Nowe życie
Po chwili do sali wszedł Kylo Ren. Straż wyszła i zostaliśmy sami ze Snok'iem. Mistrz zwrócił się do ucznia
- Nie jesteś mi już potrzebny. Możesz się wynosić.
- Co!? - zdziwił się Kylo - Przyprowadziłem ci obie dziewczyny, a ty tak mi się odpłacasz?
- Eh głupi. Jesteś taki sam jak twój dziadek.
Kylo złapał za miecz i zaczął biegnąć w stronę Snoke'a. Jednak ten zatrzymał go za pomocą Mocy.
- Teraz to twoja córka będzie wielka. Przykro mi twój czas minął.
Rzucił Kylo Ren'em o ścianę przez co mężczyzna stracił przytomność. Po chwili do sali weszła straż i zabrała go do więzienia. Mistrz Ren zwrócił się w moją stronę.
- Zabiorę cię na trening, gdy będziesz gotowa zasiądziesz u mego boku i będziesz wzbudzać postrach u przeciwników Najwyższego Porządku.
- Oczywiście Mistrzu - uśmiechnęłam się
- Gdy nowa baza Starkiller będzie w pełni gotowa, to ty zniszczysz ostatki Ruchu Oporu i umocnisz naszą potęgę. Już nikt nie odważy się nas zaatakować
- Napewno
- Idź na salę treningową. Za chwilę tam przyjdę z tym rudym idiotą
Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się w kierunku sali. Po drodze zobaczyłam Kylo Ren'a, który stał ledwo żywy opierając się o ścianę. Był ranny jednak jakimś cudem udało mu się pokonać wszystkich strażników.
- Miałaś rację - powiedział
Nie zareagowałam, lecz zaczęłam iść szybciej. Poszłam do swojej kajuty i przebrałam się w czarną szatę, którą przygotowały służące na statku. Związałam włosy w kucyk aby nie przeszkadzały mi podczas walki i poszłam na trening. Gdy weszłam do sali Snoke już tam czekał w otoczeniu kilku strażników i generała Hux'a.
Mistrz przyciągnął Mocą mój miecz i zgniótł go w proch.
- Nie potrzebujesz go. Znajdziemy ci nowy
Byłam wkurzona jednak nie chciałam tego pokazywać. Może zrobił to specjalnie? Chodziło mu o to aby wzbudzić we mnie gniew prowadzący na Ciemną Stronę
- Pokaż na co cię stać
Rzucił w moją stronę miecz treningowy i gestem ręki nakazał kilku strażnikom mnie zaatakować. Zaczęłam z nimi walczyć co było dość trudne mając do dyspozycji tylko miecz, którym nie da się nawet pokroić warzyw do sałatki. W końcu jednak wytrąciłam im broń z ręki i obezwładniłam Mocą.
- Doskonale - powiedział Snoke wpatrując się we mnie - Chociaż to tylko marni strażnicy
- Pokonałam ich zabawką! - pokazałam na plastikowy miecz
Snoke tylko wzruszył ramionami
- Jutro kolejny trening, za tym czasem możesz się przyzwyczaić do swojego nowego domu
Wyszłam z sali w otoczeniu dwóch strażników. Zaprowadzili mnie do mojego pokoju. Jeden z nich odszedł, a drugi stanął w drzwiach. Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki bransoletkę, jedyną rzecz jaka pozostała mi po matce.
- Czemu to robisz? - przez moje ciało przeszedł dreszcz i odwróciłam się w stronę strażnika
- KK-2402?
- Tak, ale możesz mi mówić Will - usmiechnął się - Chyba tak miałem na imię
- Nie zrobili ci nic za to, że chciałeś uciec?
- Uciekłem im, a potem pobiegłem do bazy i zmieniłem swój kod. Myślą, że jestem kimś innym.
- Mądre
Założyłam nogę za nogę i opuściłam głowę. Znów wpatrywalam się w bransoletkę, na której zauważyłam napis "Zawsze będę przy tobie". Po moim policzku spłynęła łza.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie - upomniał się chłopak
- Nic nie rozumiesz. Lepiej już idź albo powiem im kim jesteś
Popatrzył na mnie z ukosa, wstał i podszedł do drzwi
- Myślałem, że jesteś inna
Wyszedł. Zostawił mnie sam na sam z moimi przemyśleniami i bólem jaki czułam przez cały ten czas w sercu
CDN.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top