Rozdział 39
👁 + 18 👁
Tris
Odbieramy Teddiego od Shauny i wracamy do swojego mieszkania przez Pire. Tobias niesie śpiącego Teda, a ja nie mogę się napatrzeć na to, jak słodko razem wyglądają. Chciałabym zrobić naszej trójce zdjęcie i wstawić w ramkę na pamiątkę, bo mi po rodzicach nie została żadna pamiątka - Altruiści nie robili sobie zdjeć.
>>>
Kiedy Tobias kładzie Teda w jego pokoju, korzystam z okazji i idę wziąć szybki prysznic. Rozmyślam o tym, co stało się dzisiejszej nocy.
Udało mi się namówić Tobiasa na ten zjazd. Widziałam, że strasznie się boi, bo był blady jak trup. Pokonał swój lęk, chociaż mam wrażenie, że nigdy nie zrobi tego jeszcze raz. Strach przed wysokością jest w nim tak głęboko zakorzeniony, że nie da się go z niego wyleczyć za pierwszym razem.
Wychodzę spod prysznica i przeklinam w duchu - zapomniałam piżamy. Owijam się ręcznikiem i idę do sypialni. Tobias mierzy mnie wzrokiem, ale niczego nie komentuje.
- Łazienka jest już wolna? - Pyta.
- Tak, możesz wejść - odpowiadam i wyciągam jego koszulkę, w której zwykłam spać.
Jestem zmęczona i śpiąca po tym całym dniu pełnym wrażeń, ale nie kładę się, bo wiem, że od razu bym zasnęła. Siedzę na łóżku i czekam na Tobiasa, bo mam nadzieję, że się trochę poprzytulamy. W końcu nie było mnie tu dwa tygodnie i zdążyłam się za nim stęsknić.
Tobias wychodzi z łazienki w samych bokserkach. Z włosów kapie mu jeszcze woda, a ja przygryzam wargę. Mam bardzo seksownego męża.
- No ile można na ciebie czekać? - Pytam, wstając z łóżka. Podchodzę do niego i obejmuję go, przyciskając do siebie. Tobias uśmiecha się lekko, po czym wpija w moje usta. Rozchylam wargi, żeby dać zielone światło jego językowi. Czuję przyjemne mrowienie wzdłuż kręgosłupa, kiedy jego ręka wślizguje się pod koszulkę i masuje moje plecy.
- Nie zostawiaj mnie już - mruczy Tobias, zjeżdżając ustami na moją szyję.
- Nie chcę już nigdy tego zrobić - odpowiadam i głaszczę jego umięśniony brzuch. Mam ochotę obsypać go pocałunkami, więc schylam się i to robię.
- Tris - wzdycha Tobias i podnosi mnie, po czym kładzie na łóżku. Ściąga moją/swoją koszulkę i patrzy na mnie z zachwytem.
- Jesteś piękna - stwierdza, a jego dłonie lądują na moich piersiach. Ściska je lekko, po czym zaczyna obsypywać je pocałunkami. Przymykam oczy i chłonę każde doznanie.
Nagle przed oczami staje mi obraz jego i Alice. Próbuję się go pozbyć z głowy, ale jak na złość, mój mózg jest uparty. Zaczynam zastanawiać się, czy tak samo czuł się Tobias, kiedy widział mnie z Erikiem, gdy straciłam pamięć...
Tobias wyczuwa mój dyskomfort, bo przerywa.
- Coś nie tak? - Pyta ze zmarszczonym czołem.
- Nie - potrząsam głową i uśmiecham się do niego, po czym całuję go mocno i przygryzam jego dolną wargę, jednocześnie sięgając rękami do jego bokserek. Zsuwam je powoli, w czym pomaga mi Tobias.
Całuje mnie jeszcze po brzuchu, kierując się w górę, między piersiami, przez szyję aż do ust.
- Tobias - mruczę zniecierpliwiona.
- Kocham cię - odpowiada tylko i we mnie wchodzi.
Uwielbiam to uczucie, kiedy nasze dwa ciała są złączone w jedność. Jeszcze kilka lat temu nie pomyślałabym, że będę tak blisko z jakimkolwiek chłopakiem. Ale Tobias mnie nie krępuje w żaden sposób. Już nie wstydzę się pokazać mu się nago. To normalne.
Czuję wzbierającą się we mnie euforię i słyszę, że Tobias też jest już blisko. Kiedy osiągamy szczyt, opada na mnie ciężko.
- Mamusiu, co tata ci zrobił? - Słyszymy głos przy drzwiach.
CDN.
Dobranoc 😏
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top