Urodziny

Akuratwybiegłem z ciastem, na urodziny już się spóźniałem.

Ludziwokoło mnóstwo dlaczego akurat tej nocy? Cóż biorę ciasto ibiegnę do Ciebie z całej mocy. Uff... Ciasto prawie spadło... Tymrazem prawie się zgniotło... Czy moje życie może pechowe? Spadłdeszcz... Przepięknie jest to jednak możliwe. Nie zważając, naprzeszkody pędzę do Twego domu upewniając się że tort jestzabezpieczony. Ty akurat z utęsknieniem o mnie myślisz, boisz sięiż nie przyjdę, lecz nie martw się nie zranię Cię w ten sposób.Już jestem kilkanaście metrów przed wejściem, gdy te poprzedniedemony zakapiory zagrodziły mi drogę... Nie poddam się nie oddamwygranej, wzbijam się na skrzydłach ponad nimi szybko drzwiotwieram i oczywiście, dzięki mojemu szczęściu koncertowo sięwywracam. Tort ląduje na ziemi tak jak moje przegranewestchnienie...


Jednakty nad zniszczonym ciastem przykucnęłaś na palca kawałek wzięłaśi zjadłaś, uśmiechnęłaś się po czym mnie tuląc powiedziałaś„Mój ulubiony smak, skąd wiedziałeś!?"

Ztego wszystkiego tylko zmieszany odparłem: „Wszystkiegonajlepszego."


Mojeszczęście zawsze było tak dobre że jak przechodziłem pod lampąto akurat gasła, ale dzisiaj wiem, jakim szczęściarzem jestem...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top