Rozdział 29
Tris
Kończymy śniadanie, więc wstaję i podaję Teda Tobiasowi, żeby móc posprzątać.
- Pamiętasz o co miałeś poprosić? - Szepcze synowi do ucha, a ten kiwa głową.
- Mamusiuuu - zaczyna Ted.
- Tak?
- Poproszę, żebyś upiekła dziś ciasto czekoladowe - mówi Ted, a Christina parska śmiechem. Odwracam się powoli i wbijam wzrok w swojego męża.
- A może tatuś nauczy się piec? - Odpowiadam, kładąc ręce na biodrach. - Zakładaj fartuszek i do roboty!
- Tris, przecież zdajesz sobie sprawę, że pewnie otrułbym wszystkich, którzy zjedliby to ciasto - stwierdza rozbawiony Tobias.
Przewracam oczami, choć wiem, że ma rację. W sumie mogłabym to zrobić ze względu na to, że mamy co świętować. Dziś przeprowadzamy się do nowego mieszkania.
- Zobaczę, co da się zrobić - mówię, co wywołuje okrzyk radości u obojga.
- Tris, przyniosłam ci ubranie - odzywa się Christina i sięga do plecaka. - Wiem, że ta ruda małpa wywaliła twoje ciuchy, ale ja je uratowałam - mówiąc to, patrzy na Tobiasa jakby był obrzydliwym owadem. Może zamiast jego twarzy widzi ćmę?
Podaje mi zestaw czarnych ubrań, a ja mam ochotę ją uściskać, więc to robię.
Ona jednak wciąż wbija wzrok w Tobiasa, mrużąc oczy.
- Nie gap się tak na mnie! - Protestuje w końcu Tobias.
- Mam cię na oku, Eaton - odpowiada Christina, przejeżdżając sobie palcem wskazującym przez szyję. - Jeden zły ruch i skończą się dobre czasy.
- Świetnie - kwituje Tobias i wstaje. - Idę z Teddym na spacer po Nieustraszoności, ale za jakąś godzinę muszę być na zebraniu. Odprowadzić go od razu do Shauny?
- Tak - odpowiada Christina i macha na niego ręką. - Idź już.
- To moje mieszkanie - przypomina jej Tobias.
- No to co?
Uśmiecham się pod nosem. Tęskniłam za swoją szczerą do bólu przyjaciółką.
>>>
Przebieram się i wracam do Christiny, która wyczekuje mnie niecierpliwie.
- Dobra, a teraz opowiedz mi o Tylerze - rozkazuje, a ja wytrzeszczam oczy.
- A co chcesz wiedzieć? - Pytam niepewnie.
- Wszystko - odpowiada, machając brwiami.
Wzdycham ciężko i zaczynam opowiadać o tym, jak mi pomagał, wspierał mnie, ale kiedy dochodzę do fragmentu, w którym Tyler oddaje życie za Teda, Christina wydaje z siebie zduszony okrzyk.
- Poważnie?! - Woła, wytrzeszczając oczy. - Musiał go bardzo kochać!
- I tak było - potwierdzam.
- Czekaj... A czy między wami coś się wydarzyło?
Milczę, a Christina wpatruje się we mnie intensywnie. Z pewnością będzie wiedzieć, jeśli zacznę kłamać. Przygryzam wargę.
- Tak - odpowiadam w końcu. - My... Całowaliśmy się... I... - przerywam by wziąć głęboki oddech. Mogę zaufać przyjaciółce, a chcę o tym komuś powiedzieć. Może zrobi mi się trochę lżej. - Uświadomiłam sobie, że go kocham.
- Nie! - Christina podskakuje na krześle podekscytowana.
- Tak - spuszczam głowę. - Ale nasza relacja zaczęła się zmieniać krótko przed jego śmiercią, więc nie zdążyła się rozwinąć.
- A co z Cztery? - Pyta Christina. - Kochasz go, czy wróciłaś do niego ze względu na Teda?
- No jasne, że go kocham! - Obruszam się. - Nie wiem, może jestem dziwna, ale kocham ich obu. Tobiasa bardziej - dodaję. - Tyler był naprawę wspaniały. Gdyby nie on, to bym się kompletnie załamała. On pomagał mi żyć.
Christina nie odpowiada, więc obie milczymy przez dłuższą chwilę. Czuję się trochę lepiej, gdy w końcu wyznałam komuś prawdę o moich uczuciach i niespełnionej miłości do Tylera.
- A co się z tobą działo przez ten czas? - Pytam, przerywając ciszę. - Jak ci się układa z Uriahem?
- Nie jesteśmy już razem ponad rok - prycha Christina, robiąc zaciętą minę.
- Co? Jak to? - Wybałuszam oczy.
- Zdradził mnie - odpowiada, starając się by zabrzmiało to obojętnie, ale słychać, że nadal ją to boli.
- Co za świnia! - Stwierdzam ze złością.
- Przyłapałam go z jakąś Nieustraszoną - opowiada przyjaciółka. - I nie był pod wpływem serum, jak Cztery. Chociaż każda zdrada boli tak samo.
Kiwam głową. Wybaczyłam Tobiasowi i muszę nauczyć się z tym żyć.
- Wiesz co powinnyśmy zrobić? - Pytam, wstając. Christina kręci głową. - Zemścić się na tym palancie.
- Tris, to było ponad rok temu - oponuje Christina.
- Czyn jeszcze się nie przedawnił - odpowiadam z ironicznym uśmiechem. - Chodźmy na te zakupy. Może znajdziemy coś, co pomoże nam w zemście.
CDN.
Dobranoc! 😽
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top