Rozdział 27
{ Uwaga, rozdział +18 }
Tris
Podchodzę do bawiącego się Teda i biorę go na ręce.
- Idziemy do mycia i do spania - mówię i sięgam po niewielką torbę, którą zabrałam z Meksyku. Wyciągam piżamę dla Teda.
- Chciałbym się jeszcze trochę pobawić - odpowiada Teddy z naburmuszoną miną. Wygląda tak zabawnie, że mimo mojego podłego nastroju, uśmiecham się i całuję go w nosek.
- Jutro też jest dzień, kochanie - stwierdzam. - Dostaniemy nowy domek i będziesz miał swój pokój.
- A będę mógł zabrać moje zabawki? - Pyta, patrząc na drewniane figurki. Cieszę się, że są dla niego ważne, bo to jego pamiątka po Tylerze.
- Oczywiście - uśmiecham się i idę do łazienki. Zauważam, że Tobias przygląda się nam ze zmieszaną miną. Palant.
Kiedy Ted jest już czysty, zakładam mu piżamkę i wracam do salonu. Zaczynam ścielić kanapę, na której zamierzam spać z Tedem. Jest mi smutno, bo miałam nadzieję, że wtulę się w ramiona Tobiasa i w końcu zasnę z poczuciem bezpieczeństwa. Ale ten dupek musiał wszystko zepsuć.
>>>
Kiedy Ted zasypia, wstaję i zaczynam zbierać jego zabawki leżące na podłodze. Po chwili czuję rękę Tobiasa na swoich plecach.
- Tris, czy możemy spokojnie porozmawiać? - Proponuje, patrząc na mnie błagalnie.
- Jestem zmęczona - wymiguję się.
- Tris, proszę - Tobias idzie za mną do łazienki. Nie zdążyłam zamknąć drzwi, więc wślizguje się do środka.
- Czego chcesz? - Pytam obojętnie.
- Przepraszam za to, co powiedziałem. Jestem kretynem.
- Tak, wiem o tym od dawna - wzruszam ramionami, a on wzdycha ciężko.
- Gdybym nie był pod wpływem serum, to nigdy nie zbliżyłbym się do Alice nawet na kilometr. Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham.
- Tak, Tobias - odpowiadam, w końcu patrząc mu w oczy. - Ja to wszystko wiem. Po prostu... To bardzo mnie zraniło. Wiem, że nie byłeś sobą, ale jednak mnie zdradziłeś. Nie mam do ciebie żalu. Przez dwa lata próbowałam to przetrawić i myślę, że w większej mierze mi się to udało. Czasami przychodzą momenty, że przypomnę sobie to i mnie boli. Nie chcę tego, ale to samo przychodzi - kręcę głową, a Tobias chwyta mnie za ręce.
- Tris, jeśli jest coś, co mógłbym zrobić, aby choć trochę ci to wynagrodzić, to mi to powiedz - prosi, całując mnie w policzek. - Zrobię wszystko.
- Po prostu bądź przy mnie, dobrze? - Wtulam się w niego. - Potrzebuję cię.
Choć przytulam swojego męża, moje myśli wciąż krążą wokół Tylera. On też był dla mnie wsparciem w najgorszych chwilach, kiedy myślałam, że się poddam i nie poradzę sobie z życiem.
- Tobias, posłuchaj - odsuwam się lekko od niego i wpatruję się intensywnie w jego oczy. - Tyler umarł, broniąc Teda przed strażnikiem, który mierzył do nas z broni. Dlatego nie pozwolę go obrażać, rozumiesz? Caleb całkiem zamknął się w sobie i miał wszystko gdzieś. A Tyler był dla mnie wsparciem, pomagał mi przy Teddim. Gdyby nie on, prawdopodobnie bym się załamała całą tą sytuacją. Był moim najlepszym przyjacielem i zawsze będę mu wdzięczna za to, co zrobił dla Teddiego.
Tobias wpatruje się we mnie ze zmarszczonymi brwiami i przez chwilę milczy.
- Nie wiedziałem, że dlatego zginął - odzywa się w końcu. - Przepraszam.
- Kocham cię - odpowiadam tylko, a Tobias zaczyna mnie całować. Odwzajemniam gest i wplątuję palce w jego włosy. Nie są obcięte na jeża Altruistów.
Powoli zdejmuje ze mnie ubrania i zostawia mnie w samej bieliźnie, więc nie pozostaję mu dłużna. Przejeżdzam palcami wzdłuż jego torsu i czuję jak napinają się jego mięśnie. Jego niecierpliwe ręce zaczynają odpinać mój stanik, który wyrzuca w powietrze. Unoszę głowę i wybucham śmiechem, gdy widzę, że ramiączko zaczepiło się o lampę.
- To jest wrodzony talent - stwierdzam.
- Mam ich jeszcze kilka - szepcze i przyciska mnie do siebie. Moja naga skóra styka się z jego, przechodzą mnie przyjemne dreszcze. - Chcesz się przekonać jakie?
- Oczywiście - odpowiadam, uśmiechając się łobuzersko.
Tobias chwyta mnie za pośladki i lekko podnosi, więc oplątuję go nogami w pasie. Jego usta zostawiają mokre ślady na mojej szyi i dekolcie. Powoli otwiera kabinę prysznicową i wchodzi ze mną do środka. Ściągam jego bokserki, więc Tobias pozbywa się pospiesznie moich majtek. Odkręca wodę, która spada na nas gorącym strumieniem, po czym bierze żel i delikatnie zaczyna masować moje ciało. Jest to takie przyjemne, że przymykam oczy i delektuję się chwilą. Jednak też chcę, żeby było mu dobrze, więc zaczynam robić to samo.
- Tęskniłem za tobą - wyznaje Tobias, gdy moja ręka dociera do jego męskości.
- Ja za tobą też - odpowiadam i wpijam się w jego usta. Tobias przyciska mnie do ściany i lekko unosi, po czym czuję jak delikatnie się we mnie wsuwa. Przymykam oczy i uśmiecham się, gdy zaczyna przyspieszać.
Brakowało mi tego.
CDN.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top