Rozdział 46
Tris
Siadamy tak, że nasze nogi zwisają w powietrzu. Tobias wyciąga z plecaka szampana i dwa kubeczki. Podaje mi jeden z nich i otwiera butelkę. Nalewa mi pełny kubek, sobie także.
Obejmuje mnie i unosi szampana.
- Co świętujemy? - Pytam, rozbawiona.
- Naszą miłość. Nie mieliśmy okazji celebrować naszych rocznicy ślubu, a w grudniu będziemy mieć już trzecią. W związku z tym... Mam coś dla ciebie - zaczyna szukać czegoś po kieszeniach i wyciąga czarne pudełko.
Patrzę na niego zaintrygowana, kiedy mi je podaje. Odkładam kubeczek i otwieram pudełko. W środku jest delikatny łańcuszek z dużym wisiorkiem w kształcie serca. Gdy przyglądam mu się bliżej, widzę wygrawerowane trzy literki "T". Dwie są większe i między nimi mniejsza. Tobias, Tris i Teddy...
- To jest piękne! - Wołam wzruszona i całuję Tobiasa.
- Wisiorek można otworzyć - informuje mnie Tobias, uśmiechając się.
Otwieram wisiorek i widzę zdjęcie naszej trójki. Tobias trzyma Teda, a drugą ręką mnie obejmuje. Jesteśmy roześmiani i wyglądamy na szczęśliwych.
- Skąd masz to zdjęcie? - Pytam i zamykam wisiorek. Podaję łańcuszek Tobiasowi, żeby mi go zapiął na szyi.
- Od Christiny - odpowiada i uśmiecha się, całując mnie w kark. - Gotowe.
- Dziękuję ci - ponownie łączę nasze usta, a Tobias pogłębia pocałunek. Jego język sunie po moich wargach, prosząc o dostęp.
Kocham go. Boże, tak strasznie go kocham. W takich chwilach jak ta nasza momentami ponura przeszłość nie ma znaczenia. Kłócimy się i walczymy ze sobą, ale nasza miłość sprawia, że zawsze odnajdujemy sposób, aby znów się połączyć.
Gdy myślę o swoim życiu przed poznaniem Tobiasa, to zastanawiam się, jak mogłam żyć bez niego. On jest całym moim życiem, moim powietrzem, światłem, wszystkim.
- Czasami przeraża mnie to jak bardzo cię kocham - mówi Tobias i całuje mnie jeszcze w czoło.
- Czytasz mi w myślach? - Pytam, uśmiechając się.
- Znam cię na wylot - odwzajemnia uśmiech i bierze kubek. - Za nas?
- Za nas - stukamy się kubeczkami i upijamy trochę szampana.
Jest bardzo dobre. Ostatnio coś chyba za często piję alkohol. Ta frakcja sprowadza mnie na złą drogę. Ale nie żałuję - miło jest się czasami napić ze swoim mężem. W butelce wciąż ubywa szampana, a jesteśmy coraz bardziej weseli.
- Pamiętam naszą pierwszą randkę - odzywam się po chwili. - Spytałeś, czy chcę myśleć trzeźwo, czy żeby zaszumiało mi w głowie.
- Wydaje się jakby to było wieki temu - wzdycha Tobias.
- Jesteśmy już starzy - poruszam brwiami. - Mentalne dziadki.
- O nie - śmieje się Tobias. - Zaraz zrobimy coś szalonego. Jak na prawdziwych Nieustraszonych przystało.
- Ale co?
Obydwoje zaczynamy myśleć gorączkowo. Nic nie przychodzi mi do głowy.
- Tatuaż! - Woła Tobias.
- Nie mam pomysłu - marszczę brwi.
- Może coś o Teddym? - Proponuje Tobias. Przyglądam mu się chwilę, po czym mój wzrok pada na mój tatuaż na nadgarstku. Literka "T" w sercu. Tobias ma taki sam obok płomieni Nieustraszoności.
- Ulepszymy nasze stare tatuaże - mówię. - Tak jak na wisiorku od ciebie, trzy literki "T".
- Dobry pomysł - przyznaje Tobias. - Jak będziemy mieli drugie dziecko, to też musi mieć imię na "T".
Wstaje i podaje mi rękę. Chwytam ją i zaczynamy schodzić na dół. Tobias obejmuje mnie w pasie, a ja opieram się na jego ramieniu.
- Jakie są jeszcze imiona na "T"? - Pytam, odwracając się w bok, aby złapać spojrzenie Tobiasa.
- Troy? Tomas? Tamara? Tessa? Tina? - Rzuca pomysłami.
- Podoba mi się Troy i Tina - odpowiadam.
- To może postaramy się o rodzeństwo dla Teda jak wrócimy do mieszkania? - Tobias patrzy na mnie znacząco.
- Jeszcze nie. Ale nie chcę, żeby Teddy był jedynakiem, więc spokojnie.
- Imiona wymyślone, więc zostaje najprzyjemniejsze, czyli produkcja - śmieje się Tobias.
Kobieta pracująca w salonie tatuażu przykleja plaster na mój nadgarstek. Tobias czeka na mnie i obdarza mnie szerokim uśmiechem. On zrobił tatuaż pierwszy.
Idziemy jeszcze odebrać Teda od Shauny i Zekego. Jest śpiący, więc przysypia na ramieniu Tobiasa.
Gdy leżymy wtuleni w siebie, Tobias całuje mnie w policzek.
- Nie mogę się doczekać chwili, gdy dodamy do naszych serc kolejne "T" - mówi, a ja tylko się uśmiecham. Po chwili zasypiam.
CDN.
Dobranoc! 💛
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top