniecenie. Nie mówiąc już o tym, co działo się w jej majtkach. Chcąc nieco przesunąć się w ramionach bruneta, przypadkiem otarła się o jego męskość, co poskutkowało donośnym warknięciem i dużymi, szorstkimi dłońmi, które zjechały niebezpiecznie blisko bioder, aby zaraz potem wsunąć się pod materiał koszuli i błądzić po jej nagim brzuchu. Mimowolnie westchnęła na ten dotyk. Mimo przejmującego podniecenia buzującego w jej ciele zachowała jasność umysłu.

- Czemu nie uciekłaś? Podczas gorączki jestem nieobliczalny. - Warknął Drago, a w odpowiedzi na jego słowa ciało Dyany zadrżało. Jednak nie ze strachu, a z podniecenia. - Nie powstrzymam się. - Mówił, nieprzerwanie błądząc dłońmi po jej ciele.

Szatynka wciągnęła powietrze, a następnie powoli je wypuściła. Położyła drżące dłonie na torsie Wodza i niepewnie sunęła nimi w górę i w dół. Drago, trochę zbyt mocno zacisnął dłonie na biodrach kobiety i przycisnął do nich swoje nabrzmiałe krocze. Tracił resztki kontroli. Jeśli go teraz nie odepchnie... są straceni.

- Nie chcę, żebyś się powstrzymywał. - Powiedziawszy to, spojrzała mu prosto w oczy z niezachwianą wiarą.

*** Tylko dla DOROSŁYCH ;) ***

Tymi słowami przypieczętowała ich los. Drago, nieprzerwanie warcząc, pchnął przeznaczoną na stertę futer i zawisł nad nią. Jego oczy jarzyły się ciemnym złotem i badały każdy skrawek jej odkrytego ciała. Chciał zobaczyć więcej. Rozerwał jej koszulę wraz ze stanikiem i odrzucił w bok. Dyana odruchowo zakryła swoje nagie piersi i mocno poczerwieniała na twarzy. Drago, złapał jej dłonie i uwięził je nad jej głową. Przez chwilę podziwiał dwie, jędrne półkule. Jednak nie mógł dłużej wytrzymać. Przyssał się do prawego sutka, lekko go podgryzając. Wolną dłonią uciskał jej lewą pierś, potęgując ciche jęki, które wymykały się rozgorączkowanej dziewczynie.

- Jesteś taka piękna. - Powiedział, odrywając się od piersi, po to, aby złożyć najpierw delikatny, a potem coraz gorętszy pocałunek na jej rozgrzanych wargach. Puścił jej dłonie, mając teraz większe pole do manewru.

Dyana zatopiła palce w czarnej czuprynie, pogłębiając przy tym pocałunek. Jeszcze nigdy nieczuła czyjejś bliskości tak intensywnie. Jej westchnienia i jęki przeplatały się z jego powarkiwaniami. Czuła jak jego dłonie suną od jej piersi do bioder po linii brzucha. Raz w górę i raz w dół. Dotykał ją, jakby była najwspanialszym cudem świata. Dla niego nim była. W końcu smocza natura wzięła górę nad grą wstępną. Jednym płynnym ruchem — bez ostrzeżenia — zerwał z niej spodnie wraz z mokrymi od soków majtkami. Poleciały gdzieś w ślad za koszulą. W odpowiedzi na nagły ruch przeznaczonego, Dyana głośno pisnęła i mocno zacisnęła uda. Czuła jak z jej mokrej szparki powoli spływa podniecenie. Wódz też to czuł. Dyana nie zarejestrowała, kiedy pozbył się swoich spodnie, ale klęczał teraz nad nią w samej bieliźnie. Podziwiał swoją kobietę, która rozpływała się pod wpływem jego dotyku. Widząc, że przygląda się wybrzuszeniu między jego nogami, rozerwał pazurem bieliznę i odrzucił ją do tyłu, ukazując swoją męskość w całej swojej sterczącej okazałości. Szatynka rozszerzyła oczy w niemym szoku.

- J..ja... On.. We mnie ... nie. Na pewno. On nie wejdzie. Jest za duży. - wyjąkała. Zacisnęła mocniej uda. Jej rosnące podniecenie przeczyło umysłowi, a Drago to czuł.

- Już ja się postaram, żeby wszedł. - Wychrypiał. Ułożył dłonie na jej kolanach, po czym nie bacząc na jej upór, rozsunął jej uda, usadawiając się między nimi. Bez zbędnych słów przejechał palcem po wilgotniej szparce.

Dyaną szarpnął gwałtowny dreszcz. Jęknęła głośno. I znów chciała zacisnąć uda, ale uniemożliwił jej to. Wódz pochylił się nad kobiecością ukochanej i zaciągnął się odurzającym zapachem. Jak w transie przybliżył doń usta i zaczął zachłannie zlizywać jej soki. Dyana na przyjemność wygięła się w łuk i wydała głośny okrzyk. Całe jej ciało drżało. Po chwili poczuła jak jeden z palców Draga, powoli wsuwa się w jej wnętrze, a on nie przestaje stymulować jej łechtaczki. Chwilę później do środka wdarł się drugi palec. Dziewczyna cicho syknęła na ból. Zaalarmowany Drago podniósł na nią zaskoczony wzrok.

- Co się stało? Zrobiłem ci krzywdę? - Jego zamglony pożądaniem umysł na moment się rozjaśnił. Wystraszył się, że mógł przypadkowo podrapać ją pazurem. Jednak upewnił się, że je schował. Chyba.

Dyana zaczerwieniła się aż po same uszy i odwróciła wzrok na bok.

- Jestem dziewicą. - wyszeptała tak cicho, że gdyby nie nadnaturalny słuch, Wódz na pewno by tego nie usłyszał.  



Największy polsat mojego życia. Czekam na reakcję. 

  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top