Rozdział 47
4,5 roku później
Tris
- Tobias, boję się - przyznaję roztrzęsionym głosem.
Teddy skończył kilka dni temu siedem lat. Wraz z końcem lata pójdzie pierwszy raz do szkoły, w związku z czym musimy nauczyć go wskakiwania i wyskakiwania z pociągu. Dla mnie on cały czas jest moim malutkim synkiem, którego tuliłam w ramionach, gdy był smutny albo go bolało.
Z każdym dniem robi się jeszcze bardziej podobny do Tobiasa. Po mnie nie odziedziczył niczego, prócz jasnych włosów. Z charakteru to też istny Tobias. Uparty jak osioł, ale kiedy trzeba, jest troskliwy i kochany.
Kontakt i zabawa z rówieśnikami z naszej frakcji sprawił, że Teddy zrobił się otwarty i beztroski. Biega po całej Jamie sprawiając, że nieraz staje mi serce, gdy bawią się przy przepaści.
Jednak coraz bardziej uwidaczniają się też jego cechy Erudyty. Podejrzewamy z Tobiasem, że Ted jest Niezgodny - na teście wyjdzie mu prawdopodobnie Nieustraszoność i Erudycja. Choć zamiłowanie do ryzyka jest u niego mocno widoczne, często przyłapuję go na spędzaniu czasu nad książkami. Bardzo szybko uczy się nowych rzeczy. Ma dopiero siedem lat, a nieraz potrafi wykorzystać swoją bystrość i logiczne myślenie.
- Też się trochę martwię, ale wierzę w niego - odpowiada Tobias. - Da sobie radę.
Kiwam głową i uśmiecham się do niego słabo.
- Teddy, kochanie, dasz mi rączkę? - Pytam, a Ted robi śmieszną minę, przewracając oczami.
- Mamo, jestem na to za duży - odpowiada i biegnie przed siebie.
- No nie - mówię i ściskam dłoń Tobiasa. - Musimy wznowić produkcję. Teddy dostanie w prezencie brata lub siostrę.
- Zgadzam się z tobą - śmieje się Tobias. - Ted ma już siedem lat, więc myślę, że najwyższy czas powiekszyć naszą rodzinę.
- Mały Theodore - robię rozmarzoną minę.
- Theodore? - Powtarza Tobias.
- W skrócie Theo. Piękne imię, prawda?
- Tak, ładne. Ale myślę, że teraz będzie dziewczynka - porusza brwiami.
- A ja czuję, że drugi chłopiec, Theo - upieram się.
- Jak możesz to czuć? - Prycha Tobias. - Jeszcze cię nie zapłodniłem.
- No to co? To moja intuicja - stukam się palcem w skroń, a Tobias tylko kręci głową.
Postanowiliśmy, że naukę Teddiego poprowadzimy przy płocie, gdzie pociąg nie jedzie tak szybko jak w innych częściach Chicago.
- Ty mu wytłumacz - decyduję.
Tobias wciąż pozostaje przywódcą, wraz z Amarem i Peterem, ale podczas nowicjatu jest instruktorem. To dla niego idealne zajęcie, bo po prostu ma do tego talent. A ja odzyskałam swoją posadę w zarządzie, więc można powiedzieć, że pracuję razem z Tobiasem.
Czasami zdarza mi się na zebraniu szukać wzrokiem Tylera, żeby się do niego uśmiechnąć. Wtedy uświadamiam sobie, że przecież odszedł i w tym życiu już nigdy więcej go nie zobaczę. Moje serce wciąż kryje w sobie do niego specjalny rodzaj uczucia, ale to Tobias jest całym moim światem.
Patrzę jak tłumaczy Teddiemu w jaki sposób ma wyskoczyć, jaką pozycję przyjąć i jak nie stracić równowagi. Pociąg zwalnia, więc Tobias wyskakuje i woła, żeby Teddy zrobił to samo.
Serce mi na chwilę staje, gdy to robi, ale udaje mu się - na moment traci równowagę, ale upada na ręce.
Wyskakuję zaraz po nich i ściskam Teda.
- Udało ci się! Na pewno nic cię nie boli? Pokaż ręce - mówię i zaczynam je oglądać, ale Teddy się wyrywa.
- Mamo, jestem Nieustraszony. Nie będę się rozczulał nad zdartymi nadgarstkami.
- Zuch chłopak - stwierdza Tobias, przyciąga go, po czym czochra mu włosy.
- Tato!
- No dobra, już dobra. Teraz nauczymy cię wskakiwać. Wbrew pozorom, dla mnie to łatwiejsza sprawa - mówi Tobias.
- Dlaczego?
- Dlatego, mały, ciekawski Nosie - odpowiada Tobias, śmiejąc się z Teda.
- No powiedz mi, tatoooo! - Prosi Teddy.
- Przygotuj się, pociąg zaraz ruszy - ucina Tobias. - Ciekawość to pierwszy stopień do piekła - dodaje jeszcze żartobliwie.
Kiedy wracamy do Nieustraszoności, spotykamy Christinę i Petera, wraz z ich roczną córeczką, Victorią.
- Dzisiaj wieczorem ma być jakaś wielka impreza poza frakcją - mówi podekscytowana Christina. - Kupiłam nam wszystkim bilety, więc nie ma wykręcania się.
- Nie mam z kim zostawić Teda... - odzywam się, ale Christina kręci głową.
- Wszystko już załatwione. Victoria, Teddy, Lynn i Mike zostają u mamy Zekego.
Mike jest trzyletnim synem Shauny i Zekego, a za pół roku przyjdzie na świat ich trzecie dziecko. Czuję ukłucie zazdrości, też chcę mieć kolejne dziecko. Musimy się o nie szybko postarać.
- Skoro tak, to chyba nie mamy innego wyjścia - mówię zrezygnowana.
- Kocham twój entuzjazm jaki okazujesz dla moich pomysłów - odpowiada Christina.
CDN.
Moi drodzy.
Miałam dziś piękny sen, w którym przyśnił mi się nowy pomysł na opowiadanie o Niezgodnej.
Dlatego też, po zakończeniu tej opowieści, zacznę pisać nową historię 😏
Tak wygląda okładka. Możecie już ją znaleźć na moim profilu.
Buźka 👄
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top