Prawda?

Keila:
Dolecieliśmy do bazy. Nie wiedziałam co robić, nie miałam żadnego pomysłu, a roiło się tu od szturmowców, którzy mogli nas w każdej chwili zauważyć.

- Co mam robić? - spytał C-3PO.
- Nie wiem - odpowiedziałam - Umiesz namierzyć Leię?
- Pani generał nie, ale potrafię namierzyć R2D2.
- To szybko.

Po chwili droid wskazał mi miejsce w którym się znajdowali. Poszliśmy w tamtym kierunku. Stanęliśmy przed salą, do której były uchylone drzwi. Nie weszliśmy tam, ponieważ w środku stał Kylo Ren.
- Myślałaś, że będziecie je wiecznie ukrywać przede mną? - powiedział rozzłoszcony rycerz.
- Nie rozumiem o co ci chodzi - odpowiedziała spokojnym tonem Leia.
- Ta jasne. - stwierdził z pogardą - Mamy już Rey, za niedługo do nas dołączy...

W tym momencie Leia zauważyła mnie. Gestem ręki próbowała pokazać abym uciekała, jednak ja zostałam na miejscu, tylko nieco oddaliłam głowę od drzwi aby nie zostać zauważoną przez jej syna.
- Gdzie ONA jest? - spytał Kylo Ren
Leia nie odezwała się.
- Dobrze,a więc skoro nie chcesz po dobroci to spróbujemy siłą...
Czarna postać przyłożyła rękę do głowy kobiety. Leia nie poddawała się jednak widać było, że z każdą sekundą słabnie coraz bardziej. Chciałam coś zrobić ale nie mogłam, pierwszy raz w życiu się bałam.
- Stoi przed drzwiami - szepnął Kylo Ren po tym jak puścił Leię. Popatrzył się w moją stronę.

Zaczęliśmy uciekać, chociaż nie miałam wielkiej nadziei. Po chwili otoczyło nas pełno szturmowców, a przede mną stanął rycerz Ren.
- Widzę, że nie musiałem się długo męczyć. - powiedział i uśmiechnął się.

Złapał mnie za ramię jednak jakaś siła sprawiła, że został odepchnięty do tył i upadł. Popatrzył się na mnie ze zdziwieniem. Ja zresztą byłam równie przerażona.

- Co z tobą!? - krzyknął
- Nie wiem - odpowiedziałam, po chwili zdałam sobie sprawę, że zrobiłam to niepotrzebnie, bo przecież mogłam rzucić się na niego z mieczem.

Podszedł do mnie. Najwyraźniej nie wiedział co robić. Kazał mi iść przed siebie i samej wejść do pomieszczenia dla więźniów, bo jeżeli spróbuję jakichkolwiek sztuczek, Luke i reszta od razu zginą.
Posłusznie wykonałam polecenie i weszłam do pokoju, 3PO zabrali gdzieś indziej. Po chwili wszedł Kylo Ren.
- Wiesz kim jesteś?
- Nie. - odpowiedziałam szczerze.
- A chcesz się dowiedzieć?
- Zależy
- Zależy? - spytał poirytowany.
- No tak zależy, czy to ma być dobra wiadomość czy nie.
- Dla ciebie pewnie nie...

Znowu przepraszam, że nie było rozdziału, ale nie miałam czasu. No i znowu przerywam w najciekawszym momencie książki. Ale cóż.
Postaram się skończyć książkę do premiery TLJ bo kontynuowanie jej później nie będzie miało sensu.
Nie miałam czasu aby to sprawdzić więc wybaczcie błędy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top