Rozdział 49
🔥 +18 🔥
Tris
Wpadamy do mieszkania, nie mogąc od siebie oderwać rąk, ani ust. Tobias podnosi mnie, trzymając ręce na moim tyłku, więc oplatam go nogami w pasie. Całuje mnie tak mocno i namiętnie, jakby nie robił tego przez dwa lata. Zaczyna brakować nam oddechu, więc zjeżdża na moją szyję i się do niej przysysa. Jestem pewna, że zrobił mi malinkę, więc będę musiała mu się odwdzięczyć. Ściąga ze mnie koszulkę, a jego usta lądują na moich piersiach, zakrytych stanikiem. Chcę poczuć go na nagiej skórze, więc sięgam rękami do zapięcia od stanika i go zdejmuję.
Tobias rzuca mnie delikatnie na łóżko, ściąga koszulkę i kładzie się na mnie, jednak opiera swój ciężar na łokciach. Ponownie całuje moje usta, które prawdopodobnie spuchną po naszej nocnej sesji bardzo namiętnych pocałunków.
Przewracam go na plecy i siadam na nim okrakiem. Tobias odpina zamek moich spodni i powoli je ze mnie zsuwa, więc mu pomagam. W końcu lądują na podłodze, a ja zaczynam całować tors i szyję Tobiasa. Pamiętam o tym, że muszę mu się odwdzięczyć malinką, więc zabieram się do roboty. Tobias jęczy cicho i kładzie swoje ręce na moje pośladki i ściska je mocno. Nie mogę się powstrzymać i po chwili na jego szyi nie ma jednej malinki tylko kilka. Przesuwam się trochę do tyłu i zaczynam ściągać jego spodnie. Zaczynam masować jego męskość przez bokserki. Po chwili moje palce wślizgują się do środka, a Tobias wzdycha i przymyka oczy. Lubię tą świadomość, że mogę sprawić, że jest mu tak dobrze.
Tobias zahacza o materiał mojej bielizny i rozrywa ją jednym ruchem, odrzucając w niewiadomym kierunku.
- Hej, moje majtki! - Obruszam się.
- Już nie będą ci potrzebne - mruczy zmysłowo Tobias i przewraca mnie na plecy. Zsuwam jego bokserki, a on skopuje je na ziemię. Patrzy mi przez chwilę w oczy, po czym mocno wpija się w moje usta. Czuję jak powoli się we mnie wsuwa, więc przerywam pocałunek i wzdycham cicho.
- Zrób mi córeczkę - mówię do niego z szerokim uśmiechem.
- A na to jest jakiś specjalny sposób? - Pyta rozbawiony Tobias i przyspiesza. - Mam zmienić prędkość, poruszać jakoś specjalnie biodrami?
- Musisz odbyć poważną rozmowę ze swoim nasieniem - odpowiadam, a on parska śmiechem.
- Może jestem zaprogramowany na to, żeby robić synów?
- W takim razie pójdziemy do Caleba, a on zmieni twój program - odpowiadam i jednocześnie jęczę cicho, bo Tobias jeszcze bardziej przyspiesza. - Jest Erudytą, na pewno coś wymyśli.
- Nie, dziękuję - mówi Tobias i jego usta lądują na moich, kończąc naszą rozmowę.
Rano budzę się i boli mnie całe ciało. Jęczę i widzę, że Tobias już nie śpi.
- Chyba mam grypę, wszystko mnie boli - mówi i się krzywi.
- Mnie też - odpowiadam i przeciągam się. - Musimy pójść i załatwić sobie jakieś lekarstwa.
Niechętnie wstajemy i idziemy razem pod prysznic.
Lekarka Nieustraszonych bada najpierw mnie, a potem Tobiasa.
- To grypa - stwierdza i podchodzi do szafki z lekarstwami. - Musicie je brać przez dwa tygodnie, żeby nie było później jakiś powikłań. Kiedy skończycie kurację, to przyjdzie do kontroli.
- Dobrze, dziękujemy - mówię i wychodzimy, kierując się na stołówkę.
- Widzę, że mieliście intensywną noc - śmieje się Peter, a ja przez chwilę patrzę na niego pytająco, po czym łapię, o co mu chodzi. Zupełnie zapomniałam, że mamy piękne szyje.
- O czym ty mówisz? - Dziwi się Tobias, a Zeke podaje mu łyżkę, żeby mógł zobaczyć o co chodzi. - Tris! - Woła, gdy widzi ślady na swojej szyi.
- Kocham cię - posyłam mu całusa i siadam obok Christiny.
Teddy siedzi z Lynn i swoimi znajomymi przy innym stoliku. Uśmiecham się, widząc jaki jest szczęśliwy. Początek jego życia nie był łatwy, ale w końcu odzyskaliśmy spokój.
Po chwili do naszego stołu podchodzi Amar i szepcze coś Tobiasowi na ucho, po czym odchodzi.
- O co chodzi? - Pytam.
- Amar poprosił, żebyśmy pojechali za kilka dni do Altruizmu pogadać z ich przywódcą. Ponoć coś dziwnego tam się dzieje, ale Amar jest Nieustraszonym. Nie rozumie Altruistów.
- Ale na wszelki wypadek pojedziemy - odpowiadam i uśmiecham się. - Dawno nie widziałam swojej starej frakcji.
- Bo teraz masz nas - Christina ściska mnie krótko.
- Tak - przyznaję. - Jesteście moją rodziną.
CDN.
I ponownie miłego dnia 💛
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top