Pusty
Czuł się pusty. Od śmierci swojego opiekuna zmieniło się wszystko. Kiedyś wydawało mu się, że znalazł miejsce, które będzie w stanie nazwać domem. Rzeczywistość okazała się jednak bardzo bolesna. Kiedy pochował <<ojca>> wraz z bratem bardzo się od siebie oddalili. Nie ważne było co przeżyli wspólnie. Ważny okazał się ból i wszechogarniająca pustka. Nie okazywali jej sobie, a jednak wypełniała ich całkowicie. Sprawiała, że za wszelką cenę szukali sposobu, aby ją czymś zapełnić. On zdecydowanie nie potrafił. Jego romanse w pewien sposób stały się legendą Modstatu jak i przestrogą dla młodych kobiet, które chciałyby spróbować. Nie pomagało to jednak w usunięciu pustki.
Wypity alkohol wygaszał na chwilę to uczucie, ale kiedy powracała do niego świadomość sytuacja wydawała się być jeszcze gorsza. Wielu zdawało się, że kapitan oszalał, ze stał się pijakiem i bawidamkiem, ponieważ lgnęli do niego inni. On jednak otoczony nimi wszystkimi nadal był samotny.
Dziś obudził się w nieznanym pokoju z butelką w dłoni. Nie wiedział gdzie jest, ale poruszająca się obok pościel nie wróżyła nic dobrego. Kilkukrotnie przespał się z dziewczętami będąc całkowicie pod wpływem po czym one życzyły sobie od niego oświadczyn. Nie chciał się z nikim wiązać. Nikt nie zasłużył na bycie obdarowanym przez pustkę. Miał zamiar radzić sobie z nią sam, chyba, że kiedyś spotka tą odpowiednią osobę i to co czuł odejdzie w zapomnienie.
Wstał z łóżka szybko zbierając swoje rzeczy. Nie zamierzał pozostawać w pokoju do czasu aż towarzyszka obudzi się i zacznie mu wypominać to jak ją wykorzystał. Ubrany wyszedł z pokoju i w końcu poznał gdzie był. Pokoje nad Angels Share. Nie spodziewał się skończyć właśnie tu, ale zdecydowanie łatwiej było uciec ze znajomego miejsca. Stąpając cicho przemknął do głównej hali, gdzie wyprostował się i z godnością, na jaką tylko było go stać na kacu, wyszedł z tawerny.
Za progiem okazało się, że pora była naprawdę wczesna. Uznał to więc za szczęśliwą monetę i nie zastanawiając się już dłużej puścił się pędem w kierunku kwater. Chciał jak najszybciej znaleźć się za drzwiami swojego pokoju. Bezpiecznie odcięty od świata. Miał wrażenie, że nawet jeśli poczuje przez to zwyczajową pustkę przez jakiś czas nie pozwoli sobie na butelkę z procentami i amory. Na razie musiał przygotować się na nadchodzący sztorm, a raczej na to, co jak sobie wyobrażał, nadejdzie już za chwilę kiedy jego, zapewne równie pijana, towarzyszka zorientuje się, że uciekł.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top