Rozdział 1 / cz. 1
Kolejny świst wydany przez wygiętą do granic możliwości gałąź przeciął ciszę panującą w niezamieszkanej przez zwierzęta części dżungli. Dyana sapała głośno zarówno ze zmęczenia, jak i ze złości. Przedzierała się przez te cholerne zarośla od dwóch tygodni i wciąż nie natrafiła na choćby pojedynczy trop innego, żywego osobnika. Dżungla Rakatshu obejmowała cały równik i była również zielonymi płucami planety Ziemi. Do końca ubiegłego stulecia całkowicie zwalczono nielegalne karczowanie i podjęto się ochrony zagrożonych gatunków. Dżungla tętniła życiem... tyle że nie w tej części. Dyana cała spocona klapnęła na wilgotnym mchu, po czym wytarła spoconą twarz w kraniec brudnej koszuli. Odruchowo rozejrzała się dookoła, choć i tak zdawała sobie sprawę, że nie zobaczy nic poza masą gęsto rosnących drzew i wszelkiego rodzaju pomniejszej roślinności. Z jakiegoś powodu kilkaset kilometrów kwadratowych dżungli było opustoszałe ze wszelkich zwierząt — z wyłączeniem robaków. Istnieje kilka teorii powstałych na potrzeby wytłumaczenia tego nienaturalnego fenomenu, jednak tylko jedna tak naprawdę zainteresowała Dyane. Podobno to tu mieszkała Inna Rasa. Można by łatwo obalić lub potwierdzić tę myśl, gdyby tylko każdy, kto wkroczył na ten teren, w końcu wrócił do cywilizacji. Ale nie. Wszyscy zaginęli. Nawet zbrojny oddział piechoty lądowej. I tu nasuwa się kolejne pytanie. Co młoda — bo zaledwie dwudziestoletnia kobieta — robi tu kompletnie sama? W dodatku cała brudna, ze znikomą ilością prowiantu i bez szansy na jakąkolwiek pomoc w razie wypadku? Stwierdziła, że chce poznać Inną Rasę i w dupie ma niebezpieczeństwo. Zresztą... zawsze taka była. Dwa lata wcześniej po ukończeniu szkoły uciekła z domu i wyruszyła w świat mając zaledwie pięćdziesiąt krygli* i dwie pary bielizny na zmianę. Jej marzeniem było poznawanie nowych ras, języków, kultur... Tyle że tym razem była w przysłowiowej "czarnej dupie". Nawet jeśli teraz zrezygnowałaby z dalszych poszukiwań nie starczyłoby jej jedzenia nawet na pół drogi powrotnej przez tę gęstwinę. Westchnęła przeciągle. Przynajmniej wody mam pod dostatkiem. Pomyślała, spoglądając na cienki szlak strumyka przemykający między ogromnymi, wystającymi z ziemi korzeniami. Zamknęła na moment oczy, rozkoszując się chwilą odpoczynku. Wiedziała, że albo będzie walczyć do końca, albo zdechnie i będzie robić za nawóz dla tego gąszczu. Schyliła się lekko po torbę i właśnie ten ruch ocalił jej życie. W miejscu, gdzie przed sekundą znajdowała się jej głowa, pojawiła się strzała. Dyane wytrzeszczyła oczy na jej widok i aż zaparło jej dech, gdy bliżej przyjrzała się śmiercionośnemu narzędziu. Promień strzały był cały czarny, a lotki jarzyły się pomarańczą i złotem. Wyglądały na pióra jakiegoś egzotycznego ptaka. Grotu niestety nie widziała, gdyż wbił się w korę drzewa aż po samą wklejkę. Zaabsorbowana ciekawym "znaleziskiem" całkowicie zapomniała o niebezpieczeństwie. Do rzeczywistości przywołało ją mocne kopnięcie w udo. Jęknęła z bólu, wiedząc, że będzie miała sporego sińca. Spojrzała na swojego oprawcę z wyrzutem w oczach, jednak jej bojowe nastawienie szybko ostygło, widząc, kogo ma przed sobą. Tuż nad nią stał tzw. Chłop jak Dąb. Facet miał jakieś dwa metry wzrostu muskulaturę jak Hulk. Na ciemnej skórze rąk widniały przeróżne tatuaże, które znikały dopiero pod skórzaną kamizelką. Odważyła się podnieść wzrok na jego twarz. Szeroka szczęka, wąskie usta, krzywy nos, małe, zielone oczy z wąskimi, gadzimi źrenicami. Wokół oczu wyrastały też cienkie zielone łuski.
- Jesteś kobietą. - Stwierdził w języku ludzi. Wydawał się bardzo zdziwiony.
- Spostrzegawczy jesteś. - mruknęła. - Wiem, że nie pachnę, ale chyba nie jest aż tak źle.
Po chwili dotarło do niej, że chyba nie powinna się była odzywać. Groźny warkot wydarł się z gardła wężowatego basiora. Mężczyzna jednym, płynnym ruchem pociągnął ją za koszulę jak starą szmatę i przewiesił przez ramię. Dziewczyna, widząc innych jemu podobnych rozstawionych dookoła, postanowiła współpracować. Pomogły jej w podjęciu tej decyzji wrogie spojrzenia i błysk klingi miecza.
- To się wkopałam. - stwierdziła.
____
Krygiel* - waluta obowiązująca w świecie z "Innej Rasy".
1 krygiel = 5 złotych
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top