1
Czternaście lat wcześniej
Odepchnęłam się nogami od ziemi i zaczęłam się huśtać. Mimo, że były wakacje, rodzice nie pozwalali mi bawić się z innymi dziećmi. Całe dnie spędzałam samotnie w ogrodzie, bawiąc się lalkami i wymyślając niestworzone historie.
Jedynym zajęciem w mojej niewoli było obserwowanie chłopca z naprzeciwka. Wprowadził się tutaj wraz z rodzicami niecałe dwa tygodnie temu. Chciałam zaprzyjaźnić się z tym ciemnowłosym chłopcem.
To, że nie mogłam mieć z nim kontaktu, nie powstrzymało mnie przed tworzeniem w głowie scenariuszy z nim związanych. Wyobrażałam sobie, że biegniemy nad staw, aby tam się pobawić, a wieczorem leżeć na trawie i obserwować gwiazdy. Mama mówiła, że powinnam przestać marzyć i zacząć żyć prawdziwym życiem, ale nie rozumiała, że stworzony przeze mnie świat był jedynym, w jaki wierzyłam.
Obserwowałam zza płotu ciemnowłosego chłopca. Leżał na plecach i wpatrywał się w niebo. Zwalczyłam chęć podejścia bliżej. Momentami czułam na sobie jego wzrok, ale nie chciałam robić sobie nadziei.
Z domu nieznajomego chłopca co wieczór dobiegały krzyki. Nieraz prosiłam mamę, aby zainterweniowała i zawiadomiła policję. Nie widziałam na ciele chłopca śladów po pobiciu, ale martwiłam się o niego. Mama jednak odpowiadała, że nie powinnam mieszać się w sprawy obcych ludzi.
Tego wieczora leżałam w łóżku i około dwudziestej trzeciej znów usłyszałam krzyki. Przekręciłam się na bok, starając się nie myśleć o moim niedoszłym koledze. Wyobrażałam sobie, że to ja jestem na jego miejscu i co wieczór muszę wysłuchiwać kłótni rodziców.
W końcu wstałam i podeszłam do okna. To, co zobaczyłam sprawiło, że przez chwilę stałam jak wmurowana w podłogę.
- Mamo!
Moi rodzice wpadli do mojego pokoju po chwili. Kiedy spojrzeli za okno, zdrętwieli.
- Zadzwonię po straż pożarną - oznajmił sucho tata, po czym zbiegł na dół, zapewne po telefon.
Dom chłopca stał w płomieniach. Jego rodzice znajdowali się przed domem i patrzyli, jak ich dom płonie. Oglądałam uważnie ich ogród, aby odszukać chłopca. Nigdzie go jednak nie widziałam.
- Mamo, gdzie on jest?! Gdzie jest ten chłopiec?!
- Uspokój się, córeczko. Na pewno...
Mama zamilkła, gdy obie zobaczyłyśmy chłopca wybiegającego z domu. Rzucił się na ziemię, padając na kolana. Jego ubranie płonęło. Miałam zamknięte okno, ale słyszałam jego bolesny krzyk. Chwyciłam się kurczowo parapetu. Gdyby nie obejmująca mnie mama, już popędziłabym mu na ratunek. Niestety byłam księżniczką zamkniętą w złotej wieży i nikt nie mógł mnie z niej uratować.
Moje serce zatrzymało się, gdy zobaczyłam, jak ojciec kopie chłopca w bok. Matka nie zareagowała. Patrzyła, jak mężczyzna okłada własnego syna pięściami, co jakiś czas go kopiąc.
- Mamo, błagam! Musimy mu pomóc!
- To nie nasza sprawa, kochanie.
Po moich policzkach spłynęły łzy bezsilności. Zostałam siłą zaciągnięta do łóżka i zmuszona do zaśnięcia.
Gdy rano się obudziłam i podeszłam do okna, zobaczyłam szkielet domu sąsiadów. Nie zostało z niego nic.
Chłopiec, z którym chciałam się zaprzyjaźnić, zniknął. Nie dowiedziałam się, co stało się z nim potem.
Obecnie
Układałam na półkach nowe książki, które przyszły z dostawą dziś rano. Uśmiechałam się jak wariatka. Gdyby nie moje zamiłowanie do książek, pani Morgan pewnie nie zatrudniłaby mnie tutaj. Na pewno pomogło też to, że znała dobrze moją mamę. Nie miałam wielkiego wyboru, więc praca tutaj była dla mnie spełnieniem marzeń.
Odkąd byłam dzieckiem, rodzice nie pozwalali mi wyjść z domu. Nauczyciele odwiedzali mnie, aby mnie uczyć. Bolało mnie, że nie miałam kontaktu z innymi dziećmi. Kiedy pytałam rodziców, dlaczego tak się dzieje, zbywali mnie. Myślałam, że być może byłam ciężko chora i kontakt z innymi ludźmi mógłby mi zaszkodzić, ale gdy zrozumiałam, że nie uzyskam odpowiedzi, postanowiłam się poddać i siedzieć cicho.
Nie mogłam nawet pójść na studia. Bolało mnie to, ale mama za wszelką cenę nie chciała mi pozwolić nigdzie wyjechać. Miałam więc wybór. Albo zostanę w domu, albo będę mogła pracować w księgarni pani Morgan.
- Pomóc ci, kochanie?
Odwróciłam się do koleżanki mojej mamy i pokiwałam przecząco głową.
- Dziękuję, ale nie trzeba. Uwielbiam wykładać nowy towar na półki.
Starsza kobieta skinęła głową i zniknęła w swoim małym biurze na tyłach księgarni. Postanowiłam wykorzystać ten moment i wyciągnęłam z kieszeni telefon.
W moim małym zniewoleniu przez rodziców odnalazłam coś, co dawało mi nadzieję. Kiedy dwa lata temu wpadłam na ten pomysł, uznałam go za idiotyczny. Nie miałam jednak żadnej przyjaciółki, aby z nią o tym porozmawiać, ani tym bardziej żadnego kolegi. Rozmowa z rodzicami nie wchodziła w rachubę, dlatego postanowiłam zaryzykować i zrobić coś, za co pewnie spłonę w piekle.
Przynajmniej według moich rodziców.
Weszłam w aplikację, w której konto założyłam dwa lata wcześniej i otworzyłam czat z jedyną osobą, z którą pisałam od tego czasu.
Był nim tajemniczy X. Mężczyzna nie miał zdjęcia profilowego, ale ja również go nie posiadałam. Sam mnie zaczepił, a relacja, jaka się między nami wytworzyła, była jedynym, co sprawiało, że chciałam rano wstać.
Wiedziałam, że pisząc z X ryzykowałam. Po drugiej stronie mógł znajdować się jakiś starszy koleś, który sobie ze mną pogrywał. Nie wiedział jednak, gdzie mieszkam, a dzięki zainstalowanej przez rodziców w moim telefonie kontroli, nie mógł mnie namierzyć. Miałam szczęście, że mama nie wiedziała nic o X. Miałabym niemałe kłopoty, gdyby prawda wyszła na jaw.
"Przyszła dostawa z nowymi fantastycznymi książkami. Dałabym wiele, żebyś mógł tu przyjechać i je przeczytać".
Na odpowiedź nie musiałam długo czekać.
"Możesz podać mi ich tytuły, aniele. Kiedy je przeczytam, dam Ci znać."
O X wiedziałam tyle, że studiował astronomię. Nie chciał zdradzić mi jednak gdzie. Nie mówił nic o swojej rodzinie, a ja nie mówiłam o swojej. Nasza relacja mogłaby sprawiać wrażenie sztucznej, ale skoro X nie miał nic przeciwko jej kontynuowaniu, cieszyłam się. Potrzebowałam go bardziej, niż mu się wydawało.
Według tego, co napisał X, miał dwadzieścia cztery lata. Znaczyło to, że był ode mnie trzy lata starszy. Wielokrotnie, gdy spożyłam zbyt dużą ilość alkoholu, korciło mnie, aby napisać do niego i poprosić o zdjęcie. Chciałabym wiedzieć, jak wyglądał. Może dla niektórych wygląd się nie liczył, ale nie chciałam widzieć w tym człowieku osoby bez twarzy. Uznałam jednak, że dla własnego bezpieczeństwa nasza relacja powinna wyglądać tak, jak teraz.
Kiedy wysłałam mężczyźnie tytuły książek, czekałam na odpowiedź jakiś czas.
"Przejrzałem je w internecie. Zapowiadają się ciekawie. Niebawem do ciebie napiszę i zdam relację."
"X?"
"Tak, aniele?"
Gdy tak czule się do mnie zwracał, miękło mi serce.
"Myślisz, że za kolejne dwa lata dalej będziemy ze sobą pisać?"
"Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, Fallon. Nie wiem, co kombinujesz, ale jeśli chcesz napisać, że kogoś poznałaś i nie możesz kontynuować naszej relacji, będę bardzo zawiedziony. I zły."
Korciło mnie, aby napisać coś w stylu "Dasz mi w takim razie karę? Niegrzeczne dziewczynki trzeba karać, prawda?"
Niejednokrotnie nasze wiadomości przybierały formę flirtu, czasami ostrego. Zwykle pisałam z nim takie rzeczy wieczorami, gdy byłam zamknięta w swoim pokoju i rodzice nie mogli mi przeszkodzić. Często dotykałam się, gdy X pisał mi różne zbereźności. Nie pozostawałam mu dłużna i sama wymyślałam erotyczne scenariusze, które następnie mu opisywałam, aby mógł sobie ulżyć.
"Wiesz, jak wygląda moja sytuacja. Nie mogę wychodzić nigdzie poza księgarnią. Jesteś jedynym, kogo mam, X. Brzmię żałośnie, prawda?"
"Cieszę się, że jestem jedynym facetem w twoim życiu. Cholernie chciałbym cię kiedyś poznać, aniele. Może za dwa lata to nastąpi?"
Nie wiedziałam, co czułam do niego. Moje uczucia się wahały i często byłam rozdarta. Czułam, że pisanie z nim jest złe. X mógł mieć na boku kochankę, o której mi nie mówił. Powtarzałam sobie jednak, że tak długo, jak ze mną pisze, mam powód, aby żyć.
Zakochałam się w nim. Nigdy nie było mi dane kogoś prawdziwie pokochać. Wiedziałam, że moje serce prawdopodobnie za kilka lat, a może nawet miesięcy zostanie złamane, gdy X przestanie do mnie pisać, ale brnęłam w to dalej.
Potrzebowałam go. Pragnęłam tego człowieka całą sobą.
"Mam nadzieję, X. Napiszę do Ciebie wieczorem."
"Będę czekał, aniele."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top